Wyjaśni mi ktoś, o co chodzi?
Ktoś umiera. Ból. Żal. Smutek. Wszyscy płaczą. Bo dziadek jest w lepszym miejscu i teraz ma lepiej ode mnie. Teraz zrobimy mu smutny grób na smutnym cmentarzu. Bez kolorów. Tylko czarny, bo żałoba z bólu, smutku i żałoby. Nie zrobimy tam żadnej ozdoby. Bo jesteśmy smutni i żałobni.
No i wtedy nadchodzi ten jeden dzień w roku, kiedy wszyscy przypominają sobie o miejscu pochówku worka pełnego łajna, aka. ciała. I przychodzą na ten smutny cmentarz cali weseli, nawalają na czarny, smutny grób tonę kwiatów i kolorowych zniczy. Bo wesołe święto jest wesołe.
Dlaczego, do cholery jasnej? Dlaczego ludzie robią coś równie groteskowego co przyozdabianie łajna brylantami? B|