David Hume cd

Avatar CzarnyGoniec
Już coś kiedyś o tym pisałem, ale teraz wrzucę jeszcze raz przez pryzmat współczesnej neuronauki

Gdyby komuś chciało się czytać to wrzucam fragment notatek z poznawczej

Tematyka wykładu: W kierunku neuronauki. „Ja”, świadomość i podmiot - nowe wyzwanie psychologii kognitywnej i neurokognitywnej.
1. Podejmowanie przez psychologię kognitywną bezpośrednio problematyki dotyczącej takich kategorii jak „świadomość”, „ja” czy „podmiot” stanowi swoiste novum. Jeszcze do niedawna dominujące było stanowisko, w którym mówienie o świadomości (i - odpowiednio – także o nieświadomości, np. Wilson 2002) wydawało się wręcz niestosowne i podejrzane (por. Damasio 2000, s. 16). Rewolucja poznawcza wprowadziła co prawda „mechanizmy umysłowe” i różne formy przetwarzania informacji w miejsce behawiorystycznych mechanizmów rządzących zachowaniem, ale w dalszym ciągu pozostawiała ona świadome doświadczenia poza obszarem własnych zainteresowań.
2. Także pytanie o podmiot rozgrywających się procesów (np. kto wykorzystuje określone mechanizmy uwagi?, kto przetwarza informacje?) oraz o całościowe funkcjonowanie człowieka pojawiało się niezwykle rzadko. Kategoria podmiotowości wydaje się w sposób nieunikniony należeć do innego poziomu wyjaśniania: już i tak trudno jest wskazać miejsce podmiotu w strukturze osobowości – a tym bardziej (jak pisze żartobliwie Maruszewski, 2001, s. 55) – powiedzieć gdzie jest on zlokalizowany w mózgu. Podobnie trudno jest wprowadzić taką zmienną jak „podmiot” do badań eksperymentalnych.
3. Obecnie jesteśmy świadkami powrotu zainteresowań świadomością, która zniknęła - w związku z rewolucją behawiorystyczną - z głównego nurtu psychologii na początku dwudziestego wieku. Powrót ten umożliwiony został przez podejmowane w ostatnich dekadach badania nad funkcjonowaniem mózgu (por. Baars 2003, Lutz, Thompson 2003; Petit 1999; Varela 1999). Okazało się, że można obserwować „wzrastającą zbieżność między subiektywnymi doświadczeniami i obserwacjami mózgu. Z tego powodu nie jest już rzadkie pojawianie się słowa ‘świadomość’ czy ’subiektywność’ w głównych naukowych czasopismach” (Baars, 2003, s. 100). Jak podaje Baars (2003, s 102), podczas gdy w roku 1950 jedynie 5 biomedycznych artykułów użyło słowa „świadomość”, w 2000 roku ich liczba wzrosła do 1400. I nadal lawinowo rośnie. Współcześnie, jak zauważa Damasio (2000), „ja” obdarzone samoświadomością stało się największym wyzwaniem stojącym przed neurobiologią w XXI wieku. Podobne stanowisko zdają się zajmować czołowi psychologowie poznawczy (Wegner 2002, Wilson 2002). Wydaje się, że psychologia kognitywna uznała, że współcześnie może się już zmierzyć z zagadnieniami „ja” czy świadomości, na akceptowanych przez siebie metodologicznych i naukowych zasadach.
4. Na wstępie wypada dookreślić rozumienie terminów: świadomość, „ja” i podmiot. W literaturze psychologicznej świadomość wydaje się być rozpatrywana na dwa główne sposoby: (1) z wyakcentowaniem subiektywnych odczuć, doznań i doświadczeń bądź (2) funkcji regulacyjnych spełnianych w zachowaniu. Tu interesować nas będzie głównie pierwsze rozumienie. Kategorie świadomości, podmiotu i „ja” są silnie ze sobą wiązane. Neurobiolog Damasio, uznaje „poczucie ja” (obok „poczucia obiektu”) za „zasadniczy składnik każdej koncepcji świadomości” (2000, s. 98). Wymienione przez niego cechy świadomości to „poczucie że się wie” (np., że coś się ze mną wydarza) oraz poczucie „ja” (że mnie się to wydarza).
5. Głównym problemem, jaki staje przed badaczami, jest ustalenie roli, jaką podmiot („ja“) pełni w świadomym działaniu, oraz problem jego realnej samowiedzy. Odniesienie do obu tych kwestii jest na gruncie współczesneej nauki poznawczej i neuropoznawczej negatywne.

A. Badania ugruntowane neurobiologicznie
Istotnych argumentów przeciw utożsamianiu źródeł działania ze świadomością dostarczają zwłaszcza badania tzw. potencjałów gotowości rejestrowanych w aktywności mózgowej. Należą tu głośne eksperymenty B. Libeta (1983, 1985) nad wykonywaniem ruchów dowolnych (np. uniesieniem palca czy naciśnięciem przycisku w momencie, gdy badany poczuł taką chęć), którym towarzyszył pomiar ERP (elektrycznych potencjałów wywołanych). Zadaniem badanych było wskazanie na czymś w rodzaju odpowiednio skonstruowanego zegara, gdzie znajdowała się wskazówka w chwili gdy odczuli chęć wykonania ruchu. Jednocześnie dokonywano zapisu aktywności mózgowej. Badania te wykazały, że mózg jest gotowy do przeprowadzenia danego ruchu na ok. 350 milisekund (w odczycie ERP rejestrowany jest wówczas tzw. potencjał gotowości) zanim świadoma chęć jego wykonania się pojawi.
Wyniki te można interpretować jako argument przeciw twierdzeniu że ruch jest inicjowany przez świadomość. Jak zauważa Velmans (2002), jeżeli tak jest, to można zadać zasadne pytanie, w jakim sensie to działanie jest „świadome” i „dowolne”, skoro przytoczone wyniki wykazują, że jest ono zdeterminowane przez uprzednie procesy zachodzące w umyśle/ mózgu.
Ponadto liczne współczesne badania z zakresu neuropsychologii zdają się wskazywać, że większość procesów regulujących funkcje psychiczne przebiega w sposób nieuświadomiony. natomiast świadomość obejmuje dopiero końcowe rezultaty przetwarzania. Jeżeli tak jest, to – jak pytają niektórzy teoretycy kognitywistyczni – jak możliwe jest świadome kontrolowanie tych subświadomych procesów? Świadome doświadczenie wydaje się pojawiać zbyt późno, by przyczynowo wpływać na proces z którym jest powiązane (por. Gazzaniga 2006, Velmans 2002, 2003). Może to prowadzić do wniosku, że świadoma regulacja zachowania ma charakter iluzoryczny.

B. Nieświadoma regulacja zachowania w badaniach psychologii społecznej
Wsparcia dla omawianej interpretacji badań neurobiologicznych, zgodnie z którą procesy psychiczne są w przeważającej mierze nieświadome, dostarczają badania psychologii poznawczej nad automatyzmami czy nieadekwatnością sądów introspekcyjnych.
Badana nad nieświadomą (utajoną) regulacją i „automatyzmami” (por. Bargh 1999). Są one prowadzone zarówno w kręgu społecznej psychologii poznawczej (przegląd badań por. m.in. Bargh, Ferguon 2000, Uleman, Bargh (red) 2005, Wilson 2002), jak i „bardziej tradycyjnej” kognitywistyki (por. np. Underwood, 2002); jedną z podstawowych metod badawczych jest tu priming.
a. I tak ogromna i ciągle rosnąca liczba doniesień dotyczy zwłaszcza bezpośredniego wpływu percepcji na zachowanie (kanonicznym przykładem jest tu „efekt kameleona”, gdy osoba nieświadomie nasladuje gesty osoby z którą przebywa). Eksperymentów prowadzonych w tym nurcie jest bardzo wiele. Dotyczą one m.in. nieświadomego wzbudzania i realizacji celów, motywów, postaw i zachowań (Bargh et al. 1996, Dijksterhuis, Knippenberg, 1998, Ohme Jarymowicz [red], 2003) Tym, co jest im wspólne – jest brak świadomej intencji zachowywania się w określony sposób – i brak świadomości, że coś innego (będącego poza wiedzą badanego) ma wpływ na zachowanie.
b. Słabość introspekcji. Inna grupa badań dotyczy sprawy podobnej: słabości naszych introspekcyjnych wglądów w przyczyny naszego zachowania, a także niewielkiej adekwatności naszych sądów dotyczących nas samych, źródeł naszych wyborów, posiadanych przez nas umiejętności, zdolności czy cech charakteru. (por. Nisbett, Wilson 1977; Wilson 2002, Wilson, Dunn 2004, Bargh 2002). W swojej ostatniej książce o wymownym tytule Strangers to ourselfs („Obcy dla siebie”) Wilson, stara się wykazać, że to, co o sobie myślimy - tworząc naszą „samowiedzę” - może wpływać niekiedy na reakcje podejmowane w sytuacji świadomej kontroli, ale zazwyczaj pozwala jedynie na przewidzenie naszych reakcji werbalnych (a więc tego co powiemy). Nie odzwierciedla natomiast tego, kim jesteśmy na bazie naszych nieuświadamianych postaw, motywów, celów czy cech itp. (czyli naszej tzw. „adaptacyjnej nieświadomości”), a to decyduje o tym, co naprawdę robimy. (Z tego też powodu np. to, co myślą o nas inni, i to, co sami o sobie myślimy, może się znacznie różnić).
Podstawowe wnioski, jakie wyciągane są z przytoczonych wyżej argumentów sugerują, że ukryte, nieświadome procesy (czy to pojęte na sposób psychologiczny czy neurofizjologiczny) modelują nasze świadome doznania – z czego możemy nie zdawać sobie sprawy – wierząc, że to my (nasze świadome myśli i uczucia) kontrolujemy i wpływamy na nasze działania i wybory. Jeżeli tak się sprawy mają, to przed badaczami staje problem wyjaśnienia żywionych przez nas przeświadczeń o realnym wpływie świadomego „ja” i woli na działanie.

C. Koncepcja iluzorycznej mentalnej kontroli Daniela Wegnera (2002).
Tym, co interesuje Wegnera jest mechanizm powstawania doświadczenia świadomej woli – przy założeniu że faktycznie nie ma ona mocy sprawczej. W myśl reprezentowanej przez niego tzw. teorii pozornej (apparent) umysłowej kontroli, doświadczenie świadome, w tym wola, jest traktowane jako produkt tych samych subświadomych umysłowych (czy mózgowych) procesów, które są odpowiedzialne za atrybucję przyczyn w ogóle: ludzie doświadczają świadomej woli wówczas, gdy interpretują własne myśli jako przyczynę swoich zachowań. To zaś ma to miejsce wtedy, gdy spełnione są określone warunki:
a. myśli odnoszące się do danego działania pojawiają się odpowiednio (badania sugerują czas 1-5 sek) wcześniej przed samym działaniem,
b. są z nim spójne, oraz
c. nie istnieje dostępne świadomości alternatywne wyjaśnienie dla podjętego działania. (Wegner, 2002, s. 64 i dalsze).
To, że myśli (w tym intencje, zamiary) poprzedzają lub towarzysza działaniu nie jest dowodem (jak to wykazał już D. Hume) na istnienie przyczynowego związku. Faktycznym źródłem działania jest nieświadomy proces umysłowy. Z kolei inny proces umysłowy, który może (ale nie musi) być powiązany z procesem kierującym działaniem powoduje pojawienie się świadomych myśli dotyczących tego działania (tj. intencji, przekonań, uczuć itp.). Wegner przytacza przy tym na poparcie swojej teorii szereg badań i argumentów pochodzących z różnych obszarów i dziedzin psychologii.
Można powiedzieć, że istota stanowiska Wegnera sprowadza się do założenia, że świadoma wola czy intencja jest tylko doświadczeniem, a nie przyczyną (wbrew temu, co się nam może wydawać). „Pozorna kontrola umysłowa – pisze –jest produktem procesu interpretacyjnego, który jest w sposób fundamentalny oddzielony od mechanicznego procesu realnej umysłowej przyczynowości” (Wegner, 2002, s. 96). To umysł (a ściślej: nieświadomy umysłowy proces) powoduje działanie.
Poniekąd problem koncepcji pozornej mentalnej kontroli może polegać na tym, że sprawę przedstawia się w kategoriach albo – albo. A więc albo świadome działanie i świadomą kontrolę nad tym działaniem traktuje się jako oczywistość, zaś zdarzające się automatyzmy są czymś, co należy jakoś wyjaśnić (co zakłada potoczne zdroworozsądkowe stanowisko), albo też jest tak, że faktyczna kontrola nad naszymi działaniami ma charakter automatyczny i subświadomy (i działają tu różne mechanizmy od woli niezależne), natomiast pojawienie się świadomego doświadczenia woli jest iluzją, którą należy wyjaśnić. Nie ma nic, co leżałby po środku.
W tym miejscu można przytoczyć metaforę, którą posługuje się sam Wegner (2002). Przyrównuje on mianowicie świadomą wolę do kompasu. Jeżeli zapytamy czy to kompas steruje statkiem – to odpowiedź brzmi „nie”. Statek ma swoją maszynerię. Ale, jak zauważa Wegner, odczyt kompasu – podobnie jak doświadczenie woli – mówi nam coś o operacjach dokonujących się wewnątrz statku. Kolejne pytanie, które aż prowokuje ta metafora (i które nie jest rozważane przez Wegnera) jest pytaniem o to, czy ruch statku – zapewniany przez jego maszynerię – może ulegać zmianie ze względu na wskazania kompasu. Jeżeli uznamy, że tak (bo w przypadku statku tak rzeczywiście się dzieje: kompas służy przecież do określania pożądanego kierunku ruchu), to metafora ta prowadzi do intuicji sprzecznych ze stanowiskiem Wegnera, a mianowicie, że świadomość ma wpływ i może korygować kierunek w którym toczą się mechaniczne procesy naszego mózgu. Problemem staje się wówczas jednak to, kto, i jak, odczytuje wskazówki kompasu, oraz kto jest sternikiem. Jak się wydaje, jest to jedna z kwestii, w których postęp poznania rodzi raczej nowe pytania niż odpowiedzi.

6. Próby „wyjaśnienia” podmiotu, „ja” i świadomości
Niezależnie od różnorodnych wątpliwości, jakie się tu pojawiają, jeśli przyjmiemy, że świadomy wpływ „ja” na działanie jest jakimś rodzajem iluzji (lub jest co najmniej mocno przereklamowany), pojawia się kwestia funkcji owego poczucia bycia podmiotem i świadomego doświadczenia sprawstwa. Próby odpowiedzi na to pytanie różnią się stopniem radykalności: generalnie wydaje się, że można wyróżnić cztery podstawowe ich typy.
a. Świadomość to doświadczenie, nie sprawca. Zgodnie z omawianym przed chwilą ujęciem, świadomość jest jedynie doświadczeniem, a nie sprawcą: „odbija” ona czy odzwierciedla dokonywane na poziomie przedświadomym wybory (por. Velmans, 2002, Wegner 2002). Jednak nie znaczy to, że myśli i uczucia mają charakter jedynie epifenomenalny. Pełnią one istotne – choć innego rodzaju niż się nam potocznie wydaje - funkcje. W wielu wypadkach informują one rzeczywiście – jak zauważają wyżej wspomniani badacze - o przyszłym przebiegu działania: nie będąc przyczynami - są rodzajem „przeglądu” tego, co będzie się działo, co ma znaczenie także z punktu widzenia życia społecznego i komunikacji z innymi.
Świadoma wola jest czymś co „znaczy” działania jako nasze działania, tak by w naszej pamięci zostały one złączone właśnie z nami i naszą przeszłością. Doświadczenie woli i sprawstwa jest tu więc ujęte jako coś w rodzaju „poznawczej emocji” dotyczącej „własnego autorstwa” działania (tzw. „authorship emotion”, Wegner, 2002 s. 325). W ten sposób funkcją tego doświadczenia staje się zapewnienie nam ciągłości naszego poczucia bycia sobą (tożsamości i podmiotowości). Człowiek bez takiego „wirtualnego podmiotu” byłby czymś w rodzaju filozoficznego zombie (istota zachowująca się dokładnie taak samo jak my, ale pozbawiona świadomości) i trudno sobie wyobrazić taki stan – bo nie mamy o nim żadnych możliwych danych. Doświadczenie woli jest iluzją – ale jest zarazem tym, co czyni nas istotą ludzką, z poczuciem ciągłości naszego doświadczenia.
b. Świadome „ja” jako interpretator. Zgodnie z innym (choć zbliżonym do poprzedniego), stanowiskiem, świadomość interpretuje i nadaje zrozumiały dla „ja” sens temu, co się wydarza. Przyjmuje się tu, że wobec braku bezpośredniego dostępu do własnych mechanizmów psychologicznych (niedostępnych „z zasady” - bo opartych na działaniu tzw. adaptacyjnej nieświadomości, por. Wilson 2002) - po to, by zachować spójne pojęcie samych siebie, zmuszeni jesteśmy do konstruowania narracji na temat przyczyn, celów i motywów swojego aktualnego zachowania. Dokonywane interpretacje przypominają najbardziej freudowskie racjonalizacje; zapewniają nam one poczucie spójności i w wielu wypadkach ratują nasze dobre samopoczucie i ocenę siebie (por. Gazzaniga 2006, Wilson 2002). Interpretacje dotyczą przy tym nie tylko wyjaśniania pojedyńczych, konkretnych działań czy zachowań – ale także „ja” pojętego jako całość. W tym sensie nasza samowiedza i świadome „ja” jest taką właśnie interpretującą narracją. Nie ma przy tym jednej właściwej czy prawdziwej autonarracji, podobnie jak może istnieć wiele dobrych biografii tej samej osoby. W odróżnieniu od wizji postmodernistycznych narracja w omawianym ujęciu nie jest jednak dowolna czy oparta jedynie na kulturowych skryptach – ale odnosi się do pewnej psychologicznej prawdy. Dobra narracja – podobnie jak dobra biografia – powinna być więc adekwatna w stosunku do swojego podłoża (tu: własnych nieświadomych celów, uczuć, podstaw temperamentalnych itp.), a także zapewniać poczucie integracji zmieniających się doświadczeń i w efekcie poczucie sensowności życia.
c. Świadomość jako droga do automatyzacji. Kolejny pogląd uwypukla na jeszcze inną funkcję świadomości (por. J. Bargh, 2005). Zwraca się tu uwagę, że często powtarzane świadome zachowania stają się z czasem nawykowe - także w sensie nabywania określonych automatycznych standardów czy sposobów oceny, myślenia, odczuwania, wydawania sądów, dokonywania wyborów czy działań. Tak nabyte automatyzmy mają (w przeważających wypadkach) znaczną rolę przystosowawczą, oszczędzając naszą energię i zasoby poznawcze. Stąd, zdaniem Bargha, głównym celem świadomego przetwarzania staje się nabycie wprawy, przy której świadomość potrzebna być przestaje, a powstają coraz bardziej złożone nieświadome automatyzmy.
Zauważmy zarazem, że takie ujęcie zmierza jednak w kierunku przypisywania świadomości realnej roli sprawczej w naszym funkcjonowaniu (chyba, że uznamy, że świadomość sprzyja co prawda automatyzacji, ale tak automatyzowane treści nie są wybierane świadomie, a jedynie świadomie realizowane). Może być też tak, że problematyka ta jest w sposób nieunikniony uwikłana w rozstrzygnięcia natury filozoficznej i uzyskanie pełnej konsekwencji na płaszczyźnie nauki empirycznej może być trudne
d. I wreszcie, to, co świadome może też stanowić jedno z (dodatkowych) źródeł informacji (por. Cacioppo et al 2000 , Damasio 2000). Świadomość czy wola nie jest jednak wówczas jakąś metafizyczną siłą (por. Baars, 2003), ale pewnym procesem, któremu przysługuje jakość bycia świadomym (lub dowolnym), która to jakość ma wpływ na to, co i jak się wydarza. Ale to, co staje się (za sprawą określonych mechanizmów czy procesów) świadome w dalszym ciągu pozostaje w jakiś sposób uwarunkowane – a więc także dostępne naukowym (neurobiologicznym czy psychologicznym) badaniom.

Podsumowanie
Można powiedzieć, że jedna z istotnych kwestii, których dotyczy ten wykład obraca się wokół pytania o możliwości naukowego wyjaśnienia fenomenów takich jak świadoma wola czy „realny” podmiot. Innymi słowy jest to pytanie o to, czy „podmiot” może być kategorią naukową? (por. Reykowski, 2003) A jak tak, to pod jakimi warunkami? Naukowe (w naturalistycznym sensie tego słowa) ujęcie „ja” czy podmiotu musi się liczyć z koniecznością wpasowania tych fenomenów w naukową wizję świata, w której nie ma miejsce na czynnik „determinujący, ale sam nie zdeterminowany” (Wegner, 2005). Założenie, że istnieje „wewnętrzny podmiot” (kryjący się pod różnymi określeniami typu: „osoba”, „świadomość”, „wola” czy „ja”), będący przyczyną myśli i zachowań, ma – jak się tu podkreśla - nienaukową naturę, podważa bowiem możliwość psychologicznych wyjaśnień.
Ponadto – jak często podkreślają teoretycy i badacze omawianego tu kręgu – trudno jest na gruncie współczesnej nauki przyjąć, że tylko pewne procesy (tj. te nazywane automatycznymi, nieświadomymi itp.), przebiegają „mechanicznie” i są zdeterminowane, inne zaś (określane jako „dowolne”, „świadome”, „kontrolowane”) wyłamywałyby się spod tych zależności. Jak uważa Bargh, podstawowa różnica między nimi dotyczy tego, że psychologia odkryła już mechanizmy działania tych pierwszych, a drugich – jeszcze nie. Powoduje to szczególne „skrzywienie” w prowadzonych badaniach: na przestrzeni ostatnich lat rośnie ilość wykazywanych „automatycznych efektów” (i prawdopodobnie będzie rosła nadal – por. Bargh, Ferguson 2000, s. 938), zaś sfera badań nad „niewyjaśnionymi przyczynowo” świadomymi działaniami się kurczy.
Chciałabym tu – na zakończenie - poruszyć jeszcze jedną sprawę: mimo różnych zastrzeżeń, które można wysunąć w stosunku do omawianej tu wersji stanowisk poznawczych, warte odnotowania jest to, że badania kognitywne i neurokognitywne włączają obecnie w obszar swoich zainteresowań (co może wydawać się nieco paradoksalne) kluczowe dla człowieka kwestie, poruszane do tej pory jedynie na gruncie literatury pięknej, nurtów antynaturalistycznych czy praktyki psychologicznej. Chodzi nie tylko o samą problematykę „ja”, podmiotu czy woli – ale o zagadnienia dotyczące złożoności człowieka, ważnych dla niego problemów takich, jak: „kim jestem”, „na ile mogę się poznać?”, „co mną kieruje?”, czy też boleśnie doświadczanego rozziewu między „chcę”, a „mogę” i „czynię”. Wszystkie te zagadnienia znajdują obecnie odpowiedniki w podejmowanej problematyce badawczej.

Avatar CzarnyGoniec
Btw ciekawe jest, że we współczesnej psychologii mało kto traktuje poważnie wolną wolę

Choć z tego co mi mówili na wykładach to - wolna wola, podobnie jak dusza, czy istnienie Boga nie jest czymś sprawdzalnym naukowo. Należy więc założyć, że tego nie ma zgodnie z zasadą brzytwy Oackhama.

Avatar ZawiszaMikolow
Właściciel
Błagam, steść

Avatar CzarnyGoniec
Zdziwiłbym się gdyby ktoś to przeczytał.
Btw. to już jest streszczenie.

Po sesji wpadnę streścić jeszcze bardziej.

Avatar opliko95
Ja przeczytałem. W sumie dość ciekawe i tak w sumie z jednej strony trochę za duża ściana tekstu, a z drugiej przeczytałbym o tym więcej. Trudno mi też świadomie przyjąć którąkolwiek z tez w tym tekście (szczególnie trudno jest świadomie wybrać tezę mówiącą że świadomość nie istnieje :P)

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar ZawiszaMikolow
Właściciel: ZawiszaMikolow
Grupa posiada 13195 postów, 320 tematów i 39 członków

Opcje grupy Forum dyskus...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Forum dyskusyjne - czyli miejsce rozmów luźnych i