Myślałam jakiś czas nad tym, czy nie udzielić się w tym temacie. Stwierdziłam, że w sumie "Czemu by nie?". Może kogoś zainteresuję swoimi typami.
"Contracted" - (gatunek: body horror; rok produkcji: 2013; w rolach głównych: Najarra Townsend; reżyser: Eric England) "Samantha zostaje zaproszona przez swoją przyjaciółkę na imprezę. W wyniku zgrzytów w jej związku, postanawia odreagować za pomocą alkoholu. Zaczepia ją obcy chłopak, co kończy się seksem w samochodzie. Następnego dnia, budzi się w swoim łóżku, a z każdą godziną czuje coraz gorzej. Postanawia zacząć samodzielną walkę z chorobą" - Film głównie z myślą o tych, którzy bardziej zwracają uwagę na efekty specjalne podczas seansu i nie boją się (albo właśnie: boją) tego, co odrażające. Mnie się osobiście podobało, ale na internecie spotkałam się z wieloma opiniami, że film jest ohydny (tak, chociaż wydaje mi się, że nie jest to jakiś fenomen w body horrorach?), pełen niedociągnięć i braku realizmu ze strony postaci, oraz ze słabą fabułą. Co do drugiego i trzeciego elementu mogę się zgodzić. Wydaje mi się jednak, że nie jest to przypadkowy błąd przy realizacji filmu, a po prostu aspekt, który postawiono na pełne minimum. Powiedziałabym po prostu, że film nie opowiada historii Samanthy, tylko pokazuje co się z nią dzieje (jej ciało jest tak naprawdę głównym bohaterem?). Przede wszystkim, jak już mówiłam, królują tutaj efekty specjalne, które wyglądają bardzo realistycznie. Obserwujemy przez cały film, jak coraz to bardziej zmianom ulega ciało oraz psychika bohaterki. Nie chcę za dużo w tej kwestii spoilerować, ale dla smaku (ha-ha) - będziemy mieli okazję zobaczyć przykładowo wypadanie zębów. W jednej scenie, to Samantha sama wyrywa zęba z głośnym chrupnięciem odrywania się korzenia od dziąsła. Innym razem pechowa kobieta w restauracji, w której pracuje protagonistka, znajdzie je w swojej sałatce. Poleciłabym ten film każdemu, kto lubi tego typu mocne wrażenia, ale jest w stanie przymknąć oko na fabułę. Innym podobnym filmem jest "Thanatomorphose", z tą różnicą, że jest bardziej drastyczny, a fabuła praktycznie nie ma tam miejsca.
"See No Evil" - (g: slasher; rp: 2006; wrg: Glenn Jacobs, Christina Vidal, Michael J. Pagan; r: Gregory Dark) "Grupa przestępców zostaje wysłana w ramach "pracy społecznej" do opuszczonego hotelu, który mają w całości doprowadzić do w miarę należytego stanu. Jak się okazuje, ma on zostać poddany renowacji i użyty jako schronienie dla bezdomnych. Nikt jednak nie ma pojęcia, że grasuje tam morderca." - Jest to slasher, który nie należy do tych aż tak dobrze znanych widzom, rządzi się tymi samymi prawami co praktycznie każdy horror tego podgatunku, ale w pewien sposób się moim zdaniem wybija. Myślę, że pierwsze co mogłoby przyjść na myśl o "grupka przestępców", to pięciu przypakowanych, wytatuowanych badassów. Nic jednak z tych rzeczy. Do naszego grona ofiar należą: Strażnik pilnujący owych delikwentów, pracujący niegdyś jako policjant; nasza kochana final girl; pechowo przydzielona do grupy eks-para, gdzie dziewczyna wydała byłego w ręce policji (swoją drogą, taki z niego trochę typowy mięśniak); "alpha bitch" aresztowana za kradzieże sklepowe; waleczna, zaparta obrończyni praw zwierząt; oraz dwóch mężczyzn, którzy postanowili odnaleźć sporą ilość pieniędzy, pozostawioną w hotelu. Zdecydowanie klimatu dodaje miejsce akcji: zakurzony, brudny, zdemolowany, o wręcz zatęchłej barwie kolorów budynek. Morderca jest tak samo żywotny i kieruje się podobną "filozofią życia", co Jason Voorhees oraz Michael Myers, a od czasu do czasu będziemy mieli okazję poznać jego historię. Chociaż film nie jest zbyt krwawy, to niektóre sceny zgonów zasługują na uwagę. W szczególności śmierć naszej obrończyni praw zwierząt. Wydaje mi się, że jest to świetny film na luźny wieczór, jeśli nie masz ochoty oglądać czegoś co wprawiłoby Cię w zadumę, a chcesz jakoś zabić czas. Nie zapominajmy, że to slasher. Jeśli je lubisz - film dla Ciebie, jeśli nie - może lepiej coś innego?
"Would You Rather" - (g: thriller psychologiczny; rp: 2012; wrg: Brittany Snow, Jeffrey Combs. Oraz w mniejszej roli Sasha Grey (!); r: David Guy Levy) "Iris mieszka samotnie wraz ze swoim bratem, który choruje na białaczkę. Poszukując sposobu na zarobienie pieniędzy, kobieta poznaje zamożnego Sheparda Lambricka, który proponuje jej udział w grze, rzekomo corocznie odbywającą się w jego posiadłości. Jeśli Iris wygra, dostanie pieniądze i zapewniony przeszczep szpiku kostnego dla brata. Po namyśle, decyduje się wziąć udział w zabawie, gdzie poznaje pozostałych siedmiu graczy. Każdy ma swój własny powód, dla którego tu jest. Szybko przekonują się, że niewinna gra to tak naprawdę zawody, w których przeżyje i wygra tylko jedna osoba." - Kojarzysz tę grę towarzyską, w której zadaje się komuś pytanie "Wolisz x czy y"? Wydaje mi się, że na forach internetowych funkcjonuje to jako "X czy Y". Jeśli wiesz o co chodzi, to raczej dojdziesz do tego o co chodzi w tym filmie. Tutaj nasi bohaterowie muszą decydować, czy chcą zrobić krzywdę sobie i oszczędzić cierpienia konkurentowi obok, czy może ratować siebie samego i zadać ból sąsiadowi. Może też od razu zaznaczę, że rola Sashy Grey nie była zbyt duża i nie będziemy mieć okazji zobaczyć jej nagiej. Akcja filmu płynnie przechodzi od początku do końca, a my przez cały czas będziemy towarzyszyć graczom siedzącym przy jednym stole i przyglądać się ich dylematom, które muszą rozwiązać w ciągu określonego limitu czasu. Pikanterii z pewnością dodaje fakt, że każdy gość w zabawie ma inną strategię, podejście do świata oraz przeżycia. Jedni będą nastawiali się na grę na własną rękę i próbowali za wszelką cenę sprawić, aby to nie oni zostali skrzywdzeni - a drudzy postawią na heroizm, współpracę oraz współczucie, będą w stanie poświęcić się dla dobra reszty. Wydaje mi się, że podczas seansu będziecie mieć w głowie pytania: "Czy był(a)bym w stanie się poświęcić?", "Czy był(a)bym w stanie to zrobić komuś innemu?", "Czy żałował(a)bym tego?", ale odpowiedzi na nie musicie udzielić sobie sami, ponieważ z każdą rundą gry jest coraz trudniej i brutalniej. Zaczniemy od rażenia prądem (Więc, czy był(a)byś w stanie porazić prądem siebie, aby uchronić osobę siedzącą obok? A tę niewinną dziewczynę? Albo tego mężczyznę, który się wywyższa i uważa wszystkich za tchórzy, ale jednak jest takim samym człowiekiem jak Ty? A może tę starszą panią na wózku inwalidzkim?). A potem do dźgania nożem. Nie chcę zdradzać więcej "atrakcji", ale jeśli lubisz filmy, które potrafią wprawić Cię w refleksję, na co byś był w stanie przystąpić w walce o życie i pieniądze, to myślę, że jest to warta uwagi pozycja.
Przepraszam, jeśli się za bardzo rozgadałam i zmarnowałam czyjś czas. ^^' Na Wasze szczęście, miałam w planach jeszcze dać dwa filmy, ale po tym, jak za pierwszym napisaniem posta zwiesił mi się internet i usunęła cała treść, to dostałam depresji i do tej pory dochodzę do siebie. Ale mimo to, mam nadzieję, że kogoś moje propozycje zainteresują.