AxelOxenstierna pisze:
Jest to forma dbania o zdrowie młodych ludzi i ochrona przed śmieciowym jedzeniem?
Nie. Jest to niszczenie polskich firemek.
Sklepiki w szkołach akurat zwykle są posiadane przez Polaków. Mają nazwy z gatunku "Stary Miś" czy inne relikty PRL'u, ale są. A co robią mądrzy rządzący? No, zabierają im 3/4 dochodu.
To tak, jakby zabronić sprzedawać spodni w sklepie odzieżowym
I nie jest to żadna ochrona przed niezdrowym jedzeniem- po prostu dzieciaczki zamiast w tym "Starym Misiu" kupią batona z pewnej portugalskiej sieci sklepów.
Tsa, "Biedronka".
No i ostatnia kwestia- jakim prawem para skretyniałych, naćpanych unianem europanu ministrów ma decydować, co jeść będą w szkołach cudze dzieci? Jeśli ktokolwiek ma w to interweniować- to rodzice. I z tym nie mam żadnych problemów.