Oto nowa seria!
Co jakiś czas będę zamieszczać tutaj filozoficzne teksty. Niektóre autorskie, inne nie.
Zachęcam was do czytania, bo naprawdę są tego warte.
Czy zawsze warto dmuchać na zimne?
Niegdyś, pod pewnym wielkim kramem, przesiadywał bezdomny. Właściciel kramu, bojąc się nieprzyjemności z nim związanych, zatrudnił strażnika, by ten miał na niego oko. Dopóki strażnika nie było, nic się nie działo. "Skoro nikt nie pilnuje, to pewnie nie ma tam nic cennego!" - Mówili ludzie. Lecz gdy tylko ktoś pojawił się na straży, kilka dni później na kram napadli zbójcy i zgrabili wszystkie pieniądze. Minęło trochę czasu, gdy znów zjawiła się banda. Tym razem rzucili się na gości, sprawiając, że wszyscy klienci omijali kram, przejęci strachem. Właściciel załamywał ręce, bo pieniędzy było coraz mniej. Ostatecznie zbójcy podpalili kram, który cały poszedł z dymem.
I chociaż bezdomny, przesiadujący zwykle pod kramem, zmarł dziesięć dni wcześniej, wciąż na jego miejscu urzędował bezdomny.
Tam, gdzie stał kram, stanęła karczma. Właściciel karczmy, obawiając się bezdomnego, wynajął strażnika. I dopóki strażnika nie było...
Kilka tygodni później, pod płonącą karczmą, siedział bezdomny, były właściciel kramu. I choć umarł już dziesięć dni temu, na jego miejscu wciąż siedział bezdomny karczmarz...