Zaloguj się
Jakie były wasze najtrudniejsze sytuacje w TF 2?
Moja była taka:
Graliśmy sobie na trybie "Król Wzgórza". Ja siedzę sobie w zaciszu swojej ulubionej kryjówki (Inżynier) i zaczynam budować stanowisko zaopatrzeniowe i ochronę. Zbudowałem zasobnik, a następnie ulepszyłem go do poziomu trzeciego, potem zbudowałem działko, również je ulepszyłem, a następnie brałem udział w walce. Na początku wszystko było dobrze, dopóki nas nie wyparli. Została jedna minuta do końca runda, a Niebieskich ani śladu. Zbierałem sobie trochę metalu z tych skrzynek i broni poległych, aż tu nagle impas! Leci na nasze pozycje z cała horda Niebieskich! Od razu spierdzielam na swoje pozycje, aby odeprzeć. Przejmuję działko i dawaj! Zabiłem może wtedy z czterech, może trzech. Ale oczywiście coś musiało pójść nie tak. Gruby dostał w łeb od snajpera i straciliśmy sporą siłę ognia. Czterech żołnierzy i jeden Pyro szturmuje nasze pozycje. Obrona na nic nie dała - szybko zabili nam żołnierza i medyka, zniszczyli mi działko i przejęli punkt. Nasz atak się nie powiódł i naszym przeciwnikom zostało już tylko do końca ze czterdzieści sekund. Zginąłem podczas próby wzniesienia nowego działka (ustrzelił mnie snajper). Po odrodzeniu zmieniłem klasę na snajpera (pomyślałem sobie, że się cackał z wrogiem nie będę) i chciałem przekroczyć te drewniane murki w Lakeside, a tu nagle ja i trzech kolegów z drużyny zostaliśmy rozwaleni przez bomby samoprzylepne Demomana. Respawn i próbuję na nie uważać, ten umieścił swoje bombki na tych murach i się czaił. Na szczęście go ustrzeliłem. Potem drogę blokował wrogi żołnierz (tego akurat ustrzelił nasz żołnierz). Po zabiciu go usiłowaliśmy szturmować wzgórze. Ale wtedy była już dogrywka i przegraliśmy sromotnie. Przegraliśmy tak z 5:6.
Jaka jest wasza?
