Alternatywne zakończenie AC3

Avatar kata97
Właścicielka
Spojlery! Jeżeli nie chcesz psuć sobie zabawy, nie czytaj dalej.

Ja widzę to tak: Desmond upada, Junona gada do niego o roli, którą wykonał on i którą wykona teraz ona, po czym wychodzi ze złowrogim uśmieszkiem na krzywych ustach na zewnątrz. Gdy jest już przy wyjściu ze świątyni, gdy widzi jasne promienie słońca oświetlające żyzną ziemię, gdy słyszy śpiew ptaków oraz szum drzew i gdy ma już w głowie uknuty plan zapanowania nad światem i zgładzenia wszystkich słabych istot ziemskich oraz przyjaciół i rodziny Desmonda, robi krok naprzód, chcąc wyjść ze świątyni, w której była uwięziona tyle lat, zauważa, że coś ją powstrzymuje. Próbuje ponownie, nie udaje się jej. Uznaje, że musi chwilę zaczekać, aby bariera opadła. Gdy i trzecia próba nie udaje się, wraca do Desmonda z pewnością, że jednak nie wyssała z niego całego życia. Była tylko jedna, więc aby ją uwolnić, nie trzeba było wiele.
Docierając do nieprzytomnego asasyna spostrzega Minerwę, która klęczy nad ciałem mężczyzny i szepcze coś w starożytnym języku, jeszcze sprzed dawnej katastrofy. Z piersi Desmonda wydobywa się jasne światło, niemal palące oczy, a Junona już wie, że nie będzie łatwo. Rzuca się na rywalkę niczym wściekła lwica, lecz Minerwa odskakuje w bok i ucieka z nieprzytomnym ciałem mężczyzny. Junona zrywa się do pogoni za nią, lecz drogę przerywa jej Jowisz, który także zachował jakąś część swojego umysłu żywą. Minerwa ucieka poza próg świątyni, więc Junona nie może ich już złapać. Przez jakieś pół roku Desmond dochodzi do siebie, aby potem stawić czoła zupełnie odmienionemu światu, za sprawą okrutnej Junony. Pomaga mu ojciec, Shaun, Rebecca (normalka), dochodzi jeszcze Rajskie Jabłko, jakiś inny fragment edenu, ktoś nowy, może dawna szefowa Desmonda (ta z pub'u), Lucy zmartwychwstanie i przyniesie do grupy psa. I wszyscy zginą, próbując zachować ludzkość i powstrzymać Junonę (ostatecznie uda im się to). Jedynie pies wybiegnie ze świątyni, niosąc poszarpaną, drewnianą nogę Junony. KONIEC

Avatar
Konto usunięte
...a ja ciągle uważam, że Desmond nie zginął... a jak jednak zginął, to w czwórce nieźle się popłaczę. Tak dla zasady.

Avatar kata97
Właścicielka
Jamniczka pisze:
...a ja ciągle uważam, że Desmond nie zginął... a jak jednak zginął, to w czwórce nieźle się popłaczę. Tak dla zasady.


Desmond był spoiwem we wszystkich częściach, więc jakoś nie wyobrażam sobie AC IV bez niego... Cóż. Ja płakałam patrząc na napisy w ACIII, a potem do końca dnia chodziłam jak struta - niewyobrażalne, ale jednak...

Nie ma to jak rozpłakani gracze rozpaczający po utracie Desmonda. Przynajmniej wiem, że nie będę ryczeć sama ;)

...ale jednak wolę ciągle myśleć, że Desu tylko upadł, a zamiast niego zginął Clay. Ciągle mam nadzieję, iż ktoś się nade mną zlituje i w następnej części Miles będzie chodził zdrów jak ryba po swoim gabinecie w kryjówce Asasynów.

Avatar
Konto usunięte
Ale to by było bez sensu, gdyby on zginął...
No dobra, Junona jako dusza "templarska" (celowo...), szmata jedna, chciała jego śmierci. Prowadziła go tylko do klucza. Tak samo jak i biednego Connora, o którego płaczę sobie przy każdej okazji drąc się raz za czas "piep**ony Charles Lee" albo "Haytham, dlaczego się tak zmieniłeś" (chyba stworzę do tego osobny wątek).

I oczywiście dalej możemy odczytywać wspomnienia z ojca Desmonda.
Ale pojawiają się wątpliwości: być może Abstergo znowu weźmie sobie Desmonda.

Ja zastanawiam się nad tym, co mówi Ubisoft. Gdyby chcieli, chyba powiedzieliby wprost: "ee... heloł, Desmond jest martwy". Nie bez powodu przedstawili to w ten sposób. Gdy chcą, ukazują śmierć.

A mnie dobiło najpierw zakończenie i wredna Junona, a potem świadomość tego, ile przegrał Connor. A po napisach poszłam jeszcze do jego wioski i po prostu tak się rozpłakałam, że przyszła matka i wyłączyła mi korki :/ (swoją drogą, jestem okropną płaczką, wszystko przeżywam jakby dotyczyło mnie samej... ech, wcześniej myślałam, że odrzucenie broni przez Ezio jest smutne i warte płaczu, a po AC III byłam bliska depresji).

Desmond Desmondem, a co jak ukażą śmierć Edwarda w AC IV? (podobno zginął w przedłużającym się pojedynku z templariuszami). Chyba się powieszę :/

Avatar Lord_Nailock
Moderator
Gry serii batman arkham lepsze...lepsza fabuła więcej smutku lepsza ekscytacja itp.

Avatar inoasasyn
Lord_Nailock pisze:
Gry serii batman arkham lepsze...lepsza fabuła więcej smutku lepsza ekscytacja itp.

To dlaczego jesteś w tej grupie? Zrób własną o nazwie ,,Fani batmana'' i tam sobie pisz co chcesz.

Avatar dawids04
kata97 pisze:
Desmond był spoiwem we wszystkich częściach, więc jakoś nie wyobrażam sobie AC IV bez niego... Cóż. Ja płakałam patrząc na napisy w ACIII, a potem do końca dnia chodziłam jak struta - niewyobrażalne, ale jednak...

Nie ma to jak rozpłakani gracze rozpaczający po utracie Desmonda. Przynajmniej wiem, że nie będę ryczeć sama ;)

...ale jednak wolę ciągle myśleć, że Desu tylko upadł, a zamiast niego zginął Clay. Ciągle mam nadzieję, iż ktoś się nade mną zlituje i w następnej części Miles będzie chodził zdrów jak ryba po swoim gabinecie w kryjówce Asasynów.

według tego co było na ificjalnej stronie chyba nawet nie będzie animusa

Avatar kata97
Właścicielka
Ubisoft zniszczyło moje życie...

Avatar
Konto usunięte
O mam pomysł !
Obejrzyjcie sobie u CTSG PodsumoGRAnie Assasin Creed Black Flag

Avatar kata97
Właścicielka
kuba1231232003 pisze:
O mam pomysł !
Obejrzyjcie sobie u CTSG PodsumoGRAnie Assasin Creed Black Flag


Nie trzeba. Widziałam już dosyć.

Avatar
Konto usunięte
kata97 pisze:
Nie trzeba. Widziałam już dosyć.

To poprawi ci humor serio mi poprawiło skakałem z radości cały dzień

Avatar kata97
Właścicielka
kuba1231232003 pisze:
To poprawi ci humor serio mi poprawiło skakałem z radości cały dzień


Nic, czego bym do tej pory nie wiedziała.

Avatar
Konto usunięte
kata97 pisze:
Nic, czego bym do tej pory nie wiedziała.

Edward przeżył a Animus istnieje nadal -.-

Avatar kata97
Właścicielka
kuba1231232003 pisze:
Edward przeżył a Animus istnieje nadal -.-

Edward żył sobie kiedyś tam (1693-1735). Nie rozumiem, co miał "przeżyć".
Animus? No raczej musiałby nadal istnieć - bez niego nie można by było odtwarzać wspomnień, a co za tym idzie, nie byłoby sensu tworzyć AC IV.

Avatar Nakayuto
kuba1231232003 pisze:
Edward przeżył a Animus istnieje nadal -.-

Edward Umarl w 1735 wiadome to jest w dodatku Freedom Cry ktory jest poswiecony znanemu ze statku Kenwaya Adewale. Tam samo w 1735 Zatonela Kawka.

Avatar Minerman
Nakayuto pisze:
Edward Umarl w 1735 wiadome to jest w dodatku Freedom Cry ktory jest poswiecony znanemu ze statku Kenwaya Adewale. Tam samo w 1735 Zatonela Kawka.

Edward zginął zabity przez napastników na oczach Haythama, kiedy ten miał 10 lat. Radzę poczytać "Porzuconych", tam piszę jak to dokładnie wyglądało. Co do Kawki nie wiem, zatonęła chyba przed śmiercią Edzia.

Avatar Nakayuto
Minerman pisze:
Edward zginął zabity przez napastników na oczach Haythama, kiedy ten miał 10 lat. Radzę poczytać "Porzuconych", tam piszę jak to dokładnie wyglądało. Co do Kawki nie wiem, zatonęła chyba przed śmiercią Edzia.

Ja ksiazek o AC nie czytam. Wszystko co narazie wiem o czworecce to z gry.

Avatar legenda45678
szkoda że on zginą . bo był fajny

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku