Dzisiaj na każdej stronie im zadedykowanej wszystko co się pojawia to jakieś długie opowiadania którym bliżej do gore czy fantasy, niż do starych, dobrych creepypast. Wiecie, tych, które gdy się czytało, miało się wrażenie, że mogą być prawdziwe. Mr. Widemouth - dla mnie arcydzieło. Płakałem i śmiałem się, gdy ktoś w komentarzach do niej zaproponował zakończenie w którym narrator ginie lub napisanie drugiej części. (Przy okazji polecam ową creepypastę) Oczywiście wówczas straciło by to sens
Chłamowe opowiadania niestety tak mocno weszły ludziom z tej grupy w głowy, że nawet, gdy ktoś umieści opis strasznego zdarzenia, jakąś ciekawostkę lub cokolwiek innego, ci oceniają to tak jak właśnie te opowiadania... Tak, mam lekki ból dupy, no ale po prostu tęsknię za klasyką, a dosć mam creepypast w których amerykańskim dzieciom menele upi***alają głowy i wyrzynają całe miasteczka. A owe martwe dzieci jeszcze o tym opowiadają ;___;