Moderator
-Pewnie coś do transportu, niech pan pomyśli co piloci myśleli.
Właściciel
-Lepiej już lądujmy... Bojeszcze nan as zmutowanego kota wyślą.
Moderator
Widzisz miasto, i coś w rodzaju pałacu. Nigdzie lądowisk.
Właściciel
-Ląduj koło tego pałacu...
Moderator
Tuż po lądowaniu biegną do was jacyś ludzie w ciemno zielonych strojach, mają broń.
Właściciel
-Przybywamy w pokoju. Nie chcemy zwady.
Moderator
-Wyjdźcie spokojnie z rękoma do góry! Naruszacie teren państwowy!
Właściciel
Wychyla się.
-To dajcie nam jakieś lądowisko.
Moderator
-Co to za maska?
-Prosimy opuścić pojazd.
Właściciel
-Ahsoka, chodź. Tak łatwo nie odpuszczą.
Moderator
-Kim jesteście?
-Kolejni fani filmów Science-Fiction...
-Niezła replika, co nie znaczy że nie zagrażalicie życiu prezydenta.
Właściciel
-Czas stop. Jaki prezydent, jakie Science-Fiction?
Moderator
-No, władca Stanów Zjednoczonych.
Moderator
-Stany Zjednoczone, nasz wspaniały kraj.
Właściciel
-Wiem tylko tyle, żę jestem na Ziemi, w Waszyngtonie, w jakiś Stanach Zjednoczonych, ale to nic a nic mi nie mówi. A tobie Ahsoka?
Moderator
-Coś było w raporcie E.T. o tym kraju.
-Nie ważne, prezydent musi was zobaczyć, tego jeszcze tu nie było.
Właściciel
-Zgoda. Tylko proszę opuścić karabiny. Chyba nie hcecie uszkodzić dyplomatów, prawda?
Moderator
-Dobrze.
Położyli broń na ziemi.
Właściciel
-Prowadźcie do tego prezydenta.