[MOJE] Zemsta

Temat edytowany przez MrocznyWilk - 3 listopada 2014, 00:26

Avatar MrocznyWilk
Był słoneczny lipcowy weekend. Normalnie wybrałbym się z przyjaciółmi na plażę, porobiłbym coś ciekawego. Ale nie tym razem. Obowiązek koszenia trawy padł na mnie. Wyciągnąłem kosę spalinową z garażu, nalałem paliwa i spojrzałem krytycznie na sad.
-Za**biście... Całe dwieście metrów kwadratowych gąszczu tylko dla mnie – burknąłem pod nosem i odpaliłem sprzęt.
Jak zawsze podczas koszenia, zebrało mi się na przemyślenia. Tok myślenia doprowadził mnie do czegoś przez co siebie nienawidzę. Do myśli, którą mój umysł cały czas wypiera, zazwyczaj nieskutecznie.

Wszystko wydarzyło się równo rok temu. Pojechałem wtedy na grilla do znajomych. Miałem nie pić dużo. Jeszcze tego samego dnia miałem wrócić do domu samochodem ze względu na sprawy rodzinne. Koledzy namawiali mnie do picia pod pretekstem, że jak wypiję jedno piwo, to nic się nie stanie. Wypiłem, ale namawiali mnie dalej, uległem im i na jednym się nie skończyło. Nie można tego usprawiedliwiać młodzieńczą brawurą. To była po prostu głupota. Gdy nadszedł czas powrotu, wypity alkohol dawał o sobie znać. Z trudem próbowałem otworzyć drzwi kluczykami. Drżące ręce utrudniały to. Nikt nawet nie próbował mnie powstrzymać przed jazdą. W końcu, wszyscy inni byli w gorszym stanie niż ja. Musiałem wracać.
Jazda przebywała pomyślnie. Przez późną porę dnia, drogi były niemalże puste. Na moje szczęście, nigdzie nie było widać policji. Wszystko było dobrze do momentu, w którym zauważyłem samochód wyjeżdżający szybko z bocznej uliczki. Było za późno. Przez osłabiony alkoholem umysł, za późno się zorientowałem i nie zdążyłem wyhamować. Mój rozpędzony samochód uderzył prosto w bok drugiego. Moja głowa w jednej chwili spotkała się z kierownicą. Straciłem przytomność.
Obudziłem się cały obolały. Z trudem otworzyłem oczy. Powieki były jak żelazne kurtyny. Obraz rozmazywał się. Widziałem postaci poruszające się dookoła mnie. Dochodziły do mnie jakieś stłumione dźwięki. Udało mi się zrozumieć powtarzające się słowa „obudził się”. Po paru minutach obraz zaczął się wyostrzać, a głosy stawały się coraz bardziej zrozumiałe.
Do mojego łóżka podszedł starszy lekarz. Podsunął sobie krzesło i usiadł na nim.
- Chyba nie muszę Panu mówić, gdzie się Pan znajduje? – spojrzał na mnie pytająco i zmrużył brwi. Nie czekając na moją odpowiedź kontynuował dalej. – Miałeś cholerne szczęście młodzieńcze. Mało brakowało do tego, żebyś się wykrwawił. Wszystko inne poza tym jest w dobrym stanie. Niczego sobie nie połamałeś. Wszystkie narządy też są całe.
- A co się stało z drugim kierowcą? – wychrypiałem.
- Druga osoba nie miała tyle szczęścia co Ty. Zmarła na miejscu.
Załamałem się. Nie wiedziałem co myśleć. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Przez własną głupotę doprowadziłem do czyjejś śmierci.
- Panie doktorze, czy mogę wiedzieć, kim była ta osoba? – spytałem ocierając słone krople z policzków.
- Oczywiście. Nawet powinieneś. – powiedział i spojrzał prosto w moje oczy. W mojej głowie usłyszałem niedopowiedzianą część zdania „powinieneś wiedzieć kogo zabiłeś”. – Nazywała się Natalia Jastrzębska.
Smutek i żal nabrały na sile. Ta kobieta była moją sąsiadką. Całkiem dobrze znam jej rodzinę. Ona pracowała jako barmanka w pobliskiej knajpie. Jak później się okazało, właśnie z niej wracała, kiedy doszło do wypadku. Byłem na chrzcie jej córki, Pauliny, a z jej mężem, Piotrem, byłem na rybach. Nawet raz pokazał mi raz swoją kolekcję rożnych gatunków owadów. Z zawodu jest on entomologiem (zajmuje się badaniem owadów).
Nie otrzymałem żadnego wyroku. Nie było dowodów na to, że doprowadziłem do wypadku. Sam udawałem, że nie pamiętam jego szczegółów, aby ochronić się przed więzieniem. Żałowałem tego do czego doprowadziłem, ale obawiałem się odpowiedzialności.

Przerwałem moje przemyślenia, gdy ujrzałem sąsiada przyglądającego mi się obojętnym wzrokiem zza płotu. Zorientował się, że go zauważyłem. Odwrócił się i poszedł jakby nigdy nic.
Nagle poczułem bolesne ukłucie w nogę. Szybko wyłączyłem kosę i odłożyłem ją na bok. Spojrzałem na nogę i zobaczyłem przyczepione do niej coś fioletowego. Zacząłem tracić czucie w kończynach. Upadłem na ziemię, a chwilę później straciłem przytomność.
Obudziłem się. Otworzyłem oczy. Nie widziałem nic oprócz ciemności. Nie mogłem się ruszyć. Leżałem przywiązany do jakiegoś stołu. Zacząłem wołać o pomoc. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Ktoś zszedł po schodach. Zapalił światło. Przed schodami stał mój sąsiad, Piotr. Już wiedziałem gdzie się znajduję. W jego piwnicy.
Rozejrzałem się po niej. W całym pomieszczeniu stały terraria z przeróżnymi robalami. Już to kiedyś widziałem. Oto kolekcja Piotra.
- Widzę, że się obudziłeś – stwierdził. – To dobrze, możemy zaczynać – powiedział i uśmiechnął się krzywo.
- Co zaczynać!? Czego Ty ode mnie chcesz!? – wykrzyczałem.
- Cii… - skarcił mnie przykładając palec do nosa. – I tak nikt Cię nie usłyszy. Ja chcę tylko zemsty. Zemsty za to co zrobiłeś Natalii.
- Przecież wiesz, że to był wypadek! Nie zrobiłem tego specjalnie.
- Zamknij mordę! Wiem, że to Ty spowodowałeś wypadek! Nigdy Ci tego nie wybaczę podły su**nsynie! – wykrzyczał po czym podszedł i uderzył mnie z całej siły w twarz. – Ja ją kochałem! – po jego policzkach zaczęły spływać łzy. – Ale nie martw się, zapłacisz za to. Nie obrazisz się chyba jeśli zakleję Ci usta? Twoje błaganie o litość będzie tylko mnie rozpraszało. - urwał kawałek taśmy i zakleił mi usta.
Rozdarł mi ubrania. Chwycił za nóż i zaczął wykonywać płytkie, podłużne cięcia na całym moim ciele. Zasyczałem z bólu. Gdy próbowałem się wyrywać, cięcia stawały się głębsze, więc od razu tego zaprzestałem.
- Boli? – spytał zlizując krew z noża. - To jest dopiero początek. Przygotuj się na prawdziwe cierpienie.
Założył gumowe rękawice, wziął plastikowy pojemnik i zaczął otwierać wszystkie terraria. Wtedy moje serce ścisnęło się ze strachu. Wiedziałem co on chce zrobić. Zacząłem się szarpać, ale więzy nie puszczały. Z każdego terrarium wyciągnął po kilka owadów, które wkładał do pojemnika. Podszedł do mnie.
- Pozwól, że podzielę się z Tobą moją kolekcją – powiedział i zaśmiał się szaleńczo.
Złapał za pojemnik i zaczął wysypywać robaki prosto na moje rany. Zostawił kilka z nich i odstawił pudełko. Stworzenia pełzały po całym moim ciele. Moje mięśnie napięły się mimowolnie ze strachu i obrzydzenia, jak również i z bólu. Owady zaczęły ciekawsko szperać w moich ranach. Po chwili poczęły w nie wchodzić i przeżerać się dalej pod moją skórą. Ból był nie do zniesienia. Oczy wychodziły mi z orbit. Z całych sił próbowałem się uwolnić. Piotr stał tylko obok i wszystkiemu przyglądał się z niemiłosiernym uśmiechem na twarzy.
Po paru minutach, wyszczerzony, zerwał taśmę z mojej twarzy. Zacząłem krzyczeć. Mężczyzna wziął do ręki pojemnik i począł wciskać resztę owadów do moich ust. Zdesperowany z całej siły zacisnąłem szczękę, ale na niewiele się to zdało. Piotr z łatwością mi ją otworzył. Nigdy nie czułem takiego obrzydzenia i przerażenia. Robale weszły do jamy ustnej i rozeszły się dalej. Czułem je w całym ciele. Drążyły we mnie tunele i wyjadały mnie od środka. Zaczęły potrząsać mną konwulsje.
Mimo całej sytuacji usłyszałem kroki. Ktoś schodził po schodach. Spojrzałem się w ich kierunku. Sąsiad też to usłyszał i ruszył w ich stronę. Na dół zeszła Paulina.
- Córeczko, co Ty tutaj robisz? – spytał się spokojnym tonem Piotr. – Przecież kazałem Ci zostać w pokoiku i bawić się zabawkami albo oglądać bajki.
- Tatusiu, co się tutaj dzieje? – spytała z przestrachem. – Co zrobiłeś naszemu sąsiadowi?
- Moje małe kochanie, muszę wymierzyć sprawiedliwość. Ten niedobry pan doprowadził do śmierci twojej mamusi. Teraz musi za to cierpieć. Nie tęsknisz za mamusią?
- Oczywiście, że tęsknię – powiedziała i zaczęła płakać. - Ale tak nie można robić tatusiu. Mamusia nie ucieszyłaby się gdyby zobaczyła co zrobiłeś.
- Nie wszystko jest takie łatwe Paulinko – powiedział z grymasem niezadowolenia na twarzy.
Schylił się i przytulił dziewczynkę. Nagle wydarzyło się coś niespodziewanego. Paulina wyciągnęła prawą rękę, którą trzymała cały czas za plecami. Trzymała w niej szklaną butelkę. Uderzyła nią z całej siły w głowę przytulającego ją ojca. Piotr upadł na podłogę z krwawiącą głową. Dziewczynka pobiegła szybko po schodach na górę. W tym momencie nie wytrzymałem tego wszystkiego i zemdlałem.

Obudziłem się w szpitalnym łóżku. Obok mnie siedziała moja mama. Gdy tylko zobaczyła, że się obudziłem, przytuliła mnie i zalała się płaczem.
- Jak się cieszę , że żyjesz! Zostaliśmy powiadomieni od razu gdy tu trafiłeś. Ojciec z twoim bratem poszli po coś do jedzenia. Pewnie niedługo przyjdą.
Bardzo ucieszyłem się widząc przy sobie bliską osobę. Zwłaszcza w takim momencie
- Jak długo już tu leżę?
- Dzisiaj mija tydzień.
- Że co? Tydzień? –spytałem nie dowierzając.
- Tak. Ale dobrze, że już się obudziłeś. Baliśmy się, że mogłeś wpaść w śpiączkę.
- A co stało się z Piotrem i jego córką? – spytałem zaciekawiony.
- Piotr siedzi w więzieniu. I niech nigdy nie wychodzi. Za to wszystko co Ci zrobił. A Paulinkę zabrali do siebie dziadkowie – westchnęła. – Biedne dziecko. Nikt nie chciałby mieć takiego świra za ojca.
- Czy mogę Cię prosić żebyś wyszła? Chcę pobyć trochę sam, przemyśleć to wszystko. Poza tym jestem bardzo zmęczony. Później porozmawiamy– powiedziałem z trudem.
- Oczywiście kochanie. Doskonale Cię rozumiem. Pójdę poszukać chłopaków.
Wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Odkryłem kołdrę. Dopiero wtedy zorientowałem się, że moje całe ciało jest pokryte bandażami. Zacząłem je odwijać. W wielu miejscach były tunele, które wygryzły sobie robale. Lekarze poprzecinali skórę w tamtych miejscach tworząc dziury, aby oczyścić moje ciało z insektów. Kiedy przyglądałem się ranom, zrobiło mi się niedobrze. Zaczynały się zrastać, ale w wielu miejscach pojawiała się ropa. Chwilę później mój żołądek nie wytrzymał i zwymiotowałem na podłogę. Nagle wymiociny zaczęły się poruszać. Wygrzebała się z nich duża grupa robali. Rozbiegły się po całym pomieszczeniu. Widocznie nie wszystkiego lekarze się domyślili.

Już nigdy nie chwycę za kluczyki po pijaku.

Avatar
Konto usunięte
Jadłem. Dzięki 8/10, gutten creppypasta

Avatar dawidxd661x
Bardzo fajna. Może się wydawać, że mamy stały motyw z dręczeniem osoby, lecz jest tu nuta oryginalności. 8/10.

Avatar krolok1875
straszne-historie.pl/story/9022
Tak jasne że to twoja creepypasta, nie ma to jak wstawić creepkę z innej strony i pisać że to jego.

Avatar MrocznyWilk
krolok1875 pisze:
straszne-historie.pl/story/9022
Tak jasne że to twoja creepypasta, nie ma to jak wstawić creepkę z innej strony i pisać że to jego.

Tylko spójrz kto to tam dodał... Nawet mnie nie spytał czy może...
I spójrz kiedy zostało dodane tu, a kiedy tam...

Avatar krolok1875
Aha, czyli pan www.jeja.pl/user,Alien123pl przywłaszcza sobie cudze creepypasty;d

Avatar MrocznyWilk
krolok1875 pisze:
Aha, czyli pan www.jeja.pl/user,Alien123pl przywłaszcza sobie cudze creepypasty;d

Widocznie tak :/

Avatar MrocznyWilk
A teraz, skoro sytuacja się wyjaśniła, to może byś ocenił? :p

Avatar
Konto usunięte
Cóż, plagiat jest karany w najgorszym wypadku 3 latami więzienia. Ja na Twym miejscu coś bym z tym zrobił.

Avatar krolok1875
Nawet fajnie ci wyszła creepypasta, czuć momenty przerażenia. 7/10

Avatar dawidxd661x
O, widzę, że nawet moją splagiatował.

Avatar krolok1875
Jeszcze popatrzcie na komentarze pod tymi dodanymi przez niego creepkami. ''dziękuje że sie wam podoba''

Avatar Pojewalnietaax3
krolok1875 pisze:
Jeszcze popatrzcie na komentarze pod tymi dodanymi przez niego creepkami. ''dziękuje że sie wam podoba''

On chyba nie zdaje sobie sprawy, że jet coś takiego jak ,,prawa autorskie". ;]
Co do pasty, Wilczku, jest naprawdę fajna, dajem 8/10 :3

Avatar krolok1875
''miło mi że niektórym się podoba:)'' Mówi jakby to były jego creepypasty. Rzeczywiście trzeba coś z tym zrobić, ja przynajmniej nie chcę aby ktoś plagiatował creepypasty bez pozwolenia.

Avatar krolok1875
Pojewalnietaax3 pisze:
On chyba nie zdaje sobie sprawy, że jet coś takiego jak ,,prawa autorskie". ;]

Wiedział by o takich rzeczach. Ma przecież 20 lat... (co za bzdura).

Avatar Pojewalnietaax3
krolok1875 pisze:
Wiedział by o takich rzeczach. Ma przecież 20 lat... (co za bzdura).

Ahahah.
Uśmiałam się ;p

Avatar Sauron
Moderator
Nie mam facebooka. Ktoś napisze na tej stronie komentarz i przedstawi całą sytuację?

Avatar dawidxd661x
Sauron pisze:
Nie mam facebooka. Ktoś napisze na tej stronie komentarz i przedstawi całą sytuację?

Napisałem w kontaktach na tej stronie o wszystkim. Mam nadzieję, że coś mu zrobią.

Avatar Griszka
Moderatorka
daję okejkę.
bardzo mi to przypominało torturowanie Nasuady (pozdrawiam tych co czytali "Eragona")
brr
8/10

Avatar MrocznyWilk
Griszka pisze:
daję okejkę.
bardzo mi to przypominało torturowanie Nasuady (pozdrawiam tych co czytali "Eragona")
brr
8/10

Coś mi zaświtało w głowie. To były jakieś skolopendry? Eragona czytałem ponad dwa lata temu. Nie za bardzo pamiętam...

Avatar Griszka
Moderatorka
mrocznywilk pisze:
Coś mi zaświtało w głowie. To były jakieś skolopendry? Eragona czytałem ponad dwa lata temu. Nie za bardzo pamiętam...


matko boska, one miały taką dziwną nazwę
hnnng
nie mam w domu Brisingra (...a może to było w Dziedzictiwie?)
a w internetach nie ma nic na ten temat ;_;

Avatar
Konto usunięte
mrocznywilk pisze:
A teraz, skoro sytuacja się wyjaśniła, to może byś ocenił? :p


No to się wyjaśniła i raczej nie ocenię bo jeszcze będą mnie hejtować ale to napisałem i nie sądzę abyś chciał żebym tu pisał:P

Avatar
Konto usunięte
Super! Moim zdaniem robisz najlepsze Creepypasty w tej grupie.

Avatar MrocznyWilk
Kwadratowy_Ziomek pisze:
Super! Moim zdaniem robisz najlepsze Creepypasty w tej grupie.

Dzięki :)

Avatar Hank1212
9/10, bardzo dobra pasta.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar TheBDQJP
Właściciel: TheBDQJP
Grupa posiada 8212 postów, 748 tematów i 712 członków

Opcje grupy Lubię się bać

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Lubię się bać