Jak to przystało na Krasnoludy ich pałac z pałacu ma tylko tyle że nazywany jest pałacem, w rzeczywistości była to warowna twierdza którą jeśli trzeba mogli bronić dzielni członkowie licznego rodu Ogniobrodych. Jednak gdy nadszedł ten dzień gdy trzeba było stanąć na murach nikt tego nie zrobił bo..zdarda nadeszła od wewnątrz. Khazarad, już wtedy dość wiekowy i tajemniczy krasnolud nagle w wybuchu furii kazał swym sługom - golemom zabić wszystkich członków rodu i spalić pałac - ogień ponoć był widoczny w całej dolinie..a krzyki słyszane nawet dalej..

Khazarad siedział przygarbiony przy w połowie zniszczonym długim stole ustawionym w dawnej "Wielkiej Hali", zdarzało mu się że jego umysł przywoływał duchy przeszłości a każde takie spotkanie zostawiało na nim bolesne piętno.. tak właściwie sam nie wiedział dlaczego dawno temu posunął się do czynu jakiego dokonał, jednak życie toczy się dalej. A on, upiór którego obawiają się okoliczni musi przypomnieć ze jeden z Ogniobrodych nadal żyje i będzie sprawował nad nimi władzę.

Podniósł opuszczoną głowę i spojrzał po swoich strażnikach - wiernych golemach, najwspanialszych z jego dzieł.

- Idźcie na zwiad, i donieście mi o każdej wiosce jaka nadal nie pozostała zniszczona. Muszę im przypomnieć że nadal żyje..- odparł powoli wstając i przyglądając się każdemu golemowi -.

Wszystkie golemy wyszły z ruin pałacu posłusznie.

Gdy to zrobiły on wyszedł z Hali i ruszył w kierunku jednej z baszt, dawniej miał tam swoje laboratorium. Po drodze Magią Ziemi wyrywał spore skały z okolicy, gdy dotarł na miejsce wepchnął je do środka i zamknął za sobą drzwi żeby zimno mu nie przeszkadzało. Gdy to zrobił przysiadł na jednym z krzeseł, i spojrzał na kupkę skał powoli formując z niej coś na kształt Krasnoluda, jednak takiego któremu brakuje palców, stóp i tak dalej. Coś w rodzaju niewykończonej figury. Gdy skończył wyżłobił w nim dziurę w której umieścił kryształ który zaraz otoczył kamieniem, po czym w istotę pchnął energię magiczną i ją ożywił tworząc kolejnego golema.