Obozowisko "Rębaczy"

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Obóz "Rębaczy" nie jest stały, ponieważ narażałoby to najemników na łatwiejsze wytropienie ich kryjówki. Dlatego nierzadko przenoszą się w inny rejon, cały czas skryci w gęstwinie lasów rosnących od Białej Grani, przez Woragię, po Rushwig. Chociaż w rejony stolicy Gryfitów nie pchają się bez jakiegoś przymusu, bo znacznie łatwiej wpaść tam w ręce władz i skończyć na szubienicy.
Niemniej sam obóz zapewnia najemnikom podstawową wygodę, a nawet stanowi namiastkę samowystarczalnej wspólnoty. O ile ktoś oczywiście lubi załatwiać potrzebę w krzakach, myć się tylko w okolicach rzek i strumieni i ma świadomość, że każde wyjście poza obóz może zakończyć się spotkaniem z wilkiem, albo innym dzikim zwierzem.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Kliv właśnie spał rozmarzając o swoich młodzieńczych pragnieniach, gdy poczuł na twarzy łaskotanie. Nie mogło się ono wydawać tylko imitacją wytworzoną przez nocne mary, więc szybko się obudził. Wszelkie obawy jakie dotychczas wysnuł rozbiły się o bardzo logiczny i prosty powód tego łaskotania - porannych promieni słonecznych, jakie przebiły się przez warstwę gałęzi w lesie.
Właśnie wstawał nowy dzień w Ferenthirze, ale chłodne powietrze przebiło się przez warstwę skór, jaką otuloną był młodzieniec w swoim legowisku. Jeśli nie chce marznąć musi się rozruszać. Ale wstawanie nie jest takie proste, gdy słyszy się piękne kwilenie ptaków nad swoją głową, a bądź co bądź - skromne, ale miękkie - posłanie mile grzeje w pośladki. Tylko w pośladki.

Avatar pan_hejter
Chłopak wstał i otarł oczy - Długie spanie daje szanse takim sku*wielą jak Rike - Sprawdził cały sprzęt jaki miał i czy nic mu nie znikło bo wiadomo jak to jest w takiej grupie. Po czym wyszedł i przybliżył się do jednego z żarzących ognisk po czym wrzucił tam polano by znów móc się ogrzać
//Jak coś to Rike jest największym gnojkiem z całej bandy, silnym i głupim. Takim co najwięcej gw**ci i szabruje zaporzyczyłem go z książki\\

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Gdy przez nikogo niezauważony Kliv właśnie chciał wrzucić polano do dogasającego ogniska poczuł na karku lodowate, kościste palce, które zacisnęły mu się na szyi i podniosły w górę. Nie mógł ani się wyrwać, ani stwierdzić kto dokładnie go złapał i dlaczego. Jednak na te dwa pytania zaraz uzyskał odpowiedzi.
- Co ty robisz, mały gówniaku? - syczący głos przywoływał na myśl jadowite węże. Jednak Kliva nie pochwyciła olbrzymia żmija, a Epainal - brązowołuska przedstawicielka rasy Nagów. Jedno z czterech ramion nadal trzymało młodzieńca, drugie natomiast wyszarpało z jego dłoni polano, powodując przy tym nieco bólu, gdy szorstka kora zadarła miękki naskórek.
- Idiota - odezwała się po chwili Epainal, a w jej głosie można było wyczuć pogardę i rozdrażnienie. Przeczuwała, że Kliv nie zrozumie za co został schwytany, dlatego wprost mu to wyjaśniła:
- Nie rozpalaj ognisk na nowo, gdy są wygaszane!
Po czym upuściła Reinfortha prosto na ziemię i ruszyła w swoją stronę zająć się prywatnymi sprawami. Zapewne próba jej śledzenia, czy coś w tym rodzaju może się źle skończyć.

Avatar pan_hejter
Otrzepał się z kurzu i spojrzał w jej strone rozwścieczony - Zmiennociepła suka - Powiedział bardziej do siebie niż kogokolwiek innego. Roztarł obolałą szyje i ruszył na obchód obozu aby się rozgrzać zaczynając od kierunku przeciwnego do kierunku nagii.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Aktualnie obóz utkwiony był głęboko w czeluściach borów porastających Ferenthir, lecz niedaleko przepływał strumień i można było nawet usłyszeć szum prącej żywo przed siebie wody. Oczywiście jeśli się człowiek przysłucha. Namioty i legowiska najemników były z grubsza skupione wokół większego od innych namiotu herszta "Rębaczy". Wszystko zostało zakamuflowane z grubsza gałęziami w celu ukrycia obozu przed niepożądanymi oczami. Z daleka się to sprawdzało, a jeśli ciekawski i głupi gap zbliżyłby się za blisko, to już nikomu o obecności "Rębaczy" nie doniesie. Kliv robiąc obchód nie był przez nikogo zaczepiany czy zatrzymywany, a wręcz przeciwnie - mógł sobie bez problemów patrzeć co robią inni.

Avatar pan_hejter
Poszedł nad pobliski strumień po czym umył ręce i twarz w zimnej wodzie. Kiedy skończył rozgrzał się troche i odszedł gdzieś, gdzie w spokoju mógł sprawdzić, przeczyścić i wymienić zużyte części w swoich pistoletach w oczekiwaniu aż obóz się przebudzi i herszt wyznaczy im jakieś zadanie.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
// Nie pędź aż tak bardzo. Nad strumieniem chciałem wprowadzić ci pewien smaczek, ale że postanowiłeś go odrzucić... cóż twoja strata... //

Avatar pan_hejter
//Kiedy piszesz tak długue posty aż głupio napisać tylko "poszedł nad strumień, umyć się" \\

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Dobrym miejscem na przegląd techniczny arkebuzerek jest udostępniony dla wszystkich fragment obozowiska, gdzie rezyduje Halm Thorn - Nord w podeszłym już wieku, ale ogromną wiedzą dotyczącą kowalstwa. I posiadający uraz do wszelakich form Technomancji, a więc i do Hanka - drugiego ze speców od utrzymywania sprzętu "Rębaczy" w jak najlepszym stanie. Krasnolud w przeciwieństwie do Norda posługuje się przy tym właśnie Technomancją, przez co pomiędzy dwoma mężczyznami panuje cicha wojna. Dlatego ten drugi naprawy wykonuje w swoim namiocie nie potrzebując zbyt wiele miejsca.

Avatar pan_hejter
Poszedł do namiotu krasnoluda - To znowu ja hank, nie obrazisz się jak pożycze troche części żeby utrzymać jakoś te skarbeńki? -

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
// Aj, chyba źle zrozumiałeś mój opis. Hank siedzi w namiocie bo używa Technomancji - czyli nie potrzebuje narzędzi. Natomiast Nord to rasowy kowal i u niego znajdziesz tradycyjne wyposażenie kowala + parę rzeczy ekstra. Co prawda kuźni, ani paleniska nie uświadczysz, ale narzędzia to ma :P //

Avatar pan_hejter
//Myślałem że hank ma więcej małych dupereli\\
Poszedł do kuźni przywitał się z kowalem po czym rozpoczął przegląd i drobne naprawy.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Kowal odparł młodemu szybkim skinieniem głowy i wrócił do swojej pracy - czyli delikatnego ostrzenia jednego z mieczy. Natomiast Kliv zasiadł na paru skórach stanowiących siedzisko i mógł przystąpić do przeglądu swoich Arkebuzerek. Szybkie oględziny wykazały, że w lufie pozostało nieco resztek niespalonego prochu, co może się zemścić w przyszłości. Ale to tylko kwestia wyczyszczenia. Nieco większy problem natomiast pojawił się w mechanizmie spustu jednego z pistoletów. Kliv mógł to zignorować, po prostu naciskając nieco mocniej na spust, lecz kto wie, czy wtedy Arkebuzerka się nie zatnie w środku walki? Mógł też coś na to poradzić, ale wpierw musiał dokładniej zbadać przyczynę przycinania.

Avatar pan_hejter
Najpierw przeczyścił lufe po czym wyjął bęben i go również dla pewności przeczyścił po czym rozkręcił osłone by dokładnie obejrzeć mechanizm spustu. Postarał przeczyścić go z zanieczyszczeń wymienić zardzewiałe fragmenty i na końcu potraktować go smarem. Po tych czynnościach sprawdził czy spust działa poprawnie.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Spust zadziałał wręcz perfekcyjnie, dając świadectwo dobrze wykonanej pracy. Jednak Kliv nie miał czasu by nacieszyć się sukcesem, bo usłyszał tętent końskich kopyt. Dobrze niósł się po lesie i z każdą chwilą stawał się coraz bardziej głośny, zwracając na siebie uwagę niemalże całego obozu. Co to mogło być? Szpieg? Wątpliwe, ale wcale niewykluczone.

Avatar pan_hejter
Kliv złożył pistolet i obydwa załadował po czym schował do skórzanych kabur przy pasie. Zaczął powoli iść.w strone dźwięku rozglądając się za wychodzącymi braćmi.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Inni członkowie "Rębaczy" także ruszyli w kierunku dźwięku z bronią gotową do użycia, napiętymi łukami, załadowanymi pistoletami, umysłem gotowym do wykreowania ognistego pocisku. Czuć było napięcie i gotowość do ataku, gdy nagle:
- Magmarok! - wykrzyczał konny jeździec. Doskonale wam znana komenda spowodowała, że wszyscy opuścili broń i wrócili do poprzednich zajęć. Szykuje się zadanie, bo właśnie przybywa posłaniec z nowym zleceniem.

Avatar pan_hejter
Kliv poszedł na plac przed namiotem herszta, to tam wygłaszał on wszystkie plany i zadania. W milczeniu usiadł gdzieś z boku i czekał na przyjście dowódcy.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Minęło dobrych kilka minut, gdy rozległo się hasło, które w niewiarygodnie krótkim czasie zebrało wszystkich najemników na placu przed namiotem herszta. Tam ujrzeli swojego przywódcę, który nadal się nad czymś głowił, ale po zebraniu się wszystkich, odezwał się donośnym głosem:
- Witajcie, towarzysze i towarzyszki. Dzisiejszy dzień będzie zapewne od tej pory wielbiony w naszych pieśniach, ponieważ nadarza się szansa, by cały Ferenthir usłyszał o naszej odwadze i potędze!
// Chcesz opisać herszta, czy sam mam to zrobić? //

Avatar pan_hejter
//A opisuj\\
Podszedł bliżej by dobrze usłyszeć herszta.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 4679 postów, 41 tematów i 14 członków

Opcje grupy Ferenthipedi...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Ferenthipedia i kroniki świata