[Kyralia.: Imardin - Gildia Magów.]

Avatar Erotta
Właścicielka
Za zasługi magów podczas Wielkiej Wojny Sachakańskiej, rozgrywającej się około trzysta lat temu, król Kyralii oddał całą wschodnią dzielnicę pod teren nowo utworzonej Kyraliańskiej Gildii Magów, od tamtego dnia jedynego miejsca w całych Krainach Sprzymierzonych, gdzie można legalnie pobierać nauki magii. Niegdyś sama Gildia była dość skromnym przybytkiem, posiadała ledwie cztery budynki, jednakże wraz ze wzrostem osób z potencjałem magicznym zaczęło rosnąć zapotrzebowanie na o wiele lepsze zagospodarowanie tej przestrzeni. Obecnie Gildia posiada wspaniały, robiący już z zewnątrz doprawdy imponujące wrażenie, Uniwersytet, wraz ze znajdującą się z nim Radą Gildii, Dom Uzdrowicieli, miejsce, gdzie przychodzić mogą wszyscy zamożniejsi obywatele Imardinu, potrzebujący natychmiastowej opieki medycznej, Dom Magów i Dom Nowicjuszy, gdzie mieszka zdecydowana większość magów, Dom Wielkiego Mistrza, Siedmiołuk z trzema przeznaczonymi na różne okazje pomieszczeniami spotkań towarzyskich, łaźnie, arenę do pojedynków magicznych, kopułę, gdzie niegdyś również rozgrywały się takie pojedynki, przestrzenne ogrody Gildii, dom dla służby, stajnie, oraz dziedziniec z fontanną. Złota brama, przez którą można się dostać na teren Gildii symbolizuje, jak bardzo to miejsce jest cenne dla świata, oraz fakt, że tylko wybrani mogą się tam dostać. Zagadką natomiast jest stary cmentarz magów, znajdujący się wgłąb terenów Gildii... W końcu teoretycznie ciała magów ulegają autodestrukcji wraz z momentem śmierci.

Avatar Erotta
Właścicielka
Post startowy użytkowniczki Vapen-chan~!

-Mistrzu Jude, pora wstawać...- z i tak lekkiego o tej porze poranka snu wyrwał go głos Cassimira, jego osobistego służącego, oraz cichy chlupot oznaczający nalewanie sumi, ulubionego napoju zdecydowanej większości magów, do filiżanki. Czarnowłosy służący z pojedynczym, krwisto-czerwonym pasmem włosów opadającym mu z boku głowy w postaci jednostronnej grzywki, pracował w Gildii już od pięciu lat, jednakże dopiero pod koniec zeszłego roku, gdy poprzedni mag, któremu służył, został mianowany ambasadorem Gildii w Lonmarze, został przydzielony Jude i dość szybko zgrał się z jego rytmem życia, budząc go dokładnie w tym momencie, w którym ten nie potrzebował już więcej snu i proponując posiłki dokładnie wówczas, kiedy Jude zaczynał być głodny. Zdolności młodego jak na swój fach (23'lata) służącego robiły wrażenie, jednakże on sam niejednokrotnie powtarzał, że jest dość przeciętnym sługą. -Tego ranka przybył do mistrza posłaniec z oczekiwanymi mapami miasta sprzed wojny Sachakańskiej, oraz zapiskami z dziennika jednego z walczących wówczas żołnierzy...- poinformował, stawiając podstawek z filiżanką na stoliczku nocnym, po czym stanął pod ścianą i w milczeniu obserwował Jude, czekając na jakąś odpowiedź, reakcję, bądź polecenie. Faktycznie, jakieś pół miesiąca temu Campbell starał się o nadesłanie mu jakichkolwiek materiałów na temat wojny Sachakańskiej u Gwardii Królewskiej, co do której z pewnych źródeł wiedział, że posiada takowe dane...

Avatar
Konto usunięte
Jude podciągnął się do pozycji półleżącej, patrząc na filiżankę pełną parującego napoju.
-Nareszcie.- Westchnął, sięgając po sumi. -Ile można było czekać?-
Były to raczej pytania retoryczne, wszakże Mag wiedział, że przesyłki zawsze przychodzą podejrzanie wolno, przynajmniej w jego mniemaniu.
Jego dłoń zatrzymała się w połowie drogi do filiżanki.
-Nie muszę dzisiaj robić nic specjalnego, prawda?- Spojrzał na Cassmira, spod lekko przymrużonych powiek. Jak już przesyłka przyszła to miał zamiar spędzić spokojny dzień na czytaniu tegoż dziennika. A od czasu do czasu zerknąć także na mapę, by dowiedzieć się co też zmieniło się w mieście.

Avatar Erotta
Właścicielka
-Nie, mistrzu. O ile nie interesuje cię zasób królewskiej biblioteki, rzecz jasna. Rozmawiałem z kilkoma innymi służącymi i dowiedziałem się, że Jego Wysokość ma jakąś pilną sprawę do Gildii, a że Wielki Mistrz chwilowo jest niedostępny, z przyczyn dla mnie nieznanych, do pałacu udać ma się administrator Lorlen i dwoje innych magów. Jednym z nich ma być mistrz Osen, druga chętna osoba jeszcze się nie zgłosiła. W zasadzie mogliby pojechać również bez tej osoby, jednakże starszyzna uważa, iż powinni wziąć kogoś do ewentualnej pomocy. Jak znam administratora, taka pomoc będzie całkowicie zbędna, więc ta trzecia osoba nie byłaby na miejscu do niczego potrzebna, a nie sądzę, aby król Meron miał coś przeciwko temu, żeby mistrz skorzystał z zasobów jego biblioteki. Doszły mnie słuchy, że znajdują się tam również pewne zapiski, dla odmiany przedstawiające całą rzecz z punktu widzenia Sachakan...- powiedział, stawiając nacisk na ostatnie słowa. I w zasadzie, jeśli w pałacu naprawdę znajdował się taki dziennik, miał rację. Dotąd Gildia nie miała dostępu do niczego, co wspominałoby, jak to wszystko wyglądało od strony przeciwnika. Takie informacje byłyby bardzo cenne... Cassimir widocznie chciał zasugerować, że właśnie mistrz Jude mógłby się zgłosić na tego dodatkowego ochotnika i poszukać owych tajemniczych źródeł, które bardzo prawdopodobne, że naprawdę istniały... Taka okazja? Aż żal by było nie skorzystać! Cassimir zdobył się na lekki uśmiech, co u niego było prawdziwą rzadkością. -Co mistrz o tym sądzi?- zapytał, jakby będąc ciekaw, czy informacje, jakie zdobył, okażą się tak użyteczne, jak przypuszczał, w momencie, kiedy się o nie starał.

Avatar
Konto usunięte
Jude lekko przekrzywił głowę, trawiąc informację podane przez służącego. Lekko zmarszczył nos, jak miał to w zwyczaju i odgarnął kołdrę, siadając na łóżku. Kiwnął głową, palcami przeczesując włosy.
-Skoro tak namawiasz...- Westchnął. -...Zresztą zainteresował mnie ten punkt widzenia Sachakan.- Stwierdził wstając. Zupełnie zapomniał o sumi.
-Mogę się zgłosić.- Zadecydował w końcu.

Avatar Erotta
Właścicielka
-Roztropna decyzja. Tamte zapiski w końcu nigdzie nie uciekną, a taka okazja jak zbadanie źródeł z królewskiej biblioteki może się już nie powtórzyć...- powiedział, wyjmując z szafy czystą purpurową szatę i podając Jude. -Proszę, mistrzu. Śniadanie już czeka w pokoju dziennym.- oznajmił, po czym skłonił się głęboko, z szacunkiem i opuścił pomieszczenie, zamykając za sobą delikatnie drzwi, jednak najpewniej - tak jak to miał w zwyczaju - Jude będzie mógł go zaraz zastać we wspomnianym wcześniej pomieszczeniu, czekającego na ewentualne polecenia.

//Każdy pełnoprawny mag ma w Domu Magów apartament z dwoma sypialniami (jedna jest dla ewentualnych gości), pokojem dziennym i łazienką. Informuję tak w razie czego. I jeszcze pewien drobny szczegół - Magowie bardzo często używają magii do rzeczy, które mogliby równie dobrze zrobić bez niej, jak przeniesienie jakiegoś przedmiotu, otwarcie czy zamknięcie drzwi, zapalenie światła (ogółem pomieszczenia są oświetlane kulami świetlnymi), a w ekstremalnych przypadkach lenistwa nawet wejścia po schodach - lewitacja polega na wytworzeniu odpowiedniego pola siłowego pod daną osobą i odpowiednim nakierowywaniu go.

Avatar
Konto usunięte
Jude spojrzał na szatę i westchnął. W głębi serduszka to wcale nie chciał wstawać z łóżka, ale skrzydeł dodawała mu możliwość zajrzenia do królewskiej biblioteki.
Tak więc po kilku minutach był już ślicznie ubrany. Wyszedł z sypialni i poszedł do pokoju gdzie miał czekać nań Cassimir. Stanął w drzwiach drugiego pokoju, patrząc to na śniadanie to na mężczyznę.
-Mam się zgłosić do Lorlena w sprawie tej biblioteki?- Zapytał.

Avatar Erotta
Właścicielka
Służący skinął twierdząco głową. -Tak przypuszczam. Ponieważ administrator i mistrz Osen wyjeżdżają jeszcze dzisiaj po południu, nie ma ani czasu, ani tym bardziej sensu kłopotać tym starszyzny, a sprawa tego, kto z nimi uda się do króla jest na tyle mało znacząca, że nie sądzę, aby wymagała aż uwagi Wielkiego Mistrza...- stwierdził, po czym podszedł do stołu, na którym spoczywało jak zwykle idealnie wyglądające i bardzo zachęcająco pachnące śniadanie i nalał świeżego sumi do filiżanki, pamiętając o tym, że poprzedniego mistrz Jude w ogóle zapomniał...

//Do obowiązków administratora należy w sumie cała papierkowa robota, oraz prowadzenie posiedzeń Gildii, podczas gdy Wielki Mistrz rozstrzyga ważniejsze spory, ma decydujący głos podczas posiedzeń, oraz pełni funkcje reprezentacyjne. A mistrz Osen... Cóż, to zwyczajny mag o specjalizacji wojownika, od niedawna również asystent administratora Lorlena.

Avatar
Konto usunięte
Jasnowłosy kiwnął głową i usiadł, łakomie zerkając na śniadanie. Wziął filiżankę i upił nieco napoju, w zamyśleniu stukając o trzymany w obu dłoniach przedmiot palcem.
-Musiałbym się pospieszyć.- Mruknał, lekko odrywając usta od krawędzi filiżanki. Nie mówił do nikogo szczególnego, a jego wzrok dopiero po chwili natrafił na służącego. -Chociaż przypuszczam, że raczej nikt inny nie będzie miał szczególnego interesu w "zwiedzeniu" królewskiej biblioteki, prawda?-
Wziął jeszcze łyk sumi, po czym zabrał się za posiłek.

Avatar Erotta
Właścicielka
-Nie sadzę. Prawdę powiedziawszy, uważam, że prędzej administrator i mistrz Osen pojadą we dwójkę, niż ktoś, pomijając mistrza, postanowi się zgłosić do ewentualnej pomocy. Poza tym, niewielu pewnie w ogóle przyjdzie do głowy, że osoba, która by się z nimi zabrała, mogłaby nie tylko czekać w powozie, aż będzie do czegoś potrzebna, ale i sama na tym skorzystać...- stwierdził, jak zwykle pozbawionym emocji, neutralnym głosem, nie ruszając się praktycznie ze swojego miejsca pod najbliższą ścianą, gdzie zresztą zazwyczaj stał, jeśli akurat nie był potrzebny przy wykonywaniu danej czynności. Czasami można było dojść do bardzo trafnego wniosku, że prawie zlewa się wówczas z cieniem i tylko jego spokojny głos, odpowiadający na ewentualnie pojawiające się pytania, przypomina od czasu do czasu o jego obecności. Niektórzy uważali to za dziwne, jak łatwo sporej części ludzi przychodzi nie zauważenie wysokiego, czarnowłosego mężczyzny o rzucającym się w oczy, krwisto-czerwonym paśmie włosów z boku głowy, oraz szkarłatnej barwy tęczówkach, jednakże wystarczyło kilka razy przebywać w jego towarzystwie, żeby samemu się przyłapać na zapominaniu o jego obecności. -Jak smakuje mistrzowi posiłek?- dodał po chwili zdawkowo, świdrując Jude spojrzeniem, jednakże na tyle bezbarwnym, że nie sprawiało ono dyskomfortu. Dotąd nie zadał tego pytania jeszcze ani razu, jednakże mężczyzna mógł się domyślić, że kiedyś ono padnie. Większość służących korzystała z dobroci tych służących, którzy pracowali jako kucharze na uniwersytecie, gotując posiłki dla nowicjuszy, jednakże Cassimir należał do tych nielicznych, którzy woleli zawsze sami coś przygotować. A akurat jemu za każdym razem wychodziło to wręcz doskonale! A czasami nawet lepiej.

Avatar
Konto usunięte
Kiwnął głową, przełykając sporą, jeszcze niedawno nabraną, porcję. Popił sumi i odchrząknął.
-Jak zwykle bardzo dobre.- Powiedział, po czym szybko skończył posiłek.
Po tym lekko odsunął od siebie pusty talerz i wstał.
-Szczerze powiedziawszy jakoś nie mam ochoty widzieć innych ludzi.- Mruknął niczym rozkapryszony dzieciak. Nawet na jego twarzy widać było niezadowolenie. Do tego skrzyżowane na piersi ramiona jeszcze bardziej pokazywały jak pomysł wyjścia gdziekolwiek mu się bardzo niepodoba. Brakowało jedynie pokazowego tupnięcia nogą, acz z tym zwyczajem Jude walczył i to zawzięcie.
Zupełnie wbrew sobie zaczął jednak iść do wyjścia z apartamentu, przypominając sobie o istnieniu służącego w ostatniej chwili. Spojrzał na niego, przekrzywiając lekko głowę.
-Chcesz iść ze mną czy wolisz zostać?-

Avatar Erotta
Właścicielka
W momencie, w którym spojrzał w stronę służącego mógł zostać nieco zaskoczony, gdyż ten nie stał już pod ścianą, a tuż za nim, tak, że odwracając się Jude prawie na niego wpadł. Cassimir nadal nie opuszczał wzroku, a z tak bliska dało się zauważyć, że jego tęczówki zdają się lekko lśnić, tak, że zapewne w ciemnościach wręcz by świeciły. Nie było to nic niezwykłego w Elyne, Lonmarze czy Sachace, gdyż w tych wymienionych krajach nietypowe kolory włosów i oczu zdarzały się dość często, jednakże w Kyralii, jak Jude zdołał się już przekonać, osoba z takimi tęczówkami zdarzała się raz na milion, jeśli nie rzadziej. -Miejsce sługi jest przy jego panu. Jeśli nie rozkaże mi mistrz zostać, pójdę...- odparł całkowicie niewzruszonym głosem, po czym uśmiechnął się ledwo wyraźnie, tak, że tylko wprawny obserwator by to dostrzegł. -Poza tym, ktoś musi mistrza chronić przed widzeniem innych ludzi i rozmawianiem z nimi, prawda?- dodał i... Czyżby Jude dosłyszał w tym zdaniu zamaskowaną nutkę kpiny? Zresztą, dla Jude pewnie nie byłoby to nic nowego. W sytuacjach prywatnych jego służący raz na jakiś czas rzucił coś, co pobrzmiewało ironią, sarkazmem, bądź cynizmem, jednakże na tyle niewinnie, że trudno było wyciągnąć z tego jakieś konsekwencje, choćby zamaskowana została wielka obraza. Po prostu wszystko było zbyt przemyślanie sformułowane, by można było to uznać za obelgę wprost!

Avatar
Konto usunięte
Jude odruchowo odsunął się pół kroku do tyłu, ponownie zaplatając ręce na piersi i dumnie unosząc nos.
-Nikt nie musi mnie chronić!- Fuknął, wracając do tonu rozkapryszonego dzieciaka, któremu nagle coś przestało pasować. Nie żeby się zdenerwował... No może odrobinę, ale jako dorosły powinien panować nad swoimi odruchami. Więc skończyło się na uniesieniem się dumą i opuszczeniem apartamentu, ignorując Cassamira.
Taki typowy foch trochę.

Avatar Erotta
Właścicielka
Cassimir uśmiechnął się lekko pod nosem. -Naturalnie. Mistrz nie musi być przez nikogo pilnowany. Po prostu powinien być...- szepnął, po czym ruszył za Jude, tak bezszelestnie, jakby był jego cieniem. Za to na korytarzu Domu Magów Jude nie dostrzegł zbyt wielu ludzi, tylko kilku służących z tacami, bądź wózkami załadowanymi jedzeniem, w większości jednak o wiele mniej wykwintnym niż to, które potrafił przygotować Cassimir, oraz może z... Trzech, czterech magów? Cóż się dziwić, zbliżała się dopiero pora śniadania i większość zapewne przebywała jeszcze w swych apartamentach. Ciekawe, czy podobnie było z Lorlenem, czy może znajdował się już na uniwersytecie w swoim gabinecie? Jude już od dawna wiedział, że funkcja administratora wymaga naprawdę sporo pracy i przede wszystkim poświęcania się jej w pełni, dlatego nie każdy był taki znowu chętny do starania się o to jakże zaszczytne stanowisko. Całkowitą nowością było przyjęcie Lorlena do tej roli kilka miesięcy temu! Mężczyzna miał w końcu ledwo 25 lat, podczas, gdy większość poprzednich administratorów była już w podeszłym wieku zaczynając tę pracę! Sporą zasługą w przyznaniu mu tej funkcji była zapewne interwencja obecnego Wielkiego Mistrza, Akkarina, który wybrany został niespełna rok wcześniej, po niespodziewanej śmierci poprzednika, a który również należał do młodszego pokolenia pośród magów. Obecnie jednakże już nikt nie wypominał administratorowi zakwalifikowania się "po znajomości" (on i Akkarin byli podobno najbliższymi przyjaciółmi już od początku nowicjatu!), ponieważ Lorlen bardzo szybko wykazał się charyzmą, bystrością umysłu, oraz zaskakującym zorganizowaniem. Wniósł swego rodzaju powiew świeżości na tak długo już zakurzone stanowisko i niemalże w pierwszych tygodniach zyskał niemałą popularność, oraz szacunek reszty Gildii. Cóż było potrzebne więcej, żeby określić go jednym z lepszych administratorów w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat? W każdym razie, mężczyzna tak bardzo wyprzedzał standard, że równie prawdopodobną jak to, że przebywa jeszcze u siebie, była możliwość tego, iż mimo wczesnej pory dnia pracuje już od dobrych kilku godzin...

//Przepraszam, że jakość tekstu tym razem wypadła tak słabo. Brak we(ł)ny.

Avatar
Konto usunięte
Mając to na uwadze Jude szybkim krokiem wyminął wszystkie apartamenty i od razu skierował się na uniwersytet. Zawsze będzie mógł wrócić, choć to nie było zbyt logiczne posunięcie. Nie szedł bardzo szybko, ale na tyle by wciąż widoczne było, że chwilowo dla niego Cassamir nie istnieje.

Avatar Erotta
Właścicielka
I w sumie... Bardzo łatwo byłoby faktycznie zapomnieć o istnieniu służącego, poruszającego się za nim bez najcichszego dźwięku i niezależnie od długości kroku Jude - wciąż będącego w tej samej odległości od niego, po prostu odpowiednio zwalniając, bądź przyśpieszając marszu. Dość szybko znaleźli się przy wyjściu z Domu Magów, gdzie wyminął ich mistrz Osen, świeżo upieczony mag sztuk wojennych, będący zarazem osobiście dobranych przez administratora asystentem Lorlena. Mężczyzna wchodził właśnie do budynku, wyraźnie w pośpiechu, niosąc w rękach naręcza jakichś dokumentów. Może od niego dałoby się dowiedzieć, gdzie jest teraz administrator? Nie! Za późno! Już zniknął za rogiem, pędząc w stronę swoich apartamentów, zupełnie, jakby czegoś zapomniał. A może w istocie tak było? Cassimir odprowadził mistrza Osena uważnym spojrzeniem, a jego usta wykrzywił ledwo dostrzegalny cień uśmiechu. -A ten jak zwykle za nią nie nadąża?- rozległ się cichy szept, który jednak Jude ledwo zarejestrował, więc mogący równie dobrze nie mieć miejsca. Ale czekaj, chwila... Jaką nią?

Avatar
Konto usunięte
Jude zmarszczył brwi, lekko się odwracając w kierunku Cassamira i jeszcze przed chwilą przechodzącego mistrza Osena. Spojrzał najpierw na załamanie w korytarzu, jakby zastanawiając się czy nie rzucić wszystkiego w cholerę i nie pobiec za magiem. Po kilku sekundach spojrzał wreszcie na służącego, zupełnie zapominając że przed chwilą był na niego obrażony.
-Nią?- Zapytał niepewnie i cicho, nie chcąc zostać wyśmianym gdyby szept był tylko wytworem jego wyobraźni.

Avatar Erotta
Właścicielka
Cassimir zwrócił się znów w kierunku Jude, chwilę po tym, jak padło owo nieśmiałe zapytanie.
-Hm? Jaką nią, mistrzu?- zapytał spokojnie, acz doszukując się jakiejkolwiek emocji w jego głosie, wytrawny słuchacz dosłyszałby lekką niepewność. W rubinowo-czerwonych oczach służącego przez moment odmalowało się autentyczne zaskoczenie, jakby albo nie spodziewał się, że zostanie usłyszany, albo rzeczywiście nie miał pojęcia, o co chodzi. Kto to wie?

Avatar
Konto usunięte
Jude pokręcił głową, nie chcąc brnąć w ten temat dalej. Ruszył ponownie.
-Jeszcze się spóźnimy.- Mruknął, przeczesując palcami włosy które dziś wyjątkowo zostawił rozpuszczone.

Avatar Erotta
Właścicielka
-Nie sądzę. Mistrz Osen od początku miał jechać z administratorem, a skoro wrócił się po coś do swoich apartamentów, Lorlen pewnie będzie czekał przynajmniej na niego...- stwierdził chłodno, w dalszym ciągu podążając za Jude niczym cień, niemalże niezauważalny, dopóki ktoś celowo nie spróbuje go odszukać wzrokiem. W międzyczasie, kiedy mówił, zdążyli znaleźć się na dziedzińcu, gdzie wyminąwszy cicho chlupoczącą fontannę zaczęli się zbliżać w kierunku tylnego (aczkolwiek częściej użytkowanego przez zdecydowaną większość Gildii) wejścia do uniwersytetu. Gabinet administratora znajdował się wprawdzie bliżej głównego wejścia, jednakże przejście przez budynek mogło zdecydowanie skrócić drogę, zważywszy na to, że punktem wyjściowym był Dom Magów. Na dziedzińcu minęli kilka grup rozmawiających nowicjuszy, którzy jednak na widok Jude momentalnie milkli, skłaniając się przed nim z szacunkiem, jak nakazywał obyczaj. Nowicjusze, oraz zwykli obywatele powinni chociażby z grzeczności kłaniać się przed magami, a magowie między sobą obdarzali się zwyczajnymi skinieniami głową. W zasadzie, jedyną osobą, przed którą mag musiał się ukłonić był sam król, a nie była to raczej osoba spotykana na codzień...

Avatar
Konto usunięte
Jude niezbyt zwrócił uwagę na nowicjuszy. Myślał sobie nad nad początkiem dnia dzisiejszego. W sumie mógł wziąć dziennik, żeby się nie nudzić w drodze, czy coś...
Zdając sobie z tego westchnął cicho. No ale w sumie być może będzie trochę czasu na... Przygotowanie się. Wtedy będzie mógł wrócić po nowo nabyty skarb. Lub wyśle po niego Cassamira.
A może zapiski niezbyt będą mu potrzebne?

//W sumie to nie mam pojęcia jak daleko Król mieszka, więc stwierdziłam, że trochę się do niego jedzie ;3

Avatar Erotta
Właścicielka
Przechodząc przez Uniwersytet mijali kolejne grupki studentów, tak samo jak tamci nowicjusze, kłaniających się przed Jude z szacunkiem, oraz kilku magów, pełniących funkcje nauczycieli, którzy zbyt pochłonięci swoimi sprawami pozdrawiali go jedynie krótkim skinieniem głowy. Cassimir nowicjuszy traktował po prostu jak powietrze, a przechodząc obok magów tylko na moment się zatrzymywał, by wykonać pośpieszny ukłon i iść dalej. W końcu doszli do wyjścia z głównego korytarza i znaleźli się w rozległej sali wejściowej, w której środku znajdował się mniejszy budynek Rady Gildii. W zasadzie, Rada stała tam o wiele wcześniej niż Uniwersytet i kiedyś była jedynym budynkiem na terenie Gildii, jednak wraz z upływem czasu i wzrostem liczby magów (a zatem i zapotrzebowania na pomieszczenia, w których mogliby się pomieścić), cała reszta została dobudowana i jakoś tak wyszło, że okrągły, kamienny instytut niejako otoczono dziś posiadającym sławę drugiego z najokazalszych (zaraz po królewskim pałacu) budynków na terenie całej Kyralii budynkiem dziś służącym za Uniwersytet. Gabinet administratora znajdował się prawie dokładnie nad nimi, po lewej od korytarza. Na piętro prowadziły między innymi rozmaite klatki schodowe, które mijali wcześniej po drodze, jednakże z sali, w której się właśnie znajdowali, na górny korytarz prowadziła para schodów paradnych, idąca lekkimi półkolami po obu bokach sali. Jak wiele osób zauważało, gdy pierwszy raz przestąpiło próg Gildii - już same te schody robiły niesamowite wrażenie, marmurowe, a miejscami również szklane, misternie rzeźbione i trzymające się między sobą na tak cienkich elementach, że dawno powinny się same zawalić pod własnym ciężarem. Nie stało się tak jednak dzięki ich konstruktorowi, który jako pierwszy wynalazł i zastosował wtłaczanie magii do skał i kamieni, co sprawiło, że owe schody stały solidnie i nawet nie groziły zawaleniu od dobrych kilkuset lat! Nie dość, że wyglądały imponująco to jeszcze pod względem technicznym, oraz czysto fizycznym ich istnienie było po prostu niemożliwe! Ale czyż magia również taka nie była z logicznego punktu widzenia?

//Ekhem... Masz tutaj mapę Imardinu, w Informacjach też dostępną. Jak myślisz, gdzie mieszka?
Zdjęcie użytkownika Erotta w temacie [Kyralia.: Imardin - Gildia Magów.]
Choć w sumie Imardin jest duży, więc tak z pół godziny/czterdzieści-pięć minut pojedzie...
I znów przepraszam za słabą jakość tekstu i doprawdy przydługawą paplaninę o tych schodach.
Po prostu w książkach zostały one tak genialnie opisane, że nie potrafię tego ubrać w słowa...

Avatar
Konto usunięte
//Właśnie chodziło mi o długość jazdy do... Czyżby król mieszkał w pałacu? :^)

Schody zawsze robiły na młodym magu wrażenie. Mógłby się patrzeć na nie cały dzień, a nawet dłużej!
Jednak chwilowo nie było na to czasu, więc Jude wprost z kiepsko ukrywaną nabożnością wszedł na stopnie, żeby dostać się do gabinetu administratora.

Avatar Erotta
Właścicielka
-Nie wziął mistrz zbyt dosłownie powiedzenia czcić ziemię, po której stąpa?- usłyszał ciche spostrzeżenie Cassimira tuż za swoimi plecami, z ledwo wyczuwalną nutą jadu, podobnie zresztą, jak przy uwadze o chronieniu Jude przed rozmawianiem z ludźmi. Kąciki ust czarnowłosego tylko odrobinę drgnęły, sugerując z trudem powstrzymywany uśmiech, nim dotarli na szczyt schodów. Nim jednak Jude zdążył mu cokolwiek odpowiedzieć, drzwi gabinetu administratora otworzyły się, a następnie pośpiesznie zamknęły. -Przepraszam! Z drogi, proszę!- mag w ciemno-błękitnej szacie pośpiesznie wyminął kilku przechodzących akurat korytarzem magów, podobnie jak mistrz Osen niosąc w dłoniach naręcza jakichś ręcznie zapisanych dokumentów, po czym popędził w dół identycznymi schodami po dokładnie drugiej stronie sali wejściowej, kierując się w stronę wyjścia z Uniwersytetu. Cassimir zatrzymał się gwałtownie i obejrzał za magiem. -Administratorze! Mój pan ma do ciebie sprawę!- zawołał, nim mężczyzna zniknął za drzwiami wejściowymi. Średnio wysoki, drobnej budowy blondyn zatrzymał się u progu i spojrzał w ich stronę swoimi wielkimi, intensywno-niebieskimi oczami, idealnie komponującymi się z jego szatą. Długie nieco za ramiona, słonecznikowo-blond włosy miał spięte w luźnego koka na karku, a jego nad wyraz młodzieńcze i filigranowe rysy twarzy, oraz trochę dziewczęca uroda były jednym z częstych powodów tego, że nie znające go osoby niejednokrotnie brały młodego mężczyznę za kobietę (i to całkiem ładną, szczerze powiedziawszy). Jego melodyjny, aksamitny głos też mógł mieć w tej sprawie sporo do rzeczenia, jak śmiem przypuszczać. -Tak? Nie mogę teraz rozmawiać, zaraz będę spóźniony na spotkanie z królem Meronem...- Lorlen zrobił przepraszającą minę, przenosząc spojrzenie na mistrza Jude. -To coś ważnego?-

//Brawo, zgadłaś. A z tym tekstem o gapieniu się na schody... Czy ty się ze mnie nabijasz?

Avatar
Konto usunięte
//Skądże znowu :I

Jude uśmiechnął się miło i zrobił kilka kroków w przód.
-Ah tak. Odnośnie tego spotkania...- Jego mina nieco spoważniała, acz wciąź widać było na niej cień uśmiechu. -Słyszałem, że ktoś jeszcze mógłby jechać. Tak się składa, że jestem chętny.-

Avatar Erotta
Właścicielka
Administrator uśmiechnął się pogodnie. -Zdaje się, że zostało jeszcze jedno wolne miejsce, na które nikt dotąd się nie zgłosił. Jeśli masz czas i ochotę, nie widzę przeszkód, żebyś zabrał się ze mną i mistrzem Osenem...- powiedział, po czym zwrócił się znów w stronę wyjścia, dodając jeszcze ponad ramieniem -Tylko prosiłbym o pośpiech, powóz już czeka przed bramą Gildii!- nim zniknął za dwuskrzydłowymi drzwiami, wychodzącymi wprost na plac przed główną bramą. -A ona zawsze w pośpiechu...- rozległ się cichy szept Cassimira gdzieś za Jude, jednak na tyle niewyraźny, że znów trudno było powiedzieć, czy te słowa naprawdę padły. Czarnowłosy podszedł do mężczyzny i zerknął na niego kątem oka. -Życzy sobie mistrz, żebym coś dla mistrza wziął z Domu Magów, zanim wyruszymy?- zapytał i to zdanie na pewno zostało wypowiedziane.

Avatar
Konto usunięte
Jude ruszył w stronę wyjścia, kiwając głową.
-Tylko dziennik który dzisiaj przyszedł. Nie muszę się jakoś uzewnętrzniać przed mistrzem Osenem i Lorlenem, więc sobie poczytam.- Mag uśmiechnął się krzywo. Tym razem nie zapytał się o żadną "nią", dochodząc do wniosku, że albo są to początki jakiejś choroby, albo Cassimir lubi mówić o administratorze per "ona".

Avatar Erotta
Właścicielka
-Jak sobie mistrz życzy...- powiedział tylko i umilkł. Schodząc po schodach na parter Jude nie słyszał kroków służącego, ale i tak mógł być całkowicie pewny, że tego już od dawna nie ma tam, gdzie go widział przed chwilą. Bezszelestny i niezauważalny niczym cień... Podobno z tej właśnie prostej przyczyny jeden z poprzednich pracodawców Cassimira wręcz nakazywał służącemu stawiać mocniejsze kroki i trzaskać drzwiami, kiedy wchodzi do jakiegoś pomieszczenia! Cóż się dziwić - sposób bycia i nagłe zjawianie się dosłownie znikąd czarnowłosego momentami naprawdę mogły przerazić! I tak jak mówił administrator - za główną bramą czekał już zaprzężony w dwa konie, elegancki powóz z herbem Gildii wymalowanym na drzwiach. Lorlen rozmawiał właśnie o czymś z woźnicą, podczas, gdy mistrz Osen siedział już w środku, porządkując jakieś dokumenty - prawdopodobnie te, które niósł wcześniej administrator i te, po które sam się wracał do Domu Magów. Do odjazdu musiało zostać już niewiele czasu, według wcześniejszych słów Lorlena... Czy Cassimir miał szanse zdążyć po te zapiski, o które Jude go poprosił?

//I znów - Przepraszam za beznadziejną jakość tekstu. Wiem, że stać mnie na więcej...

Avatar
Konto usunięte
Jude wierzył w możliwości Cassamira. A na pewno w jego prędkość. Inaczej będzie zmuszony do bezpośredniego kontaktu z pozostałymi dwoma magami. Nie żeby nie lubił ludzi. Oczywiście, że lubił. Na swój sposób. Lubił ich obserwować, ale ukradkiem. Lubił zastanawiać się nad czym myślą i jak reagują. Ale nie działało to vice versa. Nie chciał by ludzie wiedzieli o nim za dużo.
Jakiekolwiek książki traktował jako coś w rodzaju tarczy. Bez jakiejkolwiek obrony czuł się nieswojo, ale radę sobie dawał. I to nawet nieźle. A przynajmniej tak uważał.
Generalnie o te swoje dziwactwa oskarżał swoją siostrę z którą od czasu przejechania do Gildii za wiele kontaktu nie miał. I może właśnie to pomogło mu się jakoś ogarnąć. Cóż, samo myślenie o tej kobiecie przyprawiało go o chęć zniszczenia czegokolwiek. A więc Jude starając się wydostać z tych obmyślań mocno zacisnął pięść, wbijając sobie paznokcie w dłoń.
Po czym głęboko westchnął, zbliżając się do powozu.

//Jest spoko :3 Każdy ma gorszy dzień (lub temat) w pisaniu~!
Ja się tutaj trochę otworzyłam postacią naszego młodego alchemika... Mam nadzieje, że wyszło znośnie.

Avatar Erotta
Właścicielka
W momencie, w którym podszedł, Lorlen akurat skończył rozmawiać z woźnicą, który skłoniwszy się z szacunkiem na pożegnanie zgrabnym ruchem wskoczył na kozła i chwycił za lejce, gotów w każdej chwili dać koniom sygnał do odjazdu. Administrator spojrzał w stronę Jude i przywitał go ciepłym uśmiechem, jednakże jego wzrok szybko prześliznął się na jakiś punkt za jego plecami, żeby dopiero po chwili wrócić do młodego alchemika. -Zaraz ruszamy. Zabierasz ze sobą służącego?- to powiedziawszy uniósł nieznacznie brew i spojrzał znów na ten punkt tuż za Jude. Rozległ się urywany śmiech Cassimira. -Beze mnie mistrz Jude bałby się, że ktoś, nie daj boże, spróbuje z nim porozmawiać!- odparł czarnowłosy służący za alchemika, a fakt, że stał tak blisko za Jude i w ogóle nie został usłyszany mógł wręcz przyprawić o dreszcze. -Pański dziennik...- dodał, tym razem zwracając się bezpośrednio do Jude i podając mu gruby notatnik z licznymi wystającymi kartkami, na których widać było odręczne, nieco koślawe, jednakże czytelne pismo w języku Kyraliańskim. Musiały to być wspomniane zapiski z czasów wojny Sachakańskiej... Ależ ta książka była gruba! I pomyśleć, że tak obszerne tomiszcze mogło służyć komuś za coś w rodzaju pamiętnika... Lorlen odkaszlnął cicho, jednak jego kąciki ust nieznacznie drżały, co znaczyło, że próbował w ten sposób zamaskować ledwo powstrzymywany śmiech, prawdopodobnie spowodowany uwagą Cassimira. -Nie każmy już lepiej woźnicy czekać. Jeszcze chwila, a spóźnimy się na spotkanie z królem...- to powiedziawszy wsiadł do powozu, a Cassimir przytrzymał mu drzwi, czekając jeszcze, aż przejdzie przez nie mistrz Jude. Miał nad wyraz poważną minę, jednakże Jude potrafił już dokładnie rozpoznać znajome napięcie mięśni wokół ust, zdradzające po mistrzowsku maskowany uśmiech. Jego uwaga na temat chronienia Jude przed rozmowami z ludźmi nie dość, że była po prostu bezczelna to na dodatek nie miała żadnego pokrycia z rzeczywistością - służący przecież i tak miał siedzieć obok woźnicy, czyli poza wnętrzem powozu! Jaką niby ochronę mógł mu z tej pozycji zapewnić? Prawdopodobnie żadną!

//Całkiem całkiem. A wzmiankę o bogu mam z małej dlatego, że nie chodzi tutaj o Boga z wierzeń katolickich, bądź jakichkolwiek innych nam znanych, tylko o tego z wiary Vindońskiej. Ale nie, Cassimir nie jest Vindonem, po prostu wielu Kyralian również wyznaje tę religię. I Elynów.

Avatar
Konto usunięte
Ramiona Jude'go zadrżały, jakby chciały rzucić trzymanym dziennikiem prosto w Cassamira. Zabawne jak szybko można pozbawić człowieka całej radości z wycieczki do tak niezwykłego miejsca jakim jest pałac. I pomimo iż służący był przydatny to wystawiał młodego maga na niesamowite próby charakteru. Jakby byli sami to już dawno by się na niego wydarł, rzucił weń jakąś książką, może kilkoma, a na koniec może i pięści poszłyby w ruch. Ale przy innych osobach należało udawać, że alchemika niezbyt to obchodzi, więc Cassamir został jedynie obdarowany pełnym wściekłości spojrzeniem i rumieńcami gniewu.
Po czym Jude wsiadł do powozu, ostentacyjnie nie patrząc na nikogo.

Avatar Erotta
Właścicielka
-Obrażona księżniczka jedzie do pałacu...- mruknął Cassimir pod nosem i zamknął za nim drzwi, by następnie zająć miejsce obok woźnicy. Konie zarżały głośno, po czym ruszyły spokojnym kłusem przez bramę, ciągnąc za sobą ów powóz. Lorlen siedział po przeciwnej stronie, niż znajdowały się drzwi i wyglądał przez okno w lekkim zamyśleniu, a mistrz Osen siedział dokładnie naprzeciw administratora, nerwowo przeglądając notatki, które miał ze sobą, jakby się obawiał, że czegoś zapomniał. Przed nimi dość spokojna, choć pewnie też trochę milcząca podróż...

//Zmiana tematu na Wewnętrzny Krąg. Zaraz przeniosę i tam napiszę ciąg dalszy...

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Erotta
Właściciel: Erotta
Grupa posiada 2283 postów, 9 tematów i 13 członków

Opcje grupy Imardin [PBF...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Imardin [PBF] (Zawieszone)