Ciekawy wzór z takiej jednej książki ekonomicznej. To jest równość matematyczna gdzie a = udział kapitały w dochodzie narodowym (czyli ile % zysków regionu trafia do ludzi obracających kapitałem [np. do maklerów giełdowych, czy do banków]) r=stopa zwrotu od kapitału (średni zysk wszystkich inwestycji giełdowych, zwykle około 4-5%) a B = ilość kapitału liczona jako wielokrotność dochodu narodowego (czyli np. mam 4 krzesła, co roku produkuję jeszcze jedno. B=400%, za rok 500%. Jeśli produkcja krzeseł wynosi 2 to B=200% a w drugim roku 300%).
I ciekawą rzeczą jest to, że "r" jak pokazują badania jest w miarę stałe.
B natomiast można sprowadzić do M/G -> czyli majątek przez "growth" czyli wzrost gospodarczy
i wychodzi nam, że
a= r*M/G
wzrost gospodarczy świata (G) systematycznie maleje. Jeśli nie wydarzy się wydarzenie na miarę rewolucji przemysłowej naturalnym będzie, że spadnie i ustabilizuje się na około 1% (obecnie około 1,7%, rekord historyczny to 2,5%. Mowa oczywiście o wzroście światowym na człowieka).
M natomiast, czyli majątek ma tendencje wzrostowe.
Wychodzi zatem, że przy założeniu braku wielkich kryzysów i wojen światowych oraz drugiej rewolucji przemysłowej dochód świata będzie coraz bardziej koncentrował się w rękach osób z sektora giełdowo-bankowego.
Co to oznacza - na każde 100 zł o które świat stanie się bogatszy a% trafia do tego sektora. Podczas gdy "a" rośnie.
Taka ciekawostka, co o niej sądzicie?
Gdyby ktoś chciał dokładniejsze dane to mogę wstawić, pod warunkiem, że nauczycie mnei jak wstawia się tutaj grafiki
Wstawiasz zdjęcie do galerii, kopiujesz link, wklejasz, ready.
A z jakiej książki 'ekonomicznej'?
"Kapitał w XXI wieku" Thomasa Pickettego.
Tak na lato, żeby się pogryzł na półce z Balcerowiczem.
To było zawsze dla mnie ciekawe zjawisko
Jak Balcerowicza, ultraliberała można nazywać "socjalistą"
Ciekawy jestem, czy Friedman lub Hayek to też "socjaliści"
Z książka ekonomiczną, a z książką o ekonomii jest podobnie jak z książką z czekolady, a książką o czekoladzie.
Myślę, że nikt nie zrozumiał tego jako "książka zrobiona z ekonomii". To wymagałoby naprawdę wiele wyobraźni
Nie chodzi o książkę zrobioną z ekonomii, tylko książkę, która jest ekonomiczna. A ekonomiczna książka niekonieczne musi być o ekonomii.
To o czym może być ekonomiczna książka, jak nie o ekonomii?
Analogicznie - o czym może być książka przyrodnicza, jak nie o przyrodzie?
Nie jestem mistrzem od spraw języka, ale wpisując w google "książka ekonomiczna" lub (oraz patrząc na moje półki) widać tytuły i nagłówki napisane w ten sposób
lepiej uważaj na te błyskotliwe wypowiedzi paproota
ma zwyczaj atakowac błyskotliwymi wypowiedziami na tematy o ktorych gowno wie, a jesli nie zaakceptujesz tego tak jak jest to bedzie kontynuowac atak tak dlugo az umrzesz od nadmiaru blyskotliwosci
wiec uwaga
Dobra, zrozumiałem
za suchym tematem pojechałem - sorawa
następnym razem będzie coś lżejszego
To był ciekawy temat, bo zawsze to coś nowego. ;v
Ale następnym razem podesłać Tobie do sprawdzenia gramatykę? :D
Spoko :) Miło mi
W sumie patrząc po moim wyniku na maturze z polskiego podstawy to chyba faktycznie powinienem był podsyłać coś komuś przed publikacją...
Może się przydać do sprawdzania licencjatu :D
Choć też kurcze wypada się pisać nauczyć. Nie samą matmą żyje człowiek