Właściciel
Zachodnia część miasta szybko prowadzi do Miasta Popiołów, ale jest odgrodzona i na pewno nic się przez to nie prześliźnie. Dalej są pierwsze budynki mieszkalne i widać pierwszych cywilów bez broni. Jest tutaj wiele barów, targów i sklepów, przez co ta cześć nazywana jest Dzielnicą Handlową. Mieszkańcy próbują jakoś żyć i nie przejmują się potworami, które dosłownie mieszkają pod nimi. Do kanałów każdy ma wstęp wzbroniony, bo wiedzą, że są tam potwory. Wiele frakcji ma tutaj swoje bazy operacyjne.
Sareth szedł spokojnie ulicą bez większych zmartwień.
Właściciel
Angel
Życie w mieście toczyło się normalnie - ludzie spacerowali i ogólnie cieszyli się życiem. Jedynie czasem zjawiał się patrol, na który lepiej było uważać.
- Nudno, co? - odezwał się głos rozbrzmiewający echem w twej głowie. - Mam nadzieję, że dokładnie wiesz, gdzie mamy spotkać się z informatorem. VSO potrzebne są nowe okazy.
- No i zajebiście. - Powiedział z szerokim uśmiechem gdy tylko przeszedł przez bramę miasta.
Właściciel
Gulasz
Na razie nie próbowali się odezwać. Dobrze wiedzieli, że mogli was zawsze wziąć na "przesłuchanie", a wtedy może grozić wam czapa. Dopiero, gdy oddaliliście się od strażników, twoi towarzysze zboczyli w ciemną uliczkę.
Udał się za nimi, choć wolał by już odetchnąć w objęciach jakiejś pięknej kobiety.
Właściciel
Gulasz
- Jako, iż jesteśmy w mieście, to teraz prócz trupów możemy obawiać się tylko jednego - Kroena - Wołodia spoważniał.
- Dawno tu nie byłem. Co jest z nim nie tak? - Zapytał.
Właściciel
Gulasz
- Przecież to jest niemiecki oficer. Przyjechał tu niedawno wraz z oddziałem swoich żołnierzy. Od czasu jego przyjazdu często wdawał nam się we znaki. Po jego przyjeździe przy każdym ataku na wrogie budynki musieli pojawiać się jego dobrze wyszkoleni żołnierze, a efektem tego były ciągłe porażki. Nie wiadome jest, gdzie kwateruje ani też miejsce, gdzie się pojawi. Nasza sytuacja w Berlinie jest patowa. Działają jak duchy - od tego czasu zaczęły znikać nasze papugi, co jest dla nas ciosem bo nie wiemy o dostawach broni i o tym, jak bardzo obwarowane są wrogie budynki. Miejcie oczy szeroko otwarte i trzymajcie się najlepiej z dala od jakichkolwiek strzelanin i awantur.
- Mi nie musisz powtarzać. - Odpowiedział z uśmiechem czekając aż dowódca pozwoli się rozejść.
Właściciel
Gulasz
- Powiadają nawet, że mają haki na każdego, kto jest w mieście i mogą wykorzystać go przeciwko każdemu, jeżeli da im się we znaki. Jeszcze takiego przeciwnika nie mieliśmy, ale mamy szansę, że o nas nawet nie wie. Jednak według Hamleta to tylko kwestia czasu. Niektórzy proponują nawet wyniesienie się do Hamburga, ale my tego nie zrobimy. Nawet nie chodzi nam tutaj o honor, ale też o to, że nie przetrwalibyśmy tak długiej podróży z takim słabym wyposażeniem.
Czekał powoli na koniec rozmowy, powoli przestając interesować się tematem.
Właściciel
Gulasz
- Rozejść się. Spotykać się tylko wtedy, kiedy ja wydam takie pozwolenie - odpowiedział, znikając na jednej z uliczek.
- Do zobaczenia. - Powiedział i wyszedł z uliczki. Powoli zaczął się rozglądać za jakimś zamtuzem, uważając na ludzi tego całego Kroena.
Właściciel
Gulasz
Według obserwacji każdy, kto nosił niemiecki mundur mógł właśnie być jednym z tych oddziałów specjalnych, ale ludzi w niemieckich mundurach jest tu tak naprawdę pełno. Akurat minąłeś jeden z zamtuzów a może raczej zamtuzo-barów o wdzięcznej nazwie "Arkada".
Z szerokim uśmiechem wszedł do środka, i rozejrzał się po wnętrzu parceli.
Właściciel
Gulasz
Zmiana tematu. Ja zacznę.
- Przypomnisz mi proszę ...
Rzekl cicho by tylko demonica słyszała Sareth.
Właściciel
Angel
- Miałeś pamiętać - skarciła cię.
- Jestem tylko śmiertelnikiem, kaźdy z nas ma trudności z zapamiętaniem wszystkiego...
Odrzekł ze spokojem.
Właściciel
Angel
- Spowiadacz nie będzie zadowolony - zakpiła sobie z ciebie. - Arkada coś ci mówi?
- Mniej więcej.... myślisz, źe po tak długim czasie bez kontaktu z szefostwem nadal wszystko wiem.... jestem tylko prostym człowiekiem, nie to co ty, moja matka była przetrzymywana w waszych lochach i nic po za tym związanhego z wami nie mam po za tym, że dla was pracuję. Jakże wièc mam wszystko pamiętać Selendis ? // dodam, że po pierwszej demonifikacji odcięło mu pamięć.... // Dobra... to chodźmy do tej Arkady ....
Zaczął się kierować w stronę rzeczonego miejsca.
Właściciel
Angel
- Podałam tylko przykład. W rzeczywistości zostałeś oszukany - znowu z ciebie zakpiła. - Na razie żadnego informatora nie ma, więc możesz się poszwendać po mieście bez zarzutów.
- Selendis... nie jest dobrym, że mnie oszukujesz.. Po za tym nie kpij ze mnie do diaska..
Właściciel
Angel
- Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać - w twej głowie rozbrzmiał złowieszczy śmiech.
- Demony... demony i te ich dziwaczne poczucie humoru... Co do Arkady, poszedłbym dowiedzieć się od kogoś nowych wieści wojennych.
Właściciel
Angel
- Jak sobie uważasz. Może, i jesteśmy w symbiozie, to całkowicie tobą kierować nie będę.
- Selendis, przecieź wiesz, że ci ufam. Choć to prawda, nie przepadam za twoim diabelskim poczuciem humoru, to mimo wszystko ci ufam... dlatego nawet gdybyś całkowicie przejęła kontrolè, żaden problem.
Właściciel
Angel
- Oddalam to pytanie - odpowiedziała.
- nie wiem gdzie ty tu masz pytanie, ale dobra....
Powiedział i ruszył w stronę Arkady.
Właściciel
Angel
Tym razem demon ucichł na dobre. Arkada stała nieopodal ciebie, ale po tym, że słychać krzyki, a ludzie zaczynają uciekać można wywnioskować, że jakieś burdy są urządzane.
- Ciekawe co się dzieje....
Właściciel
Angel
- Możesz pójdziesz i sprawdzisz?
Właściciel
Gulasz
Wyszedłeś z baru z dziewczyną w ręku. Stwór się nie fatygował, tylko wyważył drzwi.
Liczył na dwie rzeczy podczas tej ucieczki. Że mu się uda i ten cholerny nadczłowiek w końcu coś z nim zrobi.
Właściciel
Gulasz
Na razie, to mogłeś się cofać, bo potwór był coraz bliżej.
Więc biegł starając się uratować dziewczynę i siebie, wypatrując jakiejś pomocy.
Właściciel
Gulasz
Drogę zagrodzili ci jednak wychodzący z różnych zaułków niemieccy żołnierze z różnymi kolorami mundurów od ziemistoszarego i siwego z 39 do Liepfmuster 44 (nie wiem, czy dobrze napisałem). Mieli przeróżną broń, od karabinów Gew43 i Kar98 po pistolety maszynowe MP34, MP40 i MP41.
- No w końcu ku#wa! Może zabijecie to coś! - Wskazał na potwora za nim.
Właściciel
Gulasz
Sęk w tym, że to żołnierze, którym rozkazywać nie można, jeżeli nie jest się ich przełożonym. Tym bardziej, jeżeli gardzisz pomocą, to możesz jej potem nie dostać. Żołnierze z karabinami zebrali się po środku w tyralier, a żołnierze z pistoletami maszynowymi utworzyli pojedyncze rzędy po bokach. Lepiej będzie zejść z linii ognia.
- Dziękuje ku#wa! - Starał się oddalić od lini ognia.
Sareth podszedł by zobaczyć co się dzieje i przyglądał się sytuacji.
Właściciel
Gulasz
Po odejściu z linii zaczęli strzelać. Kule te dziurawiły potwora jak ser szwajcarski. Po pewnym czasie padł chyba martwy.
Angel
Cóż, przed chwilą niemieccy żołnierze rozstrzelali podmieńca, więc dużo.
- Znając życie jeszcze moźliwe, że wstanie, ale to inna sprawa... Selendis, Co proponujesz zrobić ?
Właściciel
Angel
- Co proponuję zrobić? Spi***alać, to proponuję.
Wszyscy
Potwór jednak nie zamierzał wstawać. Chwileczkę po tym z baru wyszedł ten sam jegomość, który zaczął się do potwora zbliżać.
- No nareście. - Odetchnął cicho i postawił dziewczynę na ziemi.
Właściciel
Wszyscy
Żołnierz zbliżył się do truchła potwora i za pomocą ostrza jednym cięciem oddzielił głowę od tułowia. Ciało potem nakazał spalić, co też zrobiono. Na ostatkach zauważyłeś też, że na mudnurach wszystkich żołnierzy uczestniczących w tej walce zarówno jak i u oficera widniały insygnia w kształcie czaszek. Niby nic dziwnego, ale takie emblematy noszą zazwyczaj tylko oficerowie.
Zainteresowany porównał czaszkę ze swojego plecaka do tych które mieli żołnierze.
Więc postanowił nie wnikać i rozejrzał się za jakimś barem.