Zagadkowy chłopiec

Temat edytowany przez Sauron - 2 sierpnia 2015, 11:38

Avatar STRAJKER
Koło godziny 20.00 do Jagody zadzwonił telefon. Jakiś mężczyzna tłumaczył, że znalazł jej numer w ogłoszeniu, i pilnie potrzebuje opiekunki do dziecka. Zaproponował bardzo wysoką stawkę, więc Jagoda się zgodziła. Wyszła z domu i pojechała pod wskazany adres. Był to stary dom, stojący na uboczu. Zdała sobie sprawę, że jest już mocno spóźniona, nie czekając dłużej zadzwoniła do drzwi. Otworzył jej dziewięcioletni chłopiec. -Będziesz dziś w nocy moją mamusią?- zapytał. Powiedział, że został sam, bo rodzice musieli juz wyjść. Zdziwiła się ale poniewarz zostawili dla niej pięniądze, uznała, że wszystko jest wporządku. Cieszyła się, że udało się jej zarobić parę złotych, a noc przecież mogła wykorzystać na naukę do egzaminów. Tyle, że nauka jakoś nie zabardzo chciała jej wejść do głowy. Jagoda czuła się nie swojo w tym wielkim, pustym domu. Pełnymstarych i zakurzonych mebli, skrzypiących schodów i tajemniczych zakamarków. Chłopiec siedział na podłodze i przyglądał się jej wielkimi, czarnymi oczami. -Może już spać, co?- spytała Jagoda -Nie, nie lubie spać. To nudne. Chcę się z toba bawić.- -Za późno na zabawe. Położymy cie do łóżka. To już najwyższy czas na takich małych chłopców, jak ty.- -Dlaczego żadna mamusia nie chce się ze mną bawić?- pytanie chłopca skierowane było raczej do ścian starego somu, niż do opiekunki. Na pierwszym piętrze znajdowała się sypialnia chłopca. Jagoda kazała mu sie położyć do łóżka, i przykrywa go kołdrą po samą brodę. Dotykając skóry chłopca zauważyła, że jest bardzo zimny. -Gaszę światło, będziesz spał?- -NIE- -Będziesz. A gdybyś czegoś potrzebował poprostu mnie zawołaj.- Parę minut po północy usłyszała przeraźliwy krzyk, dochodzący z sypialni małego. Jego echo odbija się od ścian pustych pokoi. Jagoda pędem wbiega na góre do sypialni. Pusto. Zmierzwiona pościel na łóżku, widzi otwarte na ościesz okono. Opiera się dłońmi o zimny parapet i spogląda w noc. Nagle słyszy za sobą szmer. Odwraca się i widzi coś co pełznie do niej. W pokoju było ciemno więc nie rozróżniała kształtów. Stwór coraz bardziej się do niej zbliża. Zatrzymuje się, i spod starego kożucha wychodzi chłopiec. -Przestraszyłaś się?- -Oszalałeś, omało nie dostałam zawału- -To tylko żart, narazie nie masz czego bać...- -Dlaczego to zrobiłes?- -Nudziłem się, mówiłem ci, że nie chce mi się spać- -Ale...- -Chcę się z tobą bawić- Schodza do salonu. Wygląda na to, że z nauki nici. -W co chcesz sie bawić?- -W zagadki. To moja ulubiona gra- Przez chwile Jagodzie wydaje się, że w jego ciemnych oczach dostrzegła błysk. -Ale ja nie znam żadnych zagadek- -Nie szkodzi. Ja znam, tylko jedna - ale trudną. Znalazłem ją w książce, którą dostałem od mamy. Żadna z moich poprzednich mam nie potrafiła jej odgadnąć, nawet nie próbowały. Rodzice też nie.- -A co będzie jeśli jej nie zgadnę?- -Nic, i tak poznasz odpowiedź- -W takim razie zamieniam w słuch- Chłopiec bierze głęboki oddech i zaczyna mówić: -Nie można tego zobaczyć ani dotknąć palcami. Jest pod górami i jest pod gwiazdami. Pustej jaskini nie omija. Po nas zostaje, i było przed nami. Życie gaśnie, a śmiech zabija.- Jagoda ma wrażenie, że gdzieś już słyszała ta zagadkę. Ale nie może sobie przypomnieć. Mały patrzy na nią z napięciem. -Nie wiem- mówi w końcu. -Zastanów się , to bardzo ważne- -Nie chce mi się myśleć, poddaje się.- czuje jak powoli ogarnia ją senność. -Masz jakieś zabawki?- Mały znika na piętrze i po chwili przynosi dwie lalki. Staromodne i duże rozmiarów niemowlaka. -Bawisz się lalkami- zapytała Jagoda -To mojej siostry- Nagle Jagoda spostrzega, ze obie lalki mają powykłówane oczy. -Kto to zrobił?- pyta wskazując na puste oczodoły lalek. -Ja- -Dlaczego?- -Bo siostra nie pozwalała mi się nimi bawić. A poza tym żeby zobaczyła...- -Co?- -To co jest rozwiązaniem zagadki- Jagodzie przebiegł po plecach dreszcz. Jest godzina trzecia pietnaście. Jagoda czyje jak coraz bardziej robi się senna. Głowa raz po raz opada jej bezwładnie na pierś. Unosi ciężkie powieki i patrzy na małego, który w milczeniu bawi sie lalkami. -Dlaczego się tak trzęsiesz- pyta się go. -Zimno mi- -To ubierz się- -To nic nie da. Mnie zawsze jest zimno- Naprawde dziwny chłopak myśli -Wymyśliłas już?- -Co?- -Rozwiązanie zagadki. Do rana zostało już niewiele czasu- -Nie. Nie myślałam o tym- -Lepiej pomyśl- -A jeśli nic nie wymyśle. Powiedziałeś, ze i tak zdradzisz mi odpowiedź- -Jeszcze nie teraz- Jagoda idzie do łazienki, żeby sie trochę orzeźwić. Pochyla się nad zlewem i przemywa twarz zimną wodą. Patrzy na swoje odbicie w lustrze, nagle spostrzega, że za nią w drzwiach stoi dziewczynka w białej sukience. Jest odwrócona tyłem, gęste czarne włosy spływają jej na plecy. Jagoda odwraca się i gwałtownie pyta: -Kim jesteś?- Dziewczynka stoi bez ruchu. Jagoda podchodzi do niej i kładzie jej dłoń na ramieniu. Dziewczynka chwyta ją za przegób i więzi go w mocnym uścisku, od którego mróz przeszywa całe ciało. Powoli odwraca ku niej swoją twarz. Nie ma oczów, a z jej wypełnionych zaskrzepłą krwia oczodołów wystaja rękojeści szpikulców do szaszłyków. Jagoda chce krzyczeć, ale żaden głos nie wydobywa się z jej gardła. Dziewczynka poruszała bezgłośnie ustami, lecz do uszu JAgody nie dochodził żaden dzwięk. Cos usiłuje powiedzieć kilkakrotnie powtarza jedno i to samo słowo. Godzina szósta: Budzi się skulona na podłodze łazienki, Co sie stało? Na swoim przegubie dostrzega kilka fioletowych podłóżnych sińców, jakby w kształcie palców. W drzwiach łazienki dostrzega chłopca. Prawą reke trzyma schowana za plecami. -Spałaś? Nudziło mi się bez ciebie. Już prawie ranek- -Tak, chyba się trochę zdrzemnełam- -Znalazłaś odpowiedz na moją zagadkę?- -Tak-odpowiada ku własnemu zaskoczeniu- -Powiedz- Jagoda podaje chłopcu odpowiedz. Mały uśmiecha się. -Fajnie sie z toba bawiło. Odwiedz mnie jeszcze kiedyś. Wymyślę nową zagadkę- mówi, poczym odwraca się i wybiega. Jagoda widzi, że w prawej dłoni mały trzymał szpikulec do szaszłyków. Jeszcze raz przemywa twarz zimną wodą, wychodzi z łazienki i staje jak wryta. Korytarz jest całkiem pusty. Znikneły z niego wszystkie meble, nawet obrazy ze ścian. Zostały tylko gołe mury i podłoga. Jagoda sprawdza w innych pokojach, to samo - pustka. Tak jakby ktoś wszystko starł gumką. Przez okno do wnetrza pustego domu wpadało światło wschodzącego słońca. Nagle słyszy zgrzyt klucza w zamku. Po chwili staje w nim mężczyzna i kobieta w średnim wieku. -Proszę pamietać, że cena za wynajęcie tego domu jest naprawdę okazyjna ...-mówi mężczyzna do kobiety. Nagle milknie ujrzawszy stojącą bez ruchu Jagodę. -Co pani tu do diabła robi?- Oficer śledczy uśmiecha się ironicznie, bawiąc się guzikiem swego policyjnego munduru. -Prosze przestać opowiedać mi te bajki o pilnowaniu dziecka - tam od lat nikt nie mieszka. A ja nie mam ochoty na żarty, sprawa jest poważna. W tym domu popełniono szereg morderstw- Jagoda podnosi na niego pytający wzrok -Pięć lat temu znaleziono w nim martwa czteroosobową rodzinnę. Rodzicom i ich ośmioletniej córce wykłuto oczy szpikulcami od szaszłyków. Chłopca, sześciolatka, znaleziono przed domem ze złamanym kręgosłupem. Prawdopodobnie wyskoczył przez okno na poddaszu, usiłując uciec mordercy, i zabił się przy upadku. On miał oczy całe. Na jego skórze znaleziono liczne ślady krwi rodziców i siostry. Niektórzy sugerowali, że to mały zamordował całą rodzinę, wykół im oczy, a potem wyskoczył przez okno. Ale ta wersja jest zbyt makabryczna, by uznać ją za prawdziwą.- Jagoda czuje, że serce tłucze sie w jej piersi jak oszalałe. -Ale to jeszcze nie wszystko od tamtej pory co jakiś czas ktoś znajduje w tym domu kolejnego nieboszczyka. Do tej pory byłu już cztery. Młode dziewczyny, studentki, jak pani. Wszystkie miały powykłuwane oczy. Nie wiadomo kto je zabił i dlaczego. Jagoda zaczyna rozumieć, czemu udało jej się uniknąć. -Pewnie nie chciały się bawić z chłopcem. I nie potrafiły rozwiązać jego zagadki-mówi...

Avatar Nieznany_w_internecie
Nie przeczytałem tego, ale jedna sugestia. Trochę enterów dodałoby czytelności. Niemiło się czyta takie kloce.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku