Kto z was uprawia jakiś sport/ćwiczy coś? Jeśli tak, to co? I dlaczego?
Żeby schudnąć, bo to modne, dla przyjemności, bo mama kazała?

Ja osobiście od dawna gram już w tenisa, nie z widokami na grę zawodową, ale dosyć regularnie. Bardzo to lubię, chociaż nigdy nie będę mistrzem świata :P
No i przy tym poprawia mi się sylwetka, chociaż u mnie z tym i tak nie najlepiej. Chyba.

Nie mam zbyt wielkiej możliwości na cokolwiek. Jakbym próbowała biegać po wsi to 1. zjadłyby mnie psy 2. ludzie ze wsi myśleliby, że mi odbiło. Co najwyżej jakaś skakanka, ale nie wiem, co z nią zrobiłam ._.
Zresztą oprzątek krów i prace polowe to też sport, nie?

Gram w piłkę nożną w klubie od 11 lat, od roku w seniorach. Gram bo to mi sprawia przyjemność, a to że pozwala mi utrzymywać sprawność fizyczną to drugorzędna sprawa.

Oprócz tego w wolnym czasie sobie biegam, bo to też przyjemne zwłaszcza jak się mieszka w lesie. No i jeżdżę na rowerze, bo można się szybko gdzieś dostać i również przyjemnie.

A w szkole jeszcze biorę udział we wszystkich zawodach, bo lubię wygrywać.

PS Czy ktokolwiek z was używa Endomondo jak biega, jeżeli w ogóle biega?

Ja używam endomondo :V

Ale mam nadzieję, że nie zamieszczasz swoich wyników na fejsie. Bo wtedy #hejt

Gram w siatkówkę i koszykówkę, chodzę na siłownię 4 razy w miesiącu i na basen raz w tygodniu.

>na siłownię 4 razy w miesiącu
>na basen raz w tygodniu

Zabronisz, grubasie?

A dokładniej to na basen co tydzień w niedzielę, na siłownię 4 razy w miesiącu w różnych odstępach czasowych, czasem w 2 tygodnie cały karnet marnuję, czasem się na 4 rozkłada.

kulujulu pisze:
4 razy w miesiącu

co on próbuje osiągnąc

Nie uprawiam sportu, siedze i jem pizze
Ale przejechanie rowerem 20 km w jedna strone to dla mnie spoko rzecz
Kocham moj metabolizm :D
A no i mam lekka niedowage mimo iz wedlug mojej mamy powinienem byc dwa razy niszy i grubszy ;p

Ten uczuć gdy ludzie myślą, że na siłkę cza chodzić codziennie by uzyskać efekty. Kekus, Lolek i Hehomek.

z tym metabolizmem to ci przybiję żółwia
pakuje w siebie wszystkie śmieci jakie znajdę i nigdy nie zgrubnę
ale 20 rowerem to nie bardzo imponujące

Ravios pisze:
Ten uczuć gdy ludzie myślą, że na siłkę cza chodzić codziennie by uzyskać efekty. Kekus, Lolek i Hehomek.

efekt zawsze jakiś będzie, zależy jaki
jak będziesz chodził codziennie to pewnie w końcu sobie coś zerwiesz, a jak będziesz chodził 4 razy w miesiącu to sie nawet nie zmęczysz
to znaczy nie wiem bo nie próbowałem takiego planu treningowego, ale jak dla mnie to wygląda jak syzyfowa robota
jeśli działa to czemu nie

załóżmy jakiś klub osób z za**bistym metabolizmem
ale bez PSmitha
bo mnie nie lubi
:(
w tym miesiącu (Marcu) zamówiłem jakoś 15 pizz(?).

>bądź mną
>jedz 2 kebsy tygodniowo
>chudnij

Jeżeli dużo ćwiczysz i wymuszasz wzrost mięśni, to możesz jeść nawet trzydzieści kebsów tygodniowo i nie przytyjesz. Inna sprawa, że będziesz mieć zdrowie zjechane...

A, no i jeszcze lubię chodzić po górach
pierwszy raz byłem chyba na wycieczce w 6 (?) klasie i aj fil gud

gulpin pisze:
nigdy nie zgrubnę

Z pewnością nigdy nie zgrubniesz.

A wracając do tematu. Żeby schudnąć trzeba mieć odpowiedni procent nawodnienia organizmu i najlepiej poznać poziom tkanki tłuszczowej oraz mięśni, żeby dobrze ustawić dietę. A nie "żucam kepsy, bedy huść".

gulpin pisze:
nigdy nie zgrubnę

Kiedyś nam się wszystkim skończy nastoletni metabolizm... niestety...

Quetzalcoatl pisze:
Kiedyś nam się wszystkim skończy nastoletni metabolizm... niestety...

daj mi śnic mój sen

Quetzalcoatl pisze:
Kiedyś nam się wszystkim skończy nastoletni metabolizm... niestety...

>kiedy się skończy będę już miał loszkę i będę miał w dupie czy jestem gruby czy nie

Nikt nie zauważył błędu w temacie. Ja taki spostrzegawczy. :3

Nie ma błędu w temacie.

O jakim błędzie mowa?

Nie wiem, ale raczej tematu niezawierającego błędu byś nie edytował.

Spostrzegawczy jesteś.

Półtorej godziny w tygodniu trening miecza długiego.
Półtorej godziny w tygodniu trening sztyletu + zapasy.

PS: Myślałem, że na studiach będę miał mniej czasu na głupoty typu "jeja"... cóż, zobaczymy w okolicach sesji

KILLERR pisze:
w tym miesiącu (Marcu) zamówiłem jakoś 15 pizz(?).

...są jednak pewne minusy tych studiów...
15 pizz... co za bogactwo...

Dostanę złoty kilof, czy coś tego typu?

CzarnyGoniec pisze:
...są jednak pewne minusy tych studiów...
15 pizz... co za bogactwo...

Dostanę złoty kilof, czy coś tego typu?

A co Ci po nim? U tak go nie opylisz, żeby mieć za co żyć na studiach.