Patriotyzm?

Avatar kulujulu
Moderator
CzarnyGoniec pisze:

zastanawiam się raczej, czy powinienem się ograniczać do ludzi, naczelnych, czy innej grupy tego typu... to jest wyzwanie intelektualne! A nie jakieś granice państwa gdzie wiadomo, że po drugiej stronie są tacy sami

Długo się nad tym zastanawiałem i nigdy nie mogłem dojść do jakiegoś sensownego wniosku. Wydaje mi się, że powinniśmy dbać o dobro istot z naszego gatunku i nie szkodzić zbytnio innym żywym istotom jeżeli jest to zbędne. Tylko, że w takim przypadku wegetarianizm/frutarianizm powinien być jedyną słuszną drogą, ponieważ ludzie są w stanie żyć bez zabijania zwierząt/roślin. Chociaż w sumie nie jestem pewien jak to jest z młodymi ludźmi. Jeżeli dobrze kojarzę do któregoś roku życia człowiek potrzebuje mięsa żeby się poprawnie rozwijać.
Można też uznać, że powinniśmy zwierzęta traktować w zależności od ich inteligencji, ale wtedy z diety powinniśmy usunąć dość inteligentne świnie. I co wtedy z upośledzonymi ludźmi? Czy przynależność do naszego gatunku oznacza, że powinniśmy ich traktować lepiej od bardziej inteligentnych zwierząt? (pytanie hipotetyczne, osobiście uważam, że tak)
Pytanie to męczy mnie od dawna i nie mogę znaleźć na nie żadnej porządnej odpowiedzi.

Avatar CzarnyGoniec
Tak żeby dodać rozważaniom dynamiki zostawię to tutaj.
Chodzi o to żeby nie zabijać, a może humanitarne hodowanie i bezbolesne zabijanie wystarczy?
Złe jest zabijanie, czy czynienie przykrości?
:D

Avatar kulujulu
Moderator
Nie wiem. To był jeden z tematów tych rozważań. To wszystko zależy od tego, za jak wartościowe uznamy życie innych istot.
Póki co więcej chyba nie napiszę, bo wysoka gorączka przeszkadza w myśleniu (grypa mocno). Ale z pewnością do tego wrócę jak już wyzdrowieję.

Avatar darcus
To nie gatunek, ani kariotyp, ale nasze myśli, intencje i idee nadają naszemu życiu wartość. Gdybym miał uratować z pożaru albo byle jakiego psa, albo Jarosława K., nie wahałbym się.

Avatar korobov
W sumie z psa więcej pożytku niż z Jarka.

Avatar kulujulu
Moderator
darcus pisze:
To nie gatunek, ani kariotyp, ale nasze myśli, intencje i idee nadają naszemu życiu wartość. Gdybym miał uratować z pożaru albo byle jakiego psa, albo Jarosława K., nie wahałbym się.

Naprawdę nie jestem pewien czy szkalujesz tutaj Jarka uważając że psie myśli i intencje są więcej warte, czy piszesz to bez żadnej nutki sarkazmu

A tak w temacie: skoro uważasz, że to myśli, intencje, idee nadają życiu wartość, to czy uważasz, że życie psa o inteligencji 4-latka jest więcej warte od życia człowieka upośledzonego, który zatrzymał się w rozwoju na etapie 3-latka?

Avatar darcus
Inteligencja =/= myśli, intencje i idee

Avatar CzarnyGoniec
A gdyby zatrzyma się na rozwoju dwulatka - ergo nie wykształcił świadomości i kierował się głównie instynktem i programowaniem przez geny

Avatar darcus
Ciekawe jak wyglądałby mózg osoby zatrzymanej w rozwoju na poziomie autyzmu pierwotnego.

Avatar CzarnyGoniec
To bardzo ciekawe
jeśli będę kiedyś jako neuropsycholog zajmował się krojeniem mózgów i się dowiem to dam znać

Avatar Aracz
CzarnyGoniec pisze:
Tak żeby dodać rozważaniom dynamiki zostawię to tutaj.
Chodzi o to żeby nie zabijać, a może humanitarne hodowanie i bezbolesne zabijanie wystarczy?
Złe jest zabijanie, czy czynienie przykrości?
:D

Śmierć jest chyba najlepszym wyjściem :P Nie żeby coś, ale to jest jedyna rzecz, jaka dosięgnie nas wszystkich (mam na myśli istoty żywe) i nie będziemy musieli ponosić jej konsekwencji, bo nas zwyczajnie nie będzie. Nie wiem jak Wy, ale jak ktoś umiera, to najbardziej żal mi jego bliskich, a nie tej osoby. Jemu już nigdy źle nie będzie

A co do dobra. Samo dobro jest już pojęciem abstrakcyjnym. Nie dojdziemy do wniosku, co jest najlepsze (dbanie o siebie, o grupę osób, o wszystkich ludzi, czy o wszystko, co żywe) dlatego, że nie
mamy żadnego wskaźnika oceny. A jeśli ktoś taki wskaźnik tworzy, to jest on w pełni subiektywna.
Chyba subiektywizm jest w tym wszystkim słowem-kluczem. Pojęcia są okropnie abstrakcyjne, w mojej ocenie coś może być dobre, w ocenie innej osoby może być grzechem głównym. Dla nas obojga fakty będą inne i oba będą faktami, ale tylko dla tych, którzy je przyjmą. Nie jesteśmy w stanie obiektywnie ocenić podejścia, które powstaje wyłącznie subiektywnie

Avatar CzarnyGoniec
Wydaje mi się, że pojęcie "wyłącznie subiektywne" jest pewną przesadą

Wydaje mi się, że np. porównując osobę, która dźgnęła nożem losową osobę na ulicy porównując z osobą, która tego nie zrobiła...
Można obiektywnie stwierdzić, że osoba dźgająca losową osobę nożem popełniła coś złego.
Czy też - niezgodnego z uniwersalnymi normami.

Dla jasności - zgodzę się, że pojęcie "dobra" jest subiektywne. Jednak nie zgodzę się, że jest zupełnie subiektywne i zupełnie płynne. Wystarczy spojrzeć na drugi kraniec skrajności.

Istnienie zasady "nie jest złe/ jest dobre uderzenie losowej osoby na ulicy nożem" jest niezwykle nieracjonalne. Społeczeństwa kierujące się takimi zasadami szybko przestałyby istnieć a więc i te zasady przestałyby istnieć.

Avatar Aracz
Tutaj ja bym poszedł za filozofią Darcusa.
Na początek powinniśmy się dowiedzieć, dlaczego ten człowiek dźgną tę osobę. Jest też duża szansa, że sam uznaje ten czyn za coś złego.
Ale muszę przyznać Ci rację. Społeczeństwo ma już wyrobioną ocenę pewnych czynów i jak najbardziej, ta ocena ma swoje podstawy - mocne podstawy
Jednak dalej są środowiska, w których zabicie pewnych osób jest dobre (byłe ludy koczownicze), w dużej części świata kiedyś takie czyny były dobre (według niektórych grup koczowniczych z Afryki, po zabiciu przywódcy wrogiej grupy należało też zabić jego dzieci, by nie sprawiały niebezpieczeństwa[w Europie i Azji też praktykowane, ale w wielu środowiskach był to czyn raczej haniebny]. Był to obowiązek [czasy jeszcze przed Islamem tak btw.]. Podobne zachowanie obserwujemy u, np; lwów, chociaż nie wiemy, na jakiej podstawie zwierzęta to robią. Jeszcze dodam, że Azjaci [mongołowie, dynastie chińskie] nie ograniczali się tylko do zabicia dzieci, dla nich zniszczenie albo zniewolenie ludu było kwestią przetrwania, więc w społecznej świadomości zapisywało się jako coś dobrego, wszyscy byli dumni z ludobójcy). Też miały pewne podstawy, często zapewnienie bezpieczeństwa społeczeństwa, w którym ta osoba żyje. Dla nas krwawe rozwiązanie jest złe, ale dla nich, było dobre. Przejście jest tak płynne, jak zmiana punktu widzenia z jednej, na drugą osobę.
Słowem zakończenia tej wypowiedzi dodam, że według mnie, były to czyny złe. Mam podstawy do tego, by tak uważać. Ale osoby praktykujące takie metody też miały podstawy, by uważać to za dobre. Nie dojdziemy do naukowego wniosku, jaki te czyny były. Dla mnie złe, dla kogoś innego dobre. Nie mamy bezstronnego systemu oceny tego, czy czyn był dobry, czy zły. Ta pewnego rodzaju stronniczość jest wymagana, nawet dobrze, że jest, bo przyczynia się do powstawania nowych kodeksów etycznych, na podstawie osobistej oceny czynów drugiego człowieka. Może kiedyś dotrzemy do systemu, który będzie w pełni uniwersalny i zgodzą się z nim wszyscy. Ale to bardzo abstrakcyjna wizja

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar ZawiszaMikolow
Właściciel: ZawiszaMikolow
Grupa posiada 13195 postów, 320 tematów i 39 członków

Opcje grupy Forum dyskus...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Forum dyskusyjne - czyli miejsce rozmów luźnych i