[Kryjówki Rebeliantów] Posiadłość Vorcheis'a

Avatar gulasz88
Właściciel
Pan i pani Vorcheis byli miłym małżeństwem mieszkającym w miłej okolicy ze swoim synem Leonardem. Sielanka trwała, dopóki nie zgineli pewnej feralnej nocy, podczas której wracali statkiem z wycieczki z okazji rocznicy ślubu. Statek zatonął, a Leonard zaczął powoli się staczać. Przed całkowitym upadkiem uchronił go ruch oporu, a on w zamian przerobił swoją posiadłość na bazę rebeliantów.

Avatar gulasz88
Właściciel
Kryjówka była nie daleko, więc dotarłaś tam całkiem szybko.

Brama była otwarta, a wartownik przepuścił cię bez żadnych zastrzeżeń.

Avatar Historyjka
Zaczęła poszukiwać kogoś, kogo mogłaby poinformować o swoim wyjeździe. Załatwi to szybko, może przejdzie się na krótki spacer i później wróci do domu. W końcu każdego wieczora przychodził do niej nauczyciel, a nie chciała przypadkiem się z nim minąć...

Avatar gulasz88
Właściciel
Po domu kręciło się kilkanaście osób, lecz tobie udało się spotkać samego gospodzarza, Leonarda Vorcheis'a. Zapisywał coś w notatniku, najpewniej cię nie zauważył.

Avatar Historyjka
Podeszła do mężczyzny i odchrząknęła cicho w zaciśniętą pięść, aby na pewno zostać zauważoną. -Dzień dobry. Chciałam tylko poinformować, że nie będzie mnie przez kilka dni. Jakby ktoś o mnie w tym czasie pytał, wyjeżdżam za granicę...- powiedziała.

//Boże... Te leki przestają działać. Gorączka mi do głowy uderza, więc jeśli napiszę coś głupiego, bądź po prostu bezsensownego, proszę mi zwrócić na to uwagę, bo nie robię tego celowo...

Avatar gulasz88
Właściciel
- O witaj Jane! - Spojrzał na ciebie z uśmiechem. - Wyjeżdzasz? Gdzie?

Avatar Historyjka
-Do Zielianu. Ojciec wreszcie sobie przypomniał, że ma córkę i postanowił mnie ze sobą zabrać...- powiedziała, lekko odwzajemniając uśmiech, choć chyba nie do końca szczerze.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Dobrze że się zgodziłaś, należy ci się. - Powiedział z uśmiechem. Cieszył się twoim szczęściem, w końcu był jednym z twoich kochanków.

Avatar Historyjka
//Mogłeś wspomnieć wcześniej. Wtedy w ogóle zupełnie inaczej rozpoczęłaby rozmowę...//

Skinęła głową. -Dawno nie podróżowałam, a z ojcem... Nie pamiętam, żeby w ogóle był kiedyś taki przypadek. Trochę odpoczynku od pracy z pewnością mi się przyda...- powiedziała i uśmiechnęła się nieco naturalniej. Kątem oka zerknęła, czy ktoś nie kręci się w pobliżu.

Avatar gulasz88
Właściciel
- A co go skłoniło do takiej dobroczynności? - Zapytał wesoło. W saloniku, bo tu go spotkałaś, akurat było pusto, lecz nie było to szczególnie ustronne miejsce.

//W sumie racja, sorki :I

Avatar Historyjka
Wzruszyła ramionami. -Mówił, że podczas jego poprzedniej podróży zaczął się zastanawiać czy przypadkiem nie czuję się zaniedbywana. Minęło tyle lat, a on dopiero teraz doszedł do wniosku, że swojej jedynej córce jednak należałoby poświęcić trochę uwagi...- powiedziała w zamyśleniu, po czym jednak znów się uśmiechnęła. -No cóż. W każdym razie do zobaczenia!- dodała, po czym ucałowała go lekko w policzek i ruszyła w stronę wyjścia.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Miłej podróży! - Rzucił na pożegnanie i uśmiechnięty wrócił do swoich obowiązków.
Life is good. Zmiana Lokacji!

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku