Gra na WF

Avatar tombraider100
Jak u was wygląda? U mnie tak wychodzimy na boisku z betonu rzadko na takie z kamieniami czerwonymi z gumy , opiszę wam jedną grę jak wyglądała. Biegamy piłka wypadła na drogę pobiegłam po nią gramy wylądowała w rowie i była w błocie dziewczyny wytarły o ziemię i tak cały czas . 2 na boisku z kamieniami biegniemy ja spadłam i złamałam paznokcia było mi bardzo szkoda bo był dosyć długi i miałam je pomalować na weekend a tu nic z tego ): ale odrośnie . Co wy na moją historię ze szkoły i jak u was wygląda gra?

Avatar
Konto usunięte
Zależy jaka jest pogoda. Jak jest zimno i pada to idziemy do sali. Jak jest gorąco to idziemy na dwór na boisko z prawdziwej trawy. Najpierw biegamy z 10 kółek sprintem, później rozgrzewka i albo ćwiczymy coś np. z piłkami albo pan pyta nas co dzisiaj chcemy mieć. Najczęściej jest to gra w kosza i piłkę nożną, rzadziej gramy w palanta.

Avatar tombraider100
Ja też lubię palanta i kiedyś graliśmy z maluchami masakra myślałam , że podejdę do tego dziecka i mu powiuem przestań na mnie krzyczeć bo mnie tak zdenerwowało , że miałam ochtę je odepchnąć odbiłam krzywo i zaraz ty dziewczyno jak odbiłaś piłkę aleś głupia a ja cich dodałam a ty nie lepsza ( bo to była dziewczynka )

Avatar
lolman533
Jak jest zimno lub pada to idziemy na salę lub na korytarz.
Na sali gramy w kosza, siatkówkę, hokeja. Na korytarzu gramy w hokeja, albo aerobik. ; - ;
Na dworze gramy w piłkę nożną na boisku do piłki ręcznej, albo gramy w palanta na betonowym boisku.

Avatar tombraider100
Ja w siatce jestem jedną z najlepszych w mojej klasie i kiedyś skruszyłam lekko ścianę , pani mnie nazywa blond dziewczyna bo mam ciemny blond włosy.

Avatar
Konto usunięte
U mnie to było tak, że gdy było zimno to sala i w zależności od okresu w roku szkolnym był albo ping-pong, kosz, siatka lub zajęcia ruchowe. Prawie wcale nie było gimnastyki ani unihokeja. Gdy pogoda sprzyjała to graliśmy w nogę albo na asfaltowym albo na trawiastym (chociaż bardziej to było kartfolisko), lekkoatletyka, czasem ręczna lub kosz

Avatar ukr0707
Ja chodziłem do dwóch szkół gimnazjalnych. W pierwszej szkole, to po prostu marzenie. Nie zależnie od pogody wychodziliśmy na orlik obok szkoły, na śniegu w koszulce i spodenkach, na deszczu też graliśmy, jeszcze tylko gradu brakowało Jeśli ktoś wykopał piłkę to musi po nią pójść i okrążyć 3/4 okolicy i z powrotem. Na sali graliśmy wtedy kiedy było wszystko zalane, ale graliśmy głownie też w piłkę.

W drugiej szkole w tej miejskiej. Na pierwsze dwa tygodnie roku szkolnego, wychodziliśmy na stadion klubowy, z zadaszonymi trybunami i bieżnią z żużlu. Jak jest więcej niż 10 stopni, to idziemy na orlik najbliższej szkoły wyższej, w której są też trybuny i bieżnia, taka z gumy i sztuczna trawa. Jak był poniżej 10 stopni , to graliśmy na sali w siatkówkę i kosza oraz na korytarzu w ping ponga.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku