Kaktus - Omnium Malorum Medicus
Poznajcie kaktusa. Kaktus jest pracownikiem potężnego, międzynarodowego korpo o chwalebnej nazwie Reddo. Reddo, zajmuje się nawracaniem społeczności z niepoprawnego zachowania na zdrowe i poprawne życie, na które przystało żyć. Kaktus jest doświadczony w swoim zawodzie, pomógł wielu z efektywnym rezulatatem.
Dzień jak co dzień, kaktus dostał kolejne zlecenie od szefa.
-Ciekawy przypadek. -Skomentował Szef, Modem. -Twoim dzisiejszym zdaniem jest udać się do Pani Kaloryfer, która na tą chwilę, z niewiadomych powodów nie sprawuje swojej roboty, jak na kaloryfer przystało. Otóż, mója zielono roślinko, Pani Kaloryfer nie grzeje. -Z stonowanym głosem modemu, opowiedział. -Dowiedz się dlaczego i ją nawróć. -Dopowiedział.
Kaktus przejrzał na szybko dane swojej klientki i udał się w skazane miejsce. Kierując się do przemysłowej dzielnicy, której nie lubił za brud i małej ilości przyrody, przypominał sobie o wcześniejszych przypadkach. Przypomniało mu się jak kiedyś, musiał ratować Sprężone Powietrze od samobójstwa. Krzyczał że zabije siebie i wielu innych, podpalając się i wybuchając, lecz głuptasek zapomniał, że przyczyną dla której chciał się zabić, było właśnie brak Sprężonego Powietrza w puszce. Albo przypominał sobie jak Farba do Aluminium narzekała na to że jest biała i nie chciała być malowana. Opowiadała o tym, że Biały kolor jest taki sobie i mało wyróżniający się. Pan Kaktus, by rozwiązać problem, musiał znaleźć odpowiednie aluminiowe coś, by farba miała ochotę do niej przywierać.
Kaktus w końcu dotarł do mieszkania Pani Kaloryfer. Według zebranych wcześniej informacji, Pani Kaloryfer ma męża Rusztowanie i syna Gazrurkę. W mieszkaniu, leżała w samotności Pani Kaloryfer, Kaktus powoli podszedł do swojej klientki i z prosto z mostu zapytał, jaka jest przyczyna, przez którą pani nie grzeje
-Mąż -Cichutko odpowiedziała -Mój mąż ostatnio dziwnie się zachowuje, nie jest sobą. Zamiast pracować przy budowie jako Rusztowanie, robi jakieś głupie rzeczy na które nie przystało mu robić. Dołuje jego postawa, brakuje mi takiego, jaki był przed ślubem. -Wymamrotała Kaloryfer.
Kaktus zapytał gdzie teraz może znajdować się jej mąż, opowiedziała że siedzi jak biedny człowiek na chodniku jedną ulice stąd. Kaktus zdziwiony zapytał, skąd wie. -Myśli że to on jest poszkodowany, jako ta zniszczona przez życie postać, musi przebywać w takim miejscu, by jego smutek był bardziej wiarygodniejszy. -Poskarżyła się Pani Kaloryfer.
Kaktus podziękował za współprace i przeszedł przez jedną ulice. Tam, jak pani Kaloryfer powiedziała, siedział Pan Rusztowanie w opłakanym stanie. Kaktus przywitał się i próbował dojść co się stało z Rusztowaniem. Jednak średnio mu to wychodziło i Kaktus musiał włożyć trochę wysiłku w rozmowę. Pan Rusztowanie w końcu się przełamał i zaczął odpowiadać na pytanie Kaktusa, czym się teraz zajmuje.
-Panie, nie mam humoru by pracować przy budowie, więc zajmuję się innymi sprawami, gdzie nie potrzeba wysiłku. W zeszły wtorek byłem w cyrku i dałem się żonglować clownowi. W ten czwartek, będę prezentować się w galerii sztuki, a na sobotę jestem umówiony na bycie kawałkiem sceny dla zespołu "Metalowe Pręty". -Wytłumaczył Pan Rusztowanie. Kaktus przypomniał że żonie nie podoba się zachowanie Rusztowania i powinien wrócić do swojej starej pracy. -Zrobiłbym to, ale specjalnie robię tę głupawkę by upokorzyć mojego babskiego synusia. -Poskarżył się mąż. Bohater zapytał dlaczego tak mówi o swoim synu. -Zachowuje się baba. Zamiast znaleźć fizyczną prace jak swój tato, to pracuje na jakieś sztuce. Haniebne! -Pozłościł się Pan Rusztowanie.
Kaktus widział że ojciec powinien zaakceptować swojego syna ale i tak zrozumiał jego żal. Dowiedziawszy się o adresie zamieszkania swojego syna, udał się tam. Dom leżał z dala od dzielnicy przemysłowej, a dokładniej w dzielnicy gdzie przyroda wypełniała ulice. Gdy tylko Pan Kaktus wszedł do domu, zdziwił się wyglądem Gazrurki. Gazrurka był cały pokolorowany w kolorowe trybunały, a ze środka Gazrurki wydobywało się futerko. Po chwili rozmowy, Kaktus dowiedział się, że Gazrurka jest fanatykiem Japońskiej popkultury, a ostatnio jest w modzie noszenie małego futerka. Pan Kaktus zapytał , jakie są relacje pomiędzy nim a jego ojcem.
-Nienawidzę tego jak mnie traktuje! Nie lubiłem tego skąd ja pochodzę, rzeczy martwe są takie nudne i brudne. Chciałbym być roślinką jak pan albo jakąś nowoczesną i elegancką elektroniką. -Wyżalił się z bólem Gazrurka.
Kaktus zrozumiał, doszedł do miejsca, w którym może rozwiązać ten łańcuch problemów. Kaktus kiedyś był wielkim detektywem, przez lata pracy, wypracował w sobie niesamowitą umiejętność logicznego myślenia i intensywnej burzy mózgu. Mocno się skoncentrował i w myślach poukładał wszystkie elementy układanki, w rzeczywistości nie musiał tego robić ale lubował budować wizerunek filmowego bohatera, który za pomocą wysiłku, z szybkością rozwiązuje każdy problem.
Eureka, znalazł sposób na pogodzenie syna z ojcem Kaktus, zapoznał Gazrurkę za pomocą internetu, z Indyjską popkulturą, gdzie w modzie były uliczne występy w którym rozmaite metalowe przedmioty, wyłamywał różne drzwi jak łom. Ale nie były łomami, tylko metalowymi przedmiotami, na tym polegała magia tych występów. Z początku Gazrurka uważała to za głupie, ponieważ w tym znajdował się wysiłek. Lecz po przekonaniach Kaktusa, Gazrurka zgodził się z nim.
Po kilku dniach występowania, Rusztowanie zauważył wysiłek swojego syna i w końcu uznał go jako prawdziwego męskiego mężczyznę. Zachowywanie się jak łom ale nie bycie łomem, jest rzeczą przy której ciężko jest nie powiedzieć, że to robi dobre i męskie wrażenia.
Głupawka Rusztowania się zakończyła i zaczął żyć jak normalne zdrowe rusztowanie. Doszło do rodzinnego spotkania, Pani Kaloryfer była dumna z tego jak bardzo jego rodzinna się zmieniła. Można było pomyśleć że to spowodowało że Pani Grzejnik zaczęła grzać, otóż nie!
Prawdziwym powodem był zawór. Był przykręcony po lewej stronię zamiast prawej, a jak każdy wie, zawór po lewej stronię nadzwyczajnie w świecie nie działa. Nikt tego nie zauważył prócz Kaktusa, który szybko to naprawił. kiedy wszyscy się "przytulali". Wszyscy podziękowali Kaktusowi za pomoc w tej trudniej sprawie.
Kolejna robota Kaktusa załatwiona. Pochwalił się szefowi i dostał kolejną premie.
Koniec.
(Przepraszam za niedopracowanie i niektóre błędy stylistyczne ale za wymówkę mam to. że jestem leniwym człowiekiem i nie chciało mi się poprawiać zdań i/lub dodawać nowych, dopełniających wątków.)
Czwarty Edit - głupie wypociny