Ponieważ korobov rozwiązał test będzie tutaj jego test na Game Mastera. Twoim zadaniem jest poprowadzić tutaj historię 24 letniego Donalda Clinton który jest już zaawansowanym superbohaterem, należy już do Avengers i bardzo szybko rozwija swoje umiejętności, potrafi strzelać kwasem. Aktualnie jest przetrzymywany przez Hydrę i zmuszany do wyjawienia informacji na temat Avengers i Tarczy.

Donald (przypadek, nie sądzę) jest przykuty do specjalnego krzesła, które jest zrobione z materiału nieprzeżralnego przez kwas jakikolwiek, a specjalne rurki ze stal nierekatywnej odprowadzały kwas w inne miejsce. Był jeszcze świeży, w takim sesnie, żę nie wyglądała, jakby trafił między 20 SEbków a 20 Terrorystów. Miał jedynie malutki krwotok z nosa. Usłyszał skrzypnięcie zawiasów drzwi.

-"Znowu się zaczyna".
Spoglądam przed siebie. Szczur przebiegł przez moje nogi, nienawidzę dotyku szczurzego ogona.

//GM-owanie. Do decyzji losowych, r*chach innych postaci pod warunkiem, że nie są pod twoją kontrolą, są w juryzdykcji Mistrza gry. No i czy twój ruch się udał, a jeżeli tak/nie, tego konekwencje.
Do pokoju wszedł człowiek w białym kitlu, białych rękawiczkach, goglach. Miał wojskowe, ciężkie buciory, w jednym ręku miał bat. Widać, że to jakiś naukowiec.
-Dzień dobry, Amerikanischefluge (ptaszku amerykański). Wie fuhlst (jak czujesz) ty sich dzisiaj?-ma akcent Stutgardzki.

//Wspominałem, że cenzura jeja jest genialna?

//Cenzuruje podsłuch*je, ale nie cenzuruje pieprzyć//
-Topsze dzo cisiai? Bad? Reginy? Brobaganta? Lazer? Kas? Dopjenie?

-Oh, nein nie, mein Liebe. Dzisiaj coś... nowego. Du powinieneś to polubić...

//Pierwszy błąd, błędy ortograficzne w takiej ilości powinny być poprawiane//
-Co tym razem?
-"Ciekawe ile będę czekał na resztę drużyny..."

//Chodziło mi o to, żę raczej sobie wyobraziłem, żę on coś tam mówi z tymi rurkami i tak to brzmi.
-Och, nur propositionen.
//A co do tego -"[...]" To mam wątpliwości, ale raczej on by wychwycił, że to mówi. Ale uznam, żę tak myślał.

-Propozycja? Jaka propozycja.

-Ty powiedz nam informacje o Stark Tower, a my Cię za bardzo niw bić, ja?
//W ostatnim zdaniu winien być znak zapytania niźli kropka.

-Jest duża, należy do Tonego Starka, są tam Avengersi, co jakiś czas trzeba wymieniać sufit przez powiększanie się Ant-Mana, ewentualnie szyby przez wlot zbroi Starka. W pokoju Hulka są szklane figurki które jeśli stłuczecie macze przekichane.

//Wszystkowiedząca postać. Tylko Hulk i Falcon wiedzą o tym. Z tego, co pamiętam.
-Nei nie, mój kochany. Chodzi mi sekrety. Zasilanie, miejsce kontroli, wszystko, co się nada...

//+1//
-Cztery chomiki w kołowrotkach i ot cały napęd.

Pokiwał głową, po czym trasnął Cię batem. Poczułeś ciepłą, lepką ciecz na twoim prawym policzku.
-Gadaj mi co i jak!!! Albo inaczej porozmawiamy...-przez zęby.

-Sekrety? Nic nie powiem. Każdy udaje że ciastka są dobre, to jest jeden z sekretów.
Myśl: Ile można czekać....

Odszedł na chwilę, widać, żę się zamyślił. Po chwili krzyknął:
-Fritz, gehen Sie hier!!!
Dało się słyszeć tupot ciężkich nóg, wszystkie płyny i szkła drżały. Po chwili wszedł ktoś o wzroście conajmniej dwóch metrów, biceps jak półtorej twojej głowy. A głowa tyciuśka Widać, żę chyba eksperymentowali coś z genami Hulka. Ubrany jest w ledwo pasujący mundur Hydrowca, a hełm to ma chyba tylko na zupę.
-Ja wohl, Herr Doctor?-zapytał basowym głosem.
-Mach mit diese amerikanische Schweine Ordnung.
-Ja wohl, Herr Doktor-podszedł do ciebie, a ty czułeś, że ma conajmniej sporo kwasu w żołądku. I zobaczyłeś jakiś cień z wentylacji. Jakby kot...
//A chyba te ciaska od mamy Falcona były najlepsze.

-Można bardziej po Polsku? Powinniście znać język państwa który zniszczył waszą kolebkę, Trzecią Rzeszę.

//Dlaczego mam wrażenie, że to wsplączesz w fabułę... Plus błąd ortograficzny i historyczny. Sensus stricte.
-Du amerikanische Schwiene!!!-krzyknął doktor-Du hast kein Honor!!! Und Inteligention!!!-tym razem zobaczyłeś cień kobiety. Pokazała, byś był cicho. POszła dalej A Fritz:
-Herr Doktor... Kann ich ihn beiten?
-Ja. Aber nich jetzt...

-Tak szczerze, ile wam zapłacili za kłótnie ze mną?

Frizt Cię podniósł.
-Nie twój interes, psie parszywy.-już się zamachnął, by Cię uderzyć, ale nagle odwrócił się. Widać było tam dwa ciała Hydrowców (gwardia Hydry to nie byle co), a taże zauważyłeś Czarną Wdowę trzymającą Doktorka na celowniku i w chwycie ramieiem za gardło.
-Więc tak, ty odstawisz Donalda, a ja nie zabiję doktorka, co ty na to? Fritz?
-Mach Sie das, mach Sie das Fritz.-powiedział doktorek.
Frizt tak intensywnie myśli, że mu aż para z uszu poszła. A ty czujesz, że Frizt ma sporo kwasu. Możesz go wykorzystać.

Strzelam kwasem w grubego.

//E, nie masz takiej możliwości (ssawki Hydry), jeżeli chodzi o kwas twojej produkcji. Możesz za to użyć kwasu grubego.

//+1//
Staram się zmanipulować jego kwasami aby sam się wykończył.

//A czy pisałem, że oderwał Cię od ssawek (rurek)? Nie, tylko cię podniósł nie odrywając.
Jego kwas żołądkowy wylał się na jego... W sumie wszystko. Upuścił się, a przy okazji oderwał rurki i przy okazji do tego, do czdego byłeś przyszpilony. Krzyk bólu jest niemiłosierny, widać mu już kości, a przy okazji podniósł się alarm. Wdowa ogłuszyła doktorka.
-Widzę, żę Cię dorwali i zaczęli przesłuchiwać. Chodź, nie ma czasu, bo nas zamkną.-wyszła i poszła w lewo.

Idę za nią.

No i idziesz. Nagle wdowa staje w jednym miejscu i wchodzi do szybu wentylacyjnego.

Koniec. Możesz już być GM. Zajmiesz się Opliko i postacią Zeromousa w Nowym Jorku.