Konto usunięte
Do założenia tematu natchnęła mnie dyskusja między Chupą i Psingwinem. Co sądzicie na temat coraz to dziwniejszych kalek z języka angielskiego? Zamiast obiadu, co chwilę słyszymy lunch. Słowo wydarzenie jest zastępowane przez event. Wiele osób zamiast powiedzieć „spójrz na tę laskę”, powie ci żebyś ją „oblukał”. Jesteście purystami czy uznajecie to za naturalną ewolucję naszego języka?
Konto usunięte
Nie knołam o co ci kaman.
A tak serio, staram się ograniczać słowa z Angielskiego. Nie lubię, gdy ktoś nadmiernie mówi slangiem.
Moderator
Akceptuję to prawie tylko jak u nas nie ma dobrego odpowiednika na to słowo.
Konto usunięte
Gdyby nie to,że zacząłem grać w Deus Ex:Human Revolution dwa dni temu to nawet bym nie wiedział kto to purysta.
Jestem za ewolucją ale nie aż taką,że będziemy mówić "Diud luknij na tą łumenkę,słitaśna co nie?Aż mi dickens levelnął w górę!"
U nas na takie zapożyczenia mówiło się "anglikański". Jak dla mnie - Nie. Język polski to język polski, a angielski to angielski. Mów albo w jednym, albo w drugim, ale nie w obu naraz.
Ja bardzo mieszam języki, ale to głównie z powodu mamy, która ma problemy z polskim, bo ciągle jeździ po świecie. Często zaczyna do mnie mówić do angielsku, czasem coś po rosyjsku, po niemiecku, turecku, co jej się przypomni. Ale jak rozmawiam z innymi ludźmi, to raczej nie używam "urozmaiceń intelektualnych z jenzyka englisz".
Darcus juź napisał odpowiedź którą chciałem przekazać.
Jeśli nie istnieje polski odpowiednik, to jeszcze jak ja pierdu.
Ale jeśli istnieje... To po kiego ten makaronizm? Dobra, użycie od czasu do czasu można zdzierżyć, jednak notoryczne używanie języków obcych jest po prostu żenujące.
Polacy nie gęsi, swój język mają.
Konto usunięte
Takie zapożyczenia jak "komputer"- nie ma problemu.
Jednak kiedy słyszę, że "wczoraj był sportowy miting" to się zastanawiam, czy pie**olca ma osoba wymyślająca taką nazwę czy osoba, która ją powtarza...
Zgadzam się z Kulujulu i Chupą.
Jeśli nie ma dobrego, polskiego odpowiednika to może być.
Ale jeśli jest, to po kiego zamieniać to na angielski?
Konto usunięte
Ale jednak wszyscy chodzicie po dywanie, a nie po kobiercu. W telewizji ogląda się mecz, a nie rozgrywkę. Ludzie żyją częściej w stresie niż w napięciu. Więc jak to jest z tymi zapożyczeniami? Przecież połowa naszych wyrazów to zapożyczenia z innych języków (w tym też takie, na które są polskie odpowiedniki) i jakoś nikogo to nie razi.
Zapożyczenia już utrwalone i przekształcone, jak mecz, czy stres, są jeszcze dopuszczalne, bo figurują w słownikach języka polskiego. Ale mówienie "luknij", czy tym podobne, to już przesada.
Mecz =/= rozgrywka, tzn mecz jest rozgrywką, ale rozrywką nie musi być mecz.
Dywan =/= kobierzec - różnica niewielka, ale jest.
Napięcie... Żeby nikt tego z woltami nie kojarzył... He...He...
Zresztą to nie to samo co stres. Napięcie jest takim ogólnikiem.
Najlepsze są reklamy typu : Łomżing na trawingu na kocingu. A potem taki Kowalski, "bieginguję do ladybird po bułking".
Konto usunięte
Różnica jest na tyle niewielka, że praktycznie te słowa są używane zamiennie (no może oprócz kobierca, nikt już tak przecież nie mówi).
A Łomżing, chodziło pewnie o to żeby wyrazić czynność. Można by użyć polskiego Łomżanie (co brzmi jak dla mnie idiotyczne) lub Łomżowanie, ale Łomżing łatwiej zapamiętać. Poza tym tu nie chodzi raczej o reklamy, a o korporacyjny bełkot, który słyszę prawie codziennie, ale może to dlatego, że większość czasu spędzam w stolycy. Ludzie zaczynają tak mówić nawet po pracy, we fritajmie.
Właściciel
Jeśli ktoś chce używać tylko Polskich wyrazów zamiast niektórych zagranicznych zamienników, niech nie używa stwierdzeń typu "ogromny sukces" lub "panele solarne" a nawet "numer jeden" w znaczeniu kogoś najlepszego, bo to anglicyzmy/rusycyzmy fonetyczne. Zapożyczenia zawsze będą i niektóre z tych obecnie wprowadzanych po pewnym czasie zadomowią się na stałe.