Zaloguj się
Pewnego ponurego wieczoru niedaleko szkockiego jeziora Loch Ness, młody chłopiec o imieniu James, cicho łkał, siedząc na oknie, wspominając czasy, w których jego mama żyła.
Catherine zmarła w wypadku samochodowym na obrzeżach miasta Drumnadrochit. Jak się okazało kilka lat po wypadku, zmarła ona, uderzając w drzewo, ponieważ zobaczyła słabo widoczną, zamazaną postać w długiej podartej sukni. Aby uniknąć zderzenia gwałtownie skręciła samochodem... niefortunnie w drzewo. Tak opisał śmierć swojej matki jej syn, który wraz z nią jechał w dniu śmierci Catherine.
Minęło 8 lat od wypadku, 15 letni James nadal obwiniał się, że Catherine zmarła, ponieważ odwrócił jej uwagę od drogi, przez co nie zdążyła wyhamować.
Pewnego dnia, aby upamiętnić śmierć matki, James udał się do miejsca gdzie zmarła Catherine. Miejsce wydawało mu się dziwne; powietrze było ciężkie a w oddali słychać było dziwne jęki. Kiedy modląc się za matkę, tajemniczy podmuch zgasił płomień w zamkniętym zniczu, było to o tyle dziwne, gdyż była to KOMPLETNIE bezwietrzna noc. James spłoszony, szybko wsiadł na motor i odjechał do domu. O swoim przeżyciu opowiedział tacie:
-Coś... Coś dziwnego dzieje się tam!- wystękał.
-Gadaj mi gdzieś ty do cholery był!- wykrzyknął wściekły ojciec.
-Byłem u mojej matki, twojej żony, o której ty już kompletnie zapomniałeś!
-[po chwili] Proszę cię uspokój się. Wspomniałeś coś o czymś dziwnym, o czym?- zapytał.
-Miejsce śmierci mamy... coś zdmuchnęło płomień w zniczu!
- A może to zwykły wiatr? Odparł.
-Nie kpij ze mnie, przecież wiem lepiej!
-Dobra, Dobra idź już spać, jeśli chcesz, to jutro tam pojedziemy.
