Konto usunięte
Spojrzał przez okno. Czy zobaczy w ciemnościach coś ciekawego.
Właściciel
Był już ranek, więc nie było ciemności, a oczy zaczęły go boleć do takiego wgapiania się w oświetlone uliczki za oknem.
Konto usunięte
-Ku*wa, szlak mnie trafił!
Schodzi znowu na dół do jaskini.
-Będę teraz czekał aż mi nie minie.
Właściciel
Siedziałeś tam około godziny, ale wreszcie minęło.
Konto usunięte
Wrócił znowu na górę, sprawdzić czy Thirdar nadal naje**ny w trzy dupy.
Właściciel
Może nie wyglądał jakby miał okrążyć całe miasto sprintem, ale wyglądał lepiej, niż rano.
Właściciel
Podniósł na Ciebie zaspane i przekrwione oczy, ale nic nie powiedział.
Konto usunięte
Albo jednak go zostawi w spokoju bo z takim najebusem nie ma sensu gadać. Poszedł za ladę poczekać na Secona albo jakichś klientów.
Właściciel
I pojawił się klient (!), a mianowicie Milicjant, zapewne wysoki rangą, bo miał różne insygnia, które Ci nic nie mówiły, ale sam ich wygląd potwierdzał, że to jakiś ważny typ.
Konto usunięte
-Dzień dobry. Przyszedł Pan w sprawie syna?
Właściciel
- Co? - zapytał zdziwiony, a później wyszczerzył zęby w uśmiechu. - To teraz muszę ścigać też młodych imprezowiczów?
Konto usunięte
-To po którego syna pan przyszedł...?
Właściciel
- Po żadnego. - odrzekł. - Podobno sprzedajcie tu jakieś mikstury.
Konto usunięte
-Dawno nie miałem klientów dlatego się zdziwiłem, szczególnie, że jest Pan milicjantem, a syn leży spity przy stole...czego Pan potrzebuje?
Właściciel
- Na razie niczego. - odrzekł. - Tak tylko wpadłem, żeby sprawdzić, czy mógłbym tu zamawiać leki dla moich ludzi.
Konto usunięte
-Będzie Pan mógł. A skoro już Pan jest to może mi Pan powiedzieć o jakichś nowinach?
Właściciel
- Cóż... W jakiej Dzielnicy? A może na Przedmieściach?
Konto usunięte
-Chciałbym się dowiedzieć co się wydarzyło na terenie całego miasta. Może na początek przedmieścia.
Właściciel
- Nic, tam cały czas jest spokój.
Właściciel
- Nieco gorzej, Nieumarli ciągle się panoszą, ale dajemy im radę.
Właściciel
- Nie mam żadnych danych w ich sprawie.
- Je**aadźź Orufff... - mruknął Twój syn znad stołu.
Konto usunięte
-To w takim razie chce Pan już coś zamówić?
Nie zwracał uwagi na naje**nego synka.
Właściciel
- Cóż, właściwie to nie wiem co pan dokładnie oferuje...
Konto usunięte
-Mikstury na leczenie ran, gojenie kości i maść na oparzenia.
Właściciel
- Jakie rany wyleczę tym ustrojstwem?
Konto usunięte
-Miksturą na leczenie ran, każdy rodzaj, przyspiesza ona zrastanie się tkanek dwukrotnie, ale nie należy zapomnieć o odkażeniu rany, inaczej mikstura nie będzie zrastać wszystkich tkanek.
Właściciel
- Ile masz tego na stanie i ile kosztuje?
Konto usunięte
Sprawdził notatnik.
-Sześćdziesiąt, butelka starczy na jednego chłopa. 20 sztuk złota za sztukę.
Konto usunięte
Broda po niestrudzonej wędrówce wreszcie dotarł do sklepu alchemicznego wraz ze swoim psem Bopem.
- Witojcie, gęby! - przywitał się krasnolud, wchodząc do środka.
Rozejrzał się po wnętrzu i zilustrował wystrój, następnie stanął w kolejce do lady, czekając na swoją kolej.
Konto usunięte
-Dzień dobry. Odpowiedział i dalej czekał na odpowiedź milicjanta.
Właściciel
- Drogo. - stwierdził Milicjant. - Daj pan dwie, na próbę, a ja się zmywam. Jak uznam, że t dobry towar, to będziecie mieć we mnie stałego klienta.
Konto usunięte
-Spiszę Pana na kreskę.
Zapisał sobie.
-A Pacz czego potrzebuje?
Spytał Krasnoluda.
Właściciel
- Nonsens, mam złoto. - odparł nieco urażony dowódca Milicji. - Ale chciałbym mikstury teraz.
Konto usunięte
-Oh przepraszam, nie miałem na myśli, że Pan nie ma złota tylko, że nie ma Pan złota teraz przy sobie.
Poszedł po mikstury i wrócił z nimi dając je milicjantowi.
-Proszę bardzo.
Właściciel
Zabrał dwie butelczyny, dał czterdzieści sztuk złota i wyszedł z lokalu, pozostawiając Cię samego z Krasnoludem.
Konto usunięte
-Więc czego Pan sobie życzy?
Spytał ponownie Krasnoluda.
Konto usunięte
- Panie, ja tu mam duże zamówienie - oznajmił krasnolud, podchodząc do lady. - Potrzebuje ziół uspokajających do palenia tak z jeden kilogram, mikstury uspokajającej, słoika sproszkowanych smoczych jagód i trollich malin oraz rozcieńczonych w spirytusie grzybów orczych.
Konto usunięte
-Zaraz pójdę sprawdzić, czy mam te składniki. Ale Panie, Pan chcesz się zabić czy co?
W tym czasie poszedł do magazynu sprawdzić czy miał wszystkie składniki.
Właściciel
Nie miałeś tylko smoczych jagód, trollich malin i spirytusu, by rozcieńczyć grzyby.
Konto usunięte
Poszedł do Krasnoluda, i powiedział mu czego mu brakuje.
(gdzie znajdę te składniki?)
Właściciel
//Spirytus możesz kupić, albo zrobić, a jagody i maliny znajdziesz w lesie.//
Konto usunięte
- Panie, spirytus to ja mogę własny przynieść. - oznajmił krasnolud na wieść o braku spirytusu, a wobec reszty spytał. - A jagody i maliny to na kiedy będą i czy w ogóle będą?
Konto usunięte
-Jak syn wytrzeźwieje, to pójdzie i nazbiera.
Powiedział lekko z zażenowaniem na myśl o naje**nym synu.
Konto usunięte
- A gdzie syn się naj*bał i kiedy wytrzeźwieje? - spytał krasnolud z ciekawości czy, aby nie ma jakiejś konkurencji oraz podsumował zakup. - To wezmę miksture uspokajającą i kilogram tytoniu. Później przyniosę własny spirytus i odbiorę resztę.
Konto usunięte
-Na stole w części mieszkalnej domu.
Dał mu to co tam chciał.
Konto usunięte
Krasnolud dostał to czego chciał, ale nie usłyszał nic o cenie za towary. Uznał, że są na koszt firmy, więc schował towary do torby i wyszedł z wilczurem nie płacąc.
Konto usunięte
Kiedy brodacz poszedł spisał go na kreskę :)