Rok temu było chyba coś podobnego, ale nie chce mi się szukać.

W każdym razie - temat o narciarstwie.

Czy jeździcie? Gdzie jeździcie? Na czym jeździcie? Jak jeździcie?

Ja osobiście jeżdżę na nartach, snowboard mi nigdy nie podszedł (chociaż spróbowałem). Jeżdżę na zjazdówkach, pół-carvingiem (jak mam dobre nachylenie to pełnym, jak za niskie albo za duże to zdarza mi się "szorować"). Generalnie jeżdżę raczej dobrze, chociaż sztywno (podobno), no i szybko.

Jeżdżę zarówno w Polsce, jak i za granicą. Zazwyczaj wygląda to tak, że w sezonie zrobię kilka małych wypadów na stoki w Polsce i jeden, duży gdzieś w Alpy. Osobie chociaż trochę siedzącej w temacie, że są to dwa różne światy narciarskie, zarówno jeśli chodzi o infrastrukturę, jak i samą kulturę narciarską.

Jeżdżę, jak na razie tylko w Polsce. Nie lubię trzymać się stoku :P

Jeżdżę dość często, głównie w Alpach na krańcu Wiednia. Ogólnie to ch*ja się znam na narciarstwie, ale podobno bardzo dobrze mi idzie. Na Snowboardzie też pare razy jeździłem, ale narty mi się o wiele bardziej podobają.

Nie mogę jeździć, pozdrawiam C:

Brak nóg, współczuć.

Lekasz zabronił. No szori, taki mamy klimat.

Nie jeżdżę i nigdy nie będę. Nienawidzę sportów ekstremalnych.

darcus pisze:
Nie jeżdżę i nigdy nie będę. Nienawidzę sportów ekstremalnych.

bo jesteś śmierdzącym leniem i nie masz jaj hehe
i od kiedy narciarstwo to sport ekstremalny? o_O

Od kiedy trza wyjść z domu :(

Od kiedy można sobie połamać wszystkie kości, jeśli coś pójdzie nie tak.

Idąc chodnikiem można sobie połamać wszystkie kości, jak coś pójdzie nie tak.

Chodzenie chodnikiem nie jest sportem.

Jak to nie, chód to dyscyplina sportowa, chyba nawet jest na olimpiadzie.

Ale nie ekstremalnym.

Możesz iść chodnikiem i dostać w kręgosłup samobójcą.

darcus pisze:
Ale nie ekstremalnym.

Narciarstwo a narciarstwo ekstremalne to co innego, grubasie.

Jak się ma takie lęki jak ja, to nie widzi się różnicy.

Darcus, proszę Cię. Do momentu, kiedy nie zaczniesz jeździć ekstremalnie, nic wielkiego Ci się nie stanie. To dokładnie tak samo jak jazda na rowerze. Nigdy nie widziałeś jeżących 5 km/h 4-latków?

Zawisza, proszę cię. Ja mam takie lęki, że bałem się nawet przejechać gokartem.

ZawiszaMikolow pisze:
Darcus, proszę Cię. Do momentu, kiedy nie zaczniesz jeździć ekstremalnie, nic wielkiego Ci się nie stanie.

W mojej szkole po feriach było 5 kontuzjowanych. xD

No właśnie, w Twojej szkole...

Tak ogólnie to jest jedna z najczęstszych przyczyn kontuzji po feriach :v

Gowniarze się sami obijaja by do szkoły nie iść.