Przemyślenia [M]

Temat edytowany przez Myszkapl - 26 lutego 2016, 13:20

Avatar Myszkapl
Właścicielka
A w tym miejscu będę wstawiać moje zacne myśli i przemyśliwania dotyczące wszechistnienia i cyklu życia skąposzczetów na dnie rowu mariańskiego.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Czym jest życie? Skąd pochodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Zacznijmy od tego jak na to patrzeć.

Otóż moim zdaniem panta rhei - wszystko płynie.

Wszystko ma jakiś początek, jest, a potem ma swój koniec. Ale tym końcem nie jest koniec, tym końcem, jest nowy początek. Wczoraj byłam wczorajszą Myszkąpl. Dziś jestem dzisiejszą. Jutro będę już kimś innym, niż dziś. Będę o 1 dzień starsza, o 1 dzień bardziej doświadczona.

Ale spójrzmy na to na większym odcinku czasu. Jest we mnie tlen, węgiel, wodór, azot, wapń, siarka itd.. Ale to wszystko nie wzięło się znikąd. Część uzyskałam w życiu płodowym, tak. Ale resztę zjadłam - przyswoiłam z jedzenia. Czyli część mnie była częścią frytek, kotleta mielonego, mleka, kanapki z serem i wielu innych.

A ja też kiedyś umrę. I co się ze mną stanie? Przecież, choć moja dusza uleci, nie przestanę istnieć. Moja śmierć to będzie początek nowego życia lub nieżycia. Będę częścią jakiejś rośliny, zwierzęcia, kamieniem. Hej, jest we mnie węgiel. Może za wiele lat, ale jednak, będę diamentem. Ja! Ja zwykły człowiek.

Czy to nie jest piękne, że śmierć to początek czegoś nowego?

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Może kogoś interesuje, jakie mam poglądy na temat wiary. Chodź wiem, że nikt tego nie przeczyta, to się wyżyję.

Świat został stworzony przez Stworzyciela. I tyle. "Jeśli istnieje ruch, to istnieje pierwszy poruszyciel". Co to dla mnie znaczy? Już tłumaczę.

Ewolucja? Oczywiście! Bo panta rhei. Wszystko się zmienia.
Powstanie ziemi z mgławicy słonecznej? Tak, oczywiście!
Wielki Wybuch? Tak! Jak najbardziej! Wszechświat się rozszerza, więc musi mieć środek i skądś musiała się wziąć cała ta materia wokół nas.

ALE

Wielki Wybuch też musiał mieć coś, co go spowodowało.
Podsumowując Stworzyciel wg. mnie istnieje. Deistką już jestem, więc lecimy dalej.
Ludzie mają własne religie? Dlaczego? Dlaczego, ja się pytam.

Ludzie wierzyli w smoki, a te na różnych kontynentach inaczej wyglądały. Jedne miały dwie nogi i skrzydła (wiwerny), inne cztery nogi i skrzydła, lub cztery nogi i brak skrzydeł, lub w ogóle wyglądały jak węże! A jednak.... wszędzie słyszano o wielkich gadach.

A dziś wiemy, że istniały wielkie gady.... dinozaury. Wiwerny? Pterodaktyle! Smoki bezskrzydłe? Dinozaury!
Ja nie wiem... może gdzieniegdzie jakieś małe populacje tych ziomków przetrwały i Ci praludzie je widzieli. A potem opowiadali potomkom. Potomkowie potem trochę zmyślali, no nie? I w końcu osoby na różnych krańcach świata mieli nieco inne zdanie.

Stwórca musiał przynajmniej ten jeden raz się objawić, a potem ludzie zmieniali swoje wierzenia i powstały różne religie. To bezpośredni dowód ewolu.... znaczy się.... ingerowania Boga w życie ludzi.

Wniosek? Wierzę, bo to logiczne. Wierzę, że świat został stworzony przez Boga i Bóg się nim interesował. Więcej kiedy indziej.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Jaki jest sens życia?

Takie pytanie zadawało sobie wielu ludzi przede mną, wielu sobie zadaje, i wielu sobie je na pewno zada. Ale czy to ma sens? Czy poszukiwanie sensu ma sens? Poszukiwanie sensu stawało się sensem istnienia wielu ludzi. Więc czy to możliwe? Czy sensem życia jest poszukiwanie sensu życia?

A może właśnie nie. Może szukanie sensu jest bez sensu. Choć dla mnie każdy bezsens ma swój sens, to na chwilę załóżmy że nie.

Czy to możliwe, że sensu nie trzeba szukać? Że sens musimy sami wymyślić, sami nadać go życiu? Jedni są szczęśliwi z przyjaciółmi, to ich sens życia, dla innych to rodzina, dzieci, samospełnienie, praca, sława, pieniądze itd.. Sensem życia, jest znalezienie własnego sensu. Dlatego, jeżeli ktoś mówi, że jego życie jest bez sensu, MA RACJĘ! Nie potrafił go znaleźć, trzeba mu w tym pomóc.

Więc jednak bezsens ma sens.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Czy warto być optymistą?

Podobno to dobrze wpływa na organizm, dodaje pewności siebie i pomaga osiągnąć sukces. Jednak... czy to takie dobre?

Czy nie lepiej być pesymistą?

Zacznijmy od tego, że pesymiści dzielą się na dwie kategorie:
- Wszystko jest złe, wszystko będzie złe, i tak wszyscy umrzemy.
- Wszystko jest złe, wszystko będzie złe, ale kij z tym, bo i tak wszyscy umrzemy.
Pozornie nie ma żadnej różnicy, ale jest!
Pierwszy typ zrzędzi, drugi typ olewa niepowodzenia.
Pierwszy nie podejmuje wyzwań, drugi podejmuje, a jeśli przegrywa, to nie płacze z tego powodu, ale może też wygrać.

Wiele osób mówi, że to źle, że jestem pesymistką, że mówię wszystkim, że i tak umrzemy. Ale nie zgadzam się z nimi. Ale niech mówią, co chcą, bo i tak umrzemy i ich zdanie nic nie znaczy wobec czasu i przestrzeni. To, że jestem pesymistką, tylko ułatwia mi życie, choć nie staram się jak optymista, to nie jest mi aż tak przykro, jak im, gdy przegrywam.

Podsumowując, życie jako pesymista nie zawsze jest tak złe, jak ludzie je postrzegają.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Dziś, tak jak zapowiedziałam na samym początku, porozmawiamy o cyklu życia skąposzczetów na dnie Rowu Mariańskiego.

|

|

|

No dobra, a tak serio to na dnie Rowu Mariańskiego nie ma skąposzczetów....

|

|

|

Bo w morzach i oceanach żyją wieloszczety, a nie skąposzczety, nabrałam Was!!

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Kim ja właściwie jestem...?

Czasami rozmyślam... a potem otrząsam się i myślę "o jejku, ja istnieję, mam ciało i życie". Czuję, że choć moje ciało jest tu na Ziemi, to myślami odlatuję wysoko ponad chmury. Gdybym chociaż myślała o życiu, albo chociaż o serialach, grach... ale nie, ja myślę o rzeczach w ogóle z życiem nie związanych.

Potem otrząsam się i "ech, żyję". Dlaczego? Może gdybym była myślami tu na Ziemi, to po powrocie bym nie myślała "jakie to życie nudne", "jakie to życie złe", "jakie to życie bez sensu".

Czasem się zastanawiam, czy ja w ogóle istnieję. Raz jestem w jednym świecie, raz w drugim, raz tu... czasami zupełnie nie wiadomo gdzie.... i czasami mam prawdziwy problem, kim ja naprawdę jestem.

Czy ten świat naprawdę istnieje? Może ja wcale nie mam ciała, a ten świat to jedna z moich fantazji? Czasami nie wiem tego... .

Tak jak moje sny, one zawsze są takie realne... znaczy się tak, często mogę w nich latać, wyglądam inaczej, jestem szczuplejsza, ale czuję w ich też szczęście, ból i smutek. Dlatego, gdy się budzę muszę chwilę poleżeć, by się oswoić z tym, że świat w którym byłam, nie istnieje.

To wszystko bez sensu.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Co tak naprawdę jest złe, a co dobre? I czy robienie czegoś złego w imię dobrego, jest dobre? A robienie czegoś dobrego w imię złego?

Czasami ciężko jest zdecydować co zrobić. Bo pomiędzy złym a dobrym bywa, że granica jest bardzo cienka. Np.
- Używanie sarkazmu, żartujesz z czegoś/kogoś, ale taki żart też często rani.
- Kłamanie w dobrej wierze, kłamiesz, bo chcesz dla kogoś dobrze, ale jednak kłamiesz, a gdy prawda wychodzi na jaw nie jest miło.
- Zabijanie na wojnie, z jednej strony walczysz o kraj, bronisz siebie i innych, ale z drugiej... jednak zabijasz.

Życie jest po prostu bez sensu.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
To dziś może taki mój ulubiony temat - światy alternatywne

Czy światy alternatywne istnieją? Czy mogą istnieć?
Na różny sposób można to rozstrzygać...

Patrzymy wysoko na Wszechświat, co widzimy?
Obracające się galaktyki.

Patrzymy na naszą galaktykę, Drogę Mleczną, co widzimy?
Obracające się układy.

Patrzymy na Układ Słoneczny...
Tam obracające się planety.

Patrzymy na nas, a tam...
Obracające się atomy.

Przypadek? Nie sądzę. Skoro wszystko to krążące cośki... to może my jesteśmy taką galaktyką, w której są miliony układów i żyć... Kto wie?

Avatar Myszkapl
Właścicielka
A jeśli alternatywne światy to alternatywne wymiary?

Wyobraźcie sobie, że istnieje nieskończenie wiele różnych wszechświatów, które różnią się z początku niewiele, ale z biegiem czasu coraz bardziej. Każda nasza decyzja tworzy przynajmniej dwa nowe wymiary, ale po tej jednej decyzji przychodzi kolej na następną i już mamy co najmniej 4 nowe wymiary.

To niezwykłe. Gdzieś ty jesteś prezydentem, gdzieś masz inną płeć, gdzieś jesteś przystojny/piękna, a gdzieś indziej jesteś rudym okularnikiem, gdzieś sławny, gdzieś jesteś złoczyńcą, gdzieś to ty jesteś administratorem jeja, a gdzieś jesteś bezdomny...

Z pewnością są wymiary, gdzie meteoryt nie zabił dinozaurów. Ale jakby ten wymiar wygląda teraz to już inna sprawa. Może są tam inteligentne rasy gadów? Może jednak ssaki przejęły kontrolę? A może kosmici tam polecieli, by zawładnąć mało inteligentnymi gadami?

Może istnieje wymiar, gdzie magia istnieje? Może jest wymiar Harry'ego Pottera? Może wymiar Opowieści z Narnii? Wymiar Władcy Pierścieni? Wymiar Skyrim? Wymiar My little pony? Wymiar Mody na Sukces? Nigdy nie wiadomo!

To niewyobrażalne, że może istnieć nieskończoność wymiarów.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Szkoła i jej znaczenie
Czy szkoła jest ważna i jak wpływa na ludzi?

Czy jest ważna?
Z pewnością jest ważna. Ćwiczy umysł. Niećwiczony umysł jak niećwiczony mięsień, zanika. Dlatego kiedyś ludzie myśleli, że na wsi jest ciemnota, nie ma ludzi genialnych, a byli, ale nie mieli szansy wyćwiczyć geniuszu w nauce, a co najwyżej rzemiośle i rękodziele.
Szkoła właśnie daje ludziom szanse, może niekoniecznie równe... ale daje. To ważne.

Jak szkoła wpływa na ludzi?
Cóż... system nauczania jest beznadziejny, bo niszczy jednostkę i jej charakter. Nie pozwala myśleć po swojemu, a każe według klucza. Niszczy ludzi psychicznie swoim niesprawiedliwym systemem oceniania. Dla dorosłych problemy nastolatków są niczym, jednakże to im się tak wydaje...

Szkoła ma swoje plusy i minusy, ale to nieważne, w końcu... i tak wszyscy umrzemy.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
O co chodzi z jejowymi fejmami...?
Kilka razy zostałam nazwana fejmem, sławą, szlachtą, księżniczką... ale po każdym takim razie okazywało się, że wcale nie jestem znana, rozpoznawalna lub lubiana.

Czy fejmy są względne?
Czy każdy ma 5 minut fejmu, a chwilę potem ginie w tłumie?

Nie uważam się za fejma, ale kilkakrotnie nazywałam się prześmiewczo fejmem, i nikt nie reagował jakoś tak, jak na "szczyt jeja". Czyli niby mogłabym być fejmem...
Ale kiedy indziej wielokrotnie widziałam pytania "a kim ty jesteś", "ja cię nie znam, kto ty".

Może nie mogę być fejmem, bo zbyt często zmieniam awatar. A może... zmieniam awatar właśnie dlatego, że nie chcę być fejmem. Jestem 3 lata na jeja. Widziałam wzlot i upadek Jacka1s. Kanapeczka, uśmieszki heheszki, był sobą. A kiedy końcu stał się fejmem... jedna wypowiedź zniszczyła cały dobry fejm.

Boję się, że pewnego dnia czegoś nie przemyślę i zostanę znienawidzona... i tak dużo osób nie cierpi mnie za wypowiedzi o religii, za moją głupotę, za sarkazm, za niszczenie nadziei o głównej.... ale nie chciałabym zawieść tych, którzy mimo to mnie lubią lub szanują. Jeja to naprawdę zbyt duży kawał mojego życia, by iść przez nie znienawidzoną.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
"Czy Bóg chce zapobiegać złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny.
Czy może, ale nie chce? Jest więc niemiłosierny.
Czy może i chce? Skąd zatem zło?
Czy nie może i nie chce? Dlaczego więc nazywać go Bogiem?"
~Epikur

Rozszerzę to następnym razem, ale to taki wstęp:
Czym jest zło? Czy zło w ogóle istnieje? Zapytam inaczej... czy istnieje zimno?
Nie, zimno nie istnieje. Ciepło to wielkość fizyczna mierzona w dżulach. Czym jest zimno? Z pewnością nie jest przeciwnością ciepła, nawet przy temperaturze 0*K wciąż mówimy o cieple, które zwyczajnie wynosi wtedy 0. Zimno to ludzkie słowo na dyskomfort termiczny. Tak samo z ciemnością. Ciemność nie jest czymś. Jest brakiem czego (światła).

I tak samo jest... ze złem.

Zło nie istnieje, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Jestem chora... zaraz wykaszlę płuca... i nie będę mieć płuc... i nie będę mogła oddychać... i stracę przytomność... i umrze mój mózg... no i ja z nim... ale w sumie to i tak wszyscy kiedyś umrzemy, więc właściwie to... sama nie wiem, czy jest czy nie jest się czym martwić.

Jeżeli życia po śmierci nie ma... to w sumie skończy się ból, cierpienie i takie tam... więc nie ma się czym martwić
Jeżeli jest Niebo... to myślę, mam nadzieję, że tam bym poszła... więc nie ma się niby czym martwić

Ale prawda jest taka, że nie wiadomo. Jeżeli istnieje jakiś wyższy byt, ale my go nie czcimy i w ogóle o nim nie wiemy, a on jest zuy na nas za to i po śmierci będzie nas dręczyć? Nigdy nie wiadomo :/
Może lepiej nie ryzykować i spędzić więcej czasu na Ziemi, nie myśląc o tym, co nas może czekać...?

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Umieram... kaszel nie mija... jak żyć? Jak żyć? Ja się pytam! Teraz myślę już tylko o kluskach z kisielem...

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Święta to szczególny czas... kłótni, rozstań, płaczu, nieprzyjemnych rozmów przy stole... no znaczy tych pozytywnych rzeczy też, ale... no nieważne. W tym wszystkim chodzi o przyjście Jezusa Chrystusa w postaci człowieka na Ziemię, c'nie? Co prawda nie było to w grudniu... a na przełomie września i października... ale mniejsza o to. Tak czy siak to niezwykły czas, gdy jest zimno na dworze, a ciepło w sercach! Znaczy w tym roku na dworze nie jest zimno... Te święta taki są dziwne :/

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Napisałam totalnie niezwykły wywód o moich uczuciach, pokoju na świecie i lepszych warunkach pogodowych w Polsce... ale wredna przeglądarka cofnęła stronę i wszystko zmarnowane...
Więc napiszę tylko zakończenie tego wywodu. Szczęśliwego Nowego Roku, by był owocny, pełen sukcesów i rzeczy, których nawet jeśli nie lubicie, to są dla Was dobre. To ostatni wpis w tym roku. Dziękuję.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Spadł u mnie śnieg i cieszę się jak dziecko. Może to suchy śnieg, więc się nie lepi i nie mogę ulepić bałwana (i tak by mi się nie chciało...). Ale patrzenie jak moim kotom odbija jest równie ciekawą rozrywką. Koty to dziwne stworzenia... potrafią iść i się przestraszyć nie wiadomo czego i odskoczyć. Jednocześnie są mądre i potrafią wykorzystywać człowieka. Mam dwa kotki. Jeden jest czarny, pracowity i samodzielny. Drugi ma ukolorowienie lisa (jest rudy, ale pyszczek, brzuszek, łapki i końcówkę ogonka ma białe), on woli się żebrać ode mnie, czasem kraść bratu jego zdobycze i w ogóle.

Kiedyś miałam kota, który zawsze czekał na mnie, gdy przychodziłam ze szkoły. To był już dorosły kot, ale się przymieszkał. Lubił siedzieć na plastikowym fotelu ogrodowym przy domu. Zwykły bury kot, ale umiał mnie zawsze pocieszyć... pewnego dnia nie przyszedł, zdarzało mu się nie było go nawet kilka dni, ale nie wrócił...

Swędzi mnie od kurzu, brudu, wełny, śliny różnych zwierząt - piesełów i cielakełów, a jednak na koty nigdy nie miałam uczulenia i jestem za to głęboko wdzięczna losowi, Bogu, moim genom, czystemu przypadkowi, czy czemukolwiek lub komukolwiek, że przynajmniej one mnie nie uczulają.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Dziś postaram się zinterpretować "Bajki Eiali"
Bo na pierwszy rzut oka mogą się wydać głupie. Ktoś też pisał chyba, że to wcale nie są "bajki" (ale chyba pod jednym z tym komiksów, co nie przeszły). Ale moim zdaniem coś może być w nich głębiej.

"Bajka o kłamliwej myszce i głupim kocie"
Z bajki może płynąć taki morał, że nawet nasi najbliżsi mogą nas okłamywać. Albo to może być coś nawet głębszego. Może to odniesienie do tej mądrości, że każdy z nas nosi maski, jedną pokazuje ludziom, drugą tylko przyjaciołom, a jeszcze inną zostawia tylko dla siebie. Mysz, które udaje kota, może być metaforą każdego z nas. Pokazujemy swojej rodzinie, że jesteśmy kotami, a tak naprawdę jesteśmy zagubioną myszą, która boi się reakcji bliskich na pokazanie prawdziwego siebie.

"Bajka o tajemniczym ptaszku"
Być może każdy z nas ma taki sekret.... Czasami mamy wrażenie, że niektórzy wysysają naszą duszę i niszczą nas. Nauczyciele/rodzice chcą nas podporządkować. Nawet nasi przyjaciele chcą byśmy byli zawsze na ich zawołanie. I my chcemy tego samego od innych. Tak jakby chcemy pochłonąć duszę innych. Ich czas. Ich umysł. Ich życie. Ich poświęcenie. Czy bajka nie wydaje się smutna, jeśli tak na to spojrzymy?

Ciąg dalszy nastąpi...

Avatar Myszkapl
Właścicielka
c.d
"Bajka o pechowych nielotach"
Sama nie wiem... może to być odniesienie do terroryzmu... może do ksenofobii, a może do osób niepełnosprawnych? A może to tylko obraz kaprysów losu tj. biedne nieloty zwyczajnie znalazły się w złym miejscu o złej godzinie?

"Bajka o jaszczurce z marzeniami i mądrych rodzicach"
Bajka mówi, że wszyscy umrzemy. Ale właśnie! YOLO! Żyjesz tylko raz i nie możesz zmarnować tej okazji! To ma sens i nawet nie ma pesymistycznego przesłania, wręcz przeciwnie. Z komiksu wynika, że należy spełniać swoje marzenia i nie marnować życia robiąc coś, przez co jesteśmy nieszczęśliwi.

Wychodzi na to, że bajki Eiali nie są takie głupie.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Co się liczy bardziej - zwycięstwo czy sława walczących? Niby to tylko temat rozprawki z polskiego, ale.... Hej, czy to nie zwycięzcy piszą historię? I czy sława może dać satysfakcję? Bo jeśli walczymy o coś ważnego, o coś co kochamy, o życie kogoś, to czy chwała może nas pocieszyć?
Fejmy może się liczą na jeja. Może się liczą dla celebrytów. Ale dla nich nie ma zwycięstw i porażek. Lub są... porażką jest brak sławy, zwycięstwem ona.
No i tak... zwycięzcy piszą historię. Czyż nasi żołnierze nie zostali wyklęci? Kiedy pozwolono nam wiedzieć o nich? Czy nie chciano, byśmy zapomnieli i nigdy się nie dowiedzieli?
Sława nie jest ważna. Liczy się zwycięstwo. Samospełnienie. Ochrona bliskich.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Jak się samo-spełnić? Jakie ja mam marzenia?
Plan A: Być mistrzem w czymś
Plan B: Być kimś we wszystkich dziedzinach

Bycie sławnym piosenkarzem, politykiem, artystą, pisarzem... jest bardzo trudne, bo ciężko się wybić. A bez wybicia nie da się zostać mistrzem.

Ale zostanie człowiekiem renesansu też brzmi całkiem sensownie... Jak można zauważyć w mojej grupie trochę umiem już rysować, trochę umiem pisać wiersze, trochę umiem pisać swoje przemyślenia... śpiewać też trochę, ale tego nie będę pokazywać, by się nie zbłaźnić... słuchać wielu różnych gatunków muzyki w wielu językach, nie chcę być monotematyczna, jestem graczką (choć niewielu gier)...

Stale realizuję mój plan z myślą, że rozwijając całą siebie, mogę przy okazji odkryć, że mam talent do jakiejś jednej konkretnej dziedziny. Człowiek renesansu, czyż to nie brzmi dumnie? I nie poddam się na drodze do mojego celu, będę jak najlepsza, choć nie najlepsza, ale we wszystkim.

Na koniec taka mowa motywacyjna dla tych, którzy nie wierzą w sukces:

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Samotność... a czym w ogóle jest samotność? Czy jest dobra, czy jest zła? Dlaczego pragniemy bliskości innych, ale w tłumie... czujemy się tacy samotni?

W samotności nie jest się tak naprawdę samemu. Jest się z sobą. Ale często to ty jesteś swoim wrogiem. Samemu się ma czas i sposobność, by myśleć. Przypominają się wtedy błędy... wypominasz sobie swoje wady... ale z drugiej strony, gdy jesteś wśród ludzi to oni robią dokładnie to samo.

Czasami potrzebujemy czyjejś bliskości... ale chodzi nam o wsparcie, prawdziwe wsparcie. Co z tego, że podejdziesz do rodziców, powiesz im jaki masz problem? Bo oni... zignorują to, powiedzą, że powinieneś zrezygnować, że masz się zająć jakąś pracą to Ci przejdzie, że za mało dyscypliny masz, że masz takie problemy.
Często zaczyna się od małych problemów, które zostaną zignorowane przez rodziców. Ale tracimy w ten sposób zaufanie, że nam pomogą. Gdy mamy duży problem wierzymy, że nikt nam nie pomoże, a na pewno nie rodzice, i jesteśmy z nim sami.

Jakie to denerwujące... gdy ktoś ci powie "uśmiechnij się, no co ty jesteś jakiś taki?". To tak jakby uśmiech miałby zlikwidować depresję.

Albo rodzice powtarzający "jesteś beznadziejny", "ty nigdy nic nie wiesz", "ty nic nie potrafisz", "nic z ciebie nie będzie". A potem chcesz się wyżalić "jestem beznadziejny, nie uda mi się". I oni się dziwią "dlaczego masz taką niską samoocenę?", "wpędzisz się w depresję". A przecież ty już im mówiłeś, że masz depresję, a to oni ci powtarzają, że jesteś beznadziejny. Ale oni myślą, że obelgami motywują swoje dzieci. Że jak dziecko mówi, że ma depresję, to tylko mały dołek, albo tylko żart.

Jak nie czuć się samotnym ww domu, w tłumie, w szkole? Czy to nasza wina, że potem spędzamy godziny w internecie i to tu mamy wsparcie i przyjaciół?

Avatar Myszkapl
Właścicielka

Oto reklama, która wyświetliła mi się na youtubie.
Co jest dziwniejsze?
To, że emotikonki są szowinistyczne?
Czy to, że ktoś się tam szuka szowinizmu?
A może to, że dziewczyny tracą pewność przez brak emotikon pracujących i uprawiających sport dziewczyn?

Nie mnie to oceniać, bo nigdy nie widziałam tych emotikon, bo nie mam nowoczesnego telefonu.

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Czy warto marnować życie i siły na gonitwę za czymś, co nie ma sensu i... czy gonitwa nie zniszczy tego za czym gonimy? Bo skupiamy się na czymś, mamy cel, ale go nie dostrzegamy. Czasem, by coś osiągnąć palimy most, którego musimy użyć. Dlaczego nie ma prostej instrukcji, jak żyć i jak dążyć do celu?

Podzielę się z tymi, którzy to czytają (pewnie z nikim) ciekawą animacją:

Avatar Myszkapl
Właścicielka
Kiedyś to było, przemyślenia się pisało, może nawet ktoś to czytał
Teraz to nie ma, nikt nie pisze, nikt nie czyta, wszystko się zmieniło, czyż nie?

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Myszkapl
Właściciel: Myszkapl
Grupa posiada 7728 postów, 111 tematów i 120 członków

Opcje grupy Niesamowity ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Niesamowity Świat Myszkipl