"Mieszkańcy Lailonii głowili się długo nad tym zadziwiającym zjawiskiem. Większość sądziła, że arcykapłan dzięki swojej podróży spowodował uśmierzenie głodu. Ci wszyscy zaczęli pisać pochwalne wiersze na cześć arcykapłana.
Inni sądzili, przeciwnie, że skoro głód ustał po odlocie arcykapłana, to świadczy o tym, że poprzednio obecność arcykapłana w kraju była przyczyną głodu. Ci z kolei pisali złośliwe wierdze przeciw arcykapłanowi."
~ "Wielki głód" czternasta bajka z cyklu "Bajki z królestwa Lailonii" Leszka Kołakowskiego (oczywiście polecam, półtorej godzinki czytania cały cykl bajek)

No właśnie. Ciąg przyczynowo-skutkowy pozwalający nam łączyć logicznie wydarzenie z jego przyczyną jest elementem często niezbędnym w naszym życiu. Są jednak osoby, które uważają, że nasza wiedza odnośnie umiejętności przyporządkowania przyczyny wydarzeniu jest przesadzona. Inni z kolei (jak David Hume) w ogóle podważają cały pomysł związku przyczyny i skutku, argumentując to brakiem dowodów (i wieloma innymi, za skomplikowanymi dla mnie rzeczami. Jeśli ktoś jest zainteresowany to może sobie Davida Huma wygoglować).
Są też tacy, co twierdzą, że wszystko ma i musi mieć przyczynę i jest możliwe tą przyczynę znaleźć.
Na pewno jest też cała paleta szarości pomiędzy poglądami.
Jakie jest Wasze zdania? A może jest ono zupełnie inne, niż każda z wersji wymienionych?

AlbrechtVonWallenstein pisze:
Są też tacy, co twierdzą, że wszystko ma i musi mieć przyczynę i jest możliwe tą przyczynę znaleźć.

Fizyka mówi co innego. A fizyka jest święta.

Aquo - nie ukrywam, wybuchłem szczerym śmiechem :)

darcus pisze:
Fizyka mówi co innego. A fizyka jest święta.

Która fizyka?

AlbrechtVonWallenstein pisze:
Aquo - nie ukrywam, wybuchłem szczerym śmiechem :)

Jestę miszczę żartów

AlbrechtVonWallenstein pisze:
Która fizyka?

Kwantowa.

AquoZ23 pisze:
*hejt na darcusa*

Czy mam zapalać lampkę przy swojej wypowiedzi, za każdym razem, kiedy mówię swoje zdanie? Dobrze więc, napiszę jeszcze raz specjalnie dla ciebie.

Fizyka mówi co innego, a moim zdaniem fizyka jest święta.

Pytałem, bo ostatnio nie wydawałeś się zbyt przekonany co do fizyki kwantowej :) (chyba)
Choć też kolejne pytanie - mówi to fizyka, czy mówią to fizycy? (Hawking)

Mało mnie obchodzi, co mówią fizycy. Ale tak, Hawking chyba też mówił coś takiego.

No nie ukrywajmy, że to co wiemy o fizyce bazuje raczej na tym, co o fizyce powiedzieli nam fizycy :)

*myślę* *sądzę* *uważam* - można wstawić to gdzieś, jeśli macie ochotę

No polemizowałbym.

darcus pisze:
No polemizowałbym.

Ok :)
Skąd znasz założenia fizyki kwantowej?

Sam wydedukował.

Nie Gustaw, to nie działa w sposób, jaki sobie wyobrażasz. Hawking to nie jest ojciec Rydzyk karmiący nas swoimi wymysłami.

darcus pisze:
Nie Gustaw, to nie działa w sposób, jaki sobie wyobrażasz. Hawking to nie jest ojciec Rydzyk karmiący nas swoimi wymysłami.

Zapytałem tylko "skąd znasz założenia fizyki kwantowej?".
To jeszcze nie powód, żeby mnie obrażać.
Choć przyznam, że rozumiem spięcie :) Z trzech piszących tutaj użytkowników dwóch wyraziło się o Tobie z lekceważeniem, a jeden zadał ironiczne pytanie (które wbrew pozorom nie było lekceważące)

Jasna dupa... Znowu te insynuacje... Dobra... Gdzie do cholery cię obraziłem?

darcus pisze:
Jasna dupa... Znowu te insynuacje... Dobra... Gdzie do cholery cię obraziłem?

Dobra, ok. Spokojnie :)
Nie jestem obrażony i nie byłem obrażony w żadnym momencie (choć po przeczytaniu tego, co napisałeś dostałem psychiczną patelnią w mordę)

Uznałem to, co napisałeś za obraźliwe gdyż albowiem porównałeś mój tok myślenia do toku myślenia wyznawców Rydzyka i z góry założyłeś, że mam nienaukowe i fanatycznie religijne spojrzenie na naukę, które ją wykrzywia.
Nie było tak?

Może troche przesadziłem z "obraźliwe" ale na pewno deprecjonujące. No naprawdę! Mnie do Rydzyka!

Te uśmieszki są uwłaczające.

Paproot pisze:
Te uśmieszki są uwłaczające.

Paproot pisze:
Te uśmieszki są uwłaczające.

Skąd wziąłeś tego tygryska na końcu? Mrrrau...

AlbrechtVonWallenstein pisze:
Nie było tak?

Nie.

darcus pisze:
Nie.

Ok.
Ale widzisz teraz jak ja to odebrałem :)

enalion pisze:
Sam wydedukował.

xDD

Paproot pisze:
Uśmieszek nr 5 uwiódł mnie. Brałabym jak dzika kuna w agreście

Dla każdego coś miłego ;)

WEDŁUG MNIE:
Ciąg przyczynowo-skutkowy oczywiście istnieje, ale nie na taką szeroką skalę. Tzn. dotyczy on bliskiej przyszłości, ale na tę dalszą już ma wpływ tyle zewnętrznych czynników, że nie da się wskazać jednej głównej przyczyny i powiedzmy zapewnić, że gdyby nie on, toby tego nie było. Coś w ten deseń w każdym razie.

Człowiek zamiast skupiać się na przeszłości i dalekiej przyszłości, powinien skupić się na teraźniejszości i bliższej przyszłości. A dalszą przyszłość pozostawić w ramach „mało prawdopodobnych marzeń”. Chociaż zatracanie się w marzeniach nie powiem jest przyjemne, to można się jednak za bardzo oderwać od otaczającej nas rzeczywistości.

AlbrechtVonWallenstein pisze:
Dla każdego coś miłego ;)

Wciąż uwłaczające.