Imię: Kametain.
Nazwisko: Brak, używa pseudonimów Zwiastun Śmierci, Mroczny Znak i tym podobnych.
Rasa: Smok Cienia.
Aktualne miejsce pobytu: Ostatni raz widziany był w okolicach Fortu Kvatch, który to miał pomóc zdobyć, ale jak na Smoka Cienia przystało, jest dość nieprzewidywalny i lubi chodzić własnymi ścieżkami, więc może być równie dobrze gdziekolwiek indziej w całym Królestwie Krasnoludzkim bądź Księstwie Pajęczej Królowej, a może i jeszcze gdzieś indziej?
Wygląd:
Krótki opis:
Kametain to wiekowy gad, jeden z pierwszych Smoków Cienia i zarazem jeden z nielicznych, który przetrwał do naszych czasów (większość żyjących obecnie Smoków Cienia to któreś już z kolei pokolenie tych, które jako pierwsze zaszyły się pod ziemią). Na powierzchni nie wyróżniał się niczym szczególnym, ale w Podmroku szybko zyskał olbrzymią sławę, zwłaszcza pośród podziemnych ras, spośród których szczególnie upodobał sobie Koboldy, które same lgnęły do niego, a więc nic nie stało an przeszkodzie, aby stopniowo powiększać swoją władzę na coraz więcej spośród tych jaszczurek, które w zamian za ochronę, musiały obdarowywać go złotem, srebrem, klejnotami i innymi skarbami. Gdy tych zabrakło, własnoręcznie uśmiercił blisko dwa tysiące Koboldów w mniej niż pięć minut, odnosząc sukces: Pozostałe, zbyt przerażone, żeby zareagować oporem, zebrały swoje wojska i ruszyły na wielką wojnę w poszukiwaniu łupów, jakimi mogłyby zadowolić swego mrocznego pana, którego smoczy oddech wciąż czuły na łuskowatym karku. Jako że w tych rejonach Podmroku, którymi zawładnął Smok Cienia, nie było zbyt wiele Orków bądź Goblinów, kuzynów zielonoskóych z powierzchni, a Szare Krasnoludy na dobrą sprawę jeszcze nie istniały, będący zwykłymi brodaczami na powierzchni, główne ciosy spadły na Skavenów. Szczuroludzie, doznając początkowo serii spektakularnych klęsk i porażek ze strony Koboldów, przystąpili do wyniszczającej obie rasy wojny, która opanowała około jedną czwartą całego Podmroku, doprowadziła do wytrzebienia obu ras, a do historii przeszła pod mianem Wojny Skaveńsko-Koboldzkiej, zwanej też Smoczą Wojną lub Wojną o Złoto, co można przetłumaczyć z języka Koboldów również jako Wojnę o Życie, oczywiście nie bez przyczyny. Mimo iż konflikt ten trwał blisko dwanaście lat, to sam Kametain, który go przecież rozpętał, nie wziął w nim większego udziału, ledwie kilka razy wspomagając swoich zwolenników. Niestety, Koboldy ostatecznie przegrały, głównie przez brak wsparcia Smoka Cienia, przytłoczenie ze strony Skavenów, którzy posiadali wielką przewagę liczebną, brak jednostek, które mogłyby równać się ze skaveńskimi Mutantami i ostateczny upadek morale oraz wiary w zwycięstwo, gdy Kametain opuścił walczące Koboldy, wracając z innymi Smokami Cienia i większością łupów wojennych na powierzchnię. Sam konflikt drastycznie osłabił koboldzią rasę i potęgę, a także na zawsze doprowadził do wrogości między nimi, a Szczuroludźmi.
Tymczasem Kametain znalazł sobie zaciszne gniazdko, gdzie ukrył się ze swoimi skarbami, które wyniósł z Podmroku, zapadając w trwający wiele wieków letarg. Jak się okazało, w tym czasie wokół jego kryjówki zalęgli się ludzie, tysiące ludzi w swoich grodach, miasteczkach, miastach i wioskach. Początkowo Smok Cienia planował i ich sobie podporządkować, ale nie potrafił kontrolować ich tak łatwo jak Koboldy, więc musiał zadowolić się skromnymi darami, które nie interesowały go na dłuższą metę, więc w przypływie wściekłości spalił do gołej ziemi większość ludzkich osad i ich mieszkańców. Zwróciło to uwagę sąsiadujących z nimi Elfów, którzy wysłali swoich zwiadowców, a później armię. Jednakże elfickie łuki i włócznie nie mogły przebić smoczej łuski, Enty paliły się niczym pochodnie od ognistego oddechu wielkiego gada, a wojownicy pierzchali przed nim w panice, tak rzadkiej Elfom. Jednakże z czasem przybyły posiłki, które odmieniły wynik starcia: Trzy Szmaragdowe Smoki. Mimo iż był sam, zdołał skręcić kark jednego z oponentów, drugiego spalić żywcem, a trzeciego poważnie zranić, jednakże sam odniósł tak wiele ran od kłów, pazurów i kwasu, że musiał uciec, co też zrobił, porzucając swoje złoto, którymi podzieli się ludzie i Elfy.
Ponownie zaszył się w odosobnionym miejscu, tym razem Mrocznej Puszczy, gdzie przez dekady spał i lizał rany. Po upływie tego czasu zorientował się, że ma wokół siebie państwo Mrocznych Elfów, na dodatek prowadzące wojnę ze swymi kuzynami. W związku z tym Kametain był chyba jednym z nielicznych Smoków Cienia, których nie trzeba było usilnie przekonywać do wspomożenia Księstwa Pajęczej Królowej w ich wojnie. To on prowadził atak na Achaton, a gdy wszystko wskazywało na to, że armia Drowów odniesie sukces, ruszył na czele innej armii pod Fort Kvatch, który musiał zdobyć. Mimo to, jeszcze ani razu nie wziął udziału w bitwie, a nawet zniknął gdzieś na jakiś czas, choć kwestią czasu jest, aż wróci aby zakończyć to, co rozpoczął.
Jak na Smoka przystało, jest nadzwyczaj silny i wytrzymały, przebicie jego łusek jest bardzo wymagającym zadaniem, a on z zabijaniem nie ma problemu: Zarówno, jeśli chodzi o typowo zwierzęce narzędzia mordu, jakimi są kły, pazury, ogon czy nadnaturalna krzepa, jak i typowo smoczym zionięciem o charakterystycznej, czarnej barwie. Odkąd wspomógł Księstwo Pajęczej Królowej, Mroczne Elfy rozsiewają również liczne plotki na jego temat, aby dodać morale swoim wojskom, jak i osłabić te należące do wroga, jakoby Kametain potrafił miotać błyskawicami, kontrolować pogodę i wiele więcej. Jednakże absolutnie pewne jest to, że ma on dość nietypową, jak na Smoki Cienia lub Smoki w ogóle, zdolność, jaką jest wpływanie na słabsze umysły, przy czym "słabsze" są z jego punktu widzenia niemalże wszystkie inne. Poza tym potrafi czytać w myślach oraz opanował telepatię, co pozwala porozumiewać mu się z innymi istotami, a nie tylko Smokami.
Sporą wadą Kametaina są jego gabaryty, które utrudniają skryte podejście do celu lub też wejście wszędzie, gdzie będzie trzeba. Całe jego podbrzusze oraz skórne błony powlekające skrzydła są o wiele delikatniejsze, niż reszta opancerzonego łuską ciała. Bardzo łatwo go czymś obrazić lub zirytować, poza tym uważa inne istoty za niższe i gorsze, co tyczy się też wielu Smoków, z których najbardziej nienawidzi Szmaragdowych, jakie wspomagają Elfy, jak i całej tej długouchej rasy, zresztą ze wzajemnością. Ba, najpewniej nie tylko oni, ale wszyscy, może poza Drowami, będą pragnęli zgładzić Kametaina, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja.
Steruje nim: Kuba1001.
Gdy wystąpili przeciw niemu przywódcy dwudziestu dwóch największych koboldzkich klanów, składając podarki tak mierne, w porównaniu do tych, jakie otrzymywał on wcześniej, Najwyższy rozsierdził się. Mrugnął powiekami niczym tarcze najprzedniejszej jakości, otworzył paszczę wielką jak grota, pełną stalagmitów i stalaktytów ostrych kłów, a chwilę później czarny jak noc, parzący oddech starł na proch tych wodzów, którzy go zawiedli. Chwilę później ryknął i zaczął mścić się dalej. Jego gniew i wściekłość trwały ledwie kilka minut, ale w tym czasie życie straciło tylu naszych pobratymców, ilu zwykle ginie od wieku, chorób i drapieżników w ciągu kilku lat w całym Podmroku. Gdy rozkazał przynieść więcej złota, srebra i klejnotów, wszyscy zatrwożyli się, a chwyciwszy za miecze, włócznie i tarcze, ruszyli wypełnić rozkaz swego pana... - Anonimowy koboldzki kronikarz, który w swoich księgach opisał dzieje Wojny Skaveńsko-Koboldzkiej.