Paraliż senny

Avatar TanecznyPaczek
Znalezione na jakieś polskiej stronie:
Miałem koszmar połączony z paraliżem sennym, lecz było to tak niezwykle upiorne i niecodzienne, że musiałem sobie dać czas by ubrać to w słowa. Chciałem jak najbardziej obrazowo przedstawić to, co czułem i widziałem.
Tak więc zasnąłem między 2 a 3 w nocy, bo lubię nie spać do późna. Nie pamiętam jak ten sen się zaczął, ale moja pamięć sięgnęła mniej więcej do tego momentu, gdy siedziałem z kumplem w jadalni u mnie na chacie i gadałem z nim coś że "jak kogoś zabić to lepiej w pomieszczeniu i z dala od okien bo na dworze to ktoś zauważy". W pewnym momencie zapytał, czy chodzi mi o to, że w nocy z zewnątrz lepiej wszystko widać, odparłem na to: tak, szczególnie, że domy w okolicy są nawiedzone.
Nie wiem o co mi chodziło szczerze mówiąc, lecz gdy to powiedziałem, nagle bez powodu nastała noc. Zauważyłem, że dom sąsiada nie ma szyb w oknach ani tynku, jakby stara rudera. Patrzyłem na to, trochę zestrachany i zastanawiałem się co jest w środku. Spojrzałem więc do środka i wtedy nastąpiło coś przerażającego. Wszystko znikło, zobaczyłem światło tak wpi**u jasne, białe wręcz, sam poczułem się jakbym płonął. Potężny huk i hałas, szum, nie wiem. Sprawiało wrażenie, że otacza mnie tylko taka oślepiająca biel. Wtedy to światło znikło i obudziłem się prosto do paraliżu sennego tak intensywnego jak jeszcze nigdy.
Różnie to bywało, nieraz miałem paraliże senne ale w miarę umiarkowane. Ten był inny. Ten paraliż był niesamowicie bolesny i upiorny, wszędzie panował mrok. Jak tak w bezruchu leżałem na prawym boku, słyszałem potężny hałas, próbowałem się ratować bo czułem że mam kłopoty. Ci, którzy przeżywają paraliże senne, wiedzą, że nie można w takich warunkach ruszyć nawet palcem. Można co najwyżej rozglądać się samymi gałkami ocznymi. Ten etap trwał tak z 15 sekund.
Próbowałem krzyczeć myśląc, że może mój ojciec usłyszy, wstanie i przyjdzie by mnie jakoś obudzić. Chyba nawet próbowałem sobie strzelić w pysk z otwartej żeby się obudzić, lecz nic nie poczułem. Krzyczałem, ale sam swojego własnego krzyku nie mogłem usłyszeć. Czułem się, jakbym leżał pod 50 cm żwiru po którym jeździły koparki na gąsienicach; zmiażdżony, unieruchomiony, ogłuszony i słyszałem ten hałas, jakby szum telewizora na maksymalnej głośności. Miałem taką półświadomość, bałem się jak cholera. Serce mi napi**dalało, krzyczałem, brałem wdech, krzyczałem. Po kilku kolejnych sekundach z ogromnym trudem otworzyłem jedno oko i ujrzałem blade, żółtawe światło ciągnące się po suficie mojego pokoju. Ucieszyło mnie to, bo myślałem że ojciec usłyszał hałas i przyjdzie mnie obudzić. Dostałem przypływu emocji, w tym momencie spróbowałem wyrwać się z paraliżu i na oślep w ciemność pobiec do sypialni rodziców. Dziwne to, niby było światło ale koło mojego łóżka panowały egipskie ciemności, czysty mrok. Gdy się zerwałem, nastąpiło swoiste epicentrum, meritum tego okropnego .. snu? Najgorszy moment, początek końca. To był jedyny moment w całej tej sytuacji, gdzie podjąłem w pełni świadomą decyzję. Zebrałem się w sobie. Dobra, wstaję, przełamię ten paraliż senny. Zrywam się z łóżka.
Gdy to zrobiłem, fizycznie wpadłem na coś nieopisanego. Nie była to rzecz materialna, jakby coś na kształt masy energii o rozmiarze jakieś 2,5x4m, która promieniowała swoją ciemnością we wszystkie strony, trochę jak w jednej z past z serii "SCP". Ta masa odepchnęła mnie z siłą i dającą mi uczucie tysięcy ostrzy jakichś szpikulców z powrotem w stronę łóżka. Czułem, jakby to było zło absolutne, czysta nienawiść. To było trochę jakbym wpadł do piaskarki, jakby tuż przede mną eksplodowała bomba atomowa. Każdy centymetr mojej skóry był ze mnie zdzierany z niewyobrażalną siłą. Bezwładnie opadłem na plecy, straciłem czucie, wszystkie moje zmysły wyparowały. Wyje**ne miałem, czy rozbiję sobie łeb upadając, nic już nie czułem. Czas zwolnił, dźwięk zanikał. Zapomniałem nawet gdzie jestem. Czułem, jak ta moc wsiąka we mnie, jak woda do rury gdy spuszczasz wodę ze wanny. Nagle nastała cisza.
Otworzyłem oczy, było widno. Wstałem, rozejrzałem się i nie mogłem ogarnąć co tu się odje**ło. Nikogo nie było, wszyscy spali. Moje krzyki nigdy nie miały miejsca, nie wiem gdzie jeszcze miałem paraliż a gdzie jeszcze spałem. Nie wiem w którym momencie byłem świadomy. Po kilku minutach przemyśleń, wstałem i poszedłem do łazienki. Słońce już wstawało. Sprawdzam telefon, 4:03. Uznałem, że wracam spać.

Postuję obrazek, który narysowałem tuż przed spisaniem tego koszmaru. Tak mniej więcej wyglądało to, w co wpadłem

Zdjęcie użytkownika TanecznyPaczek w temacie Paraliż senny

Avatar tombraider100
Ciekawa historia i to mi wygląda na nawiedzony dom tak jak było napisane ale szczerze mówiąc czy to prawda nie wiem sama.

Avatar juiokoli
fajne i gdyby było troche urozmaicone to by była najlepsza na tej grupie

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku