Kobieta z pomarańczą - część V (ostatnia)

Avatar Payroman
Relacja z chrztu oczami „mojego” księdza. Jak Rose próbowała go powstrzymać

Dobra, ludzie, dużo działo się od mojego ostatniego wpisu. Wielu z was wysłało mi wiadomość z pytaniem, czy nic mi się nie stało. Niektórzy nawet wyciągnęli pomocną dłoń i podali mi swój numer telefonu. Dziękuję wam za to.

Nie napotkaliśmy Rose od tamtego razu. W dodatku postanowiliśmy się przeprowadzić. Znalazłem pracę na południu Stanów i uznaliśmy, że wyniesienie się będzie dobrym pomysłem (uwaga, Atlanto, nadchodzę). Mój ojciec skontaktował się z księdzem, który udzielił mi chrztu. Ta opowieść robi się coraz bardziej pokręcona, jeśli mogę to tak określić.

Wracając do tematu, zostałem ochrzczony w monasterze Ostrog w Czarnogórze. Oto zdjęcie: [1]Nie wierzę w Boga w żadnej postaci, ale ta świątynia jest niesamowita. Zbudowano ją dawno temu. Podczas najazdu Imperium Tureckiego została przeniesiona kamień po kamieniu wysoko w góry, których Turkom nie udało się zdobyć. To imponujący budynek. Wyznawcy różnych religii, w tym muzułmanie i buddyści, odwiedzają to miejsce w poszukiwaniu duchowej pomocy. Nawet ja czułem tam coś „więcej” niż rzeczywistość, której można doświadczyć zmysłami.

No więc, kiedy miałem sześć lat, mój tata postanowił, że zostanę ochrzczony. Żadne z moich rodziców nie jest szczególnie religijne, ale tata trzymał się tradycji, wśród nich także chrzczenia dzieci. Udzielenie sakramentu miało się odbyć w najsłynniejszej świątyni na Bałkanach, Ostrogu. Ceremonię dokładnie rozplanowano, było wielu chętnych, więc zostałem przydzielony do licznej grupy innych dzieci. Przyjechaliśmy na miejsce i czekało nas rozczarowanie (a przynajmniej mojego tatę, mnie nie obchodziła cała ta sytuacja). Na progu zatrzymał nas ksiądz.

- Ty, ty nie możesz wejść do środka - zatrzymał mnie. Kapłani w moim kraju noszą długie czarne sutanny i hodują długie brody. Stałem tak w uścisku gościa wyglądającego jak nietoperz. Mój tata wyskoczył przede mnie i domagał się wyjaśnienia.


- Znam cię, synu – powiedział do niego ksiądz. - Udzieliłem ci chrztu. Pamiętam - rzeczywiście ochrzcił go 20 lat temu. - Ale twój syn, on nie może tam wejść.


- A to niby dlaczego? - zapytał mój tata, był w szoku.


- Nie mogę tego wyjaśnić, ale lepiej będzie dla nas wszystkich, jeśli pójdzie gdzie indziej.


- Ale czemu?


- Synu, proszę, odejdź. Ale zapamiętaj, musisz go ochrzcić. Nie waż się o tym zapomnieć.


- Nie rozumiem.


- I nigdy nie zrozumiesz. Po prostu to zrób.


Tata wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Nie miał pojęcia, o co tu chodziło. W drodze do domu próbował jakoś to wyjaśnić. Myślał, że może to ja coś zepsułem, na przykład nasikałem za świątynią albo coś takiego (choć brzmiało to jak akcja w moim stylu, nic złego nie zrobiłem).

Kiedy dotarliśmy do domu, zadzwonił telefon. Od tamtego księdza. Chciał, żebyśmy wrócili. Natychmiast. To 35 minut jazdy. Tata był zdziwiony bardziej niż kiedykolwiek. Pojechaliśmy z powrotem. Ceremonia już się zakończyła. Byliśmy tam tylko my trzej.


- Postanowiłem ochrzcić twojego syna pomimo...


- Pomimo czego? - zapytał mój tata, zaintrygowany.


- Nie mogę wam powiedzieć. Ale to ważne, żebyśmy zrobili to szybko.


Tak się stało. Nie mogłem ustać w miejscu, kiedy kapłan odprawiał modły, a potem pokropił mnie wodą święconą. Pamiętam, że wynudziłem się śmiertelnie, zanim wreszcie skończył. Odprawił nas i zaznaczył, żebyśmy nie wracali, chyba, że stanie się coś dziwnego.

Tata był zadowolony z zakończenia sprawy. To było przed dwudziestoma latami. Kilka dni temu tata wybrał się do Ostroga. Ksiądz jeszcze żyje, ale zakończył posługę kapłańską. Nadal mieszka na terenie klasztoru. Przekonanie go do rozmowy wymagało trochę perswazji (także pieniężnej).

Mój chrzest odbył się trzynastego lutego 1992 roku. Noc wcześniej ksiądz zajmował się swoimi owcami (w tamtych czasach księża często hodowali owce i krowy, w ten sposób zarabiali na życie), w pewnej chwili zobaczył postać w ciemności. Dziwne, ktoś stoi tam późno w nocy, choć było już po godzinach otwarcia świątyni, a wszyscy duchowni znajdowali się już w części mieszkalnej.


- Ej, kto tam jest? - krzyknął ksiądz.


- Podejdź, ojcze – odpowiedziała spokojnym głosem kobieta.


Ksiądz wyjaśnił, że od czasu do czasu odwiedzali go zdesperowani ludzie, błagający o błogosławieństwo lub schronienie. Podszedł do tej kobiety, żeby dowiedzieć się, czego potrzebuje. Kiedy się zbliżył, zobaczył kobietę w bieli, stojącą w bezruchu. Stała wśród owiec, które ustawiły się w okrąg dookoła niej, jakby zachowując bezpieczną odległość. Ksiądz twierdzi, że od razu poczuł obecność czegoś bezbożnego.


- Czego chcesz? - zapytał wrogo. Wiedział już, że nie rozmawia z nim niewinny gość.


- Jutro. Jutro spotkasz chłopca. Takiego jak każdy inny. Ma na imię Milos. Nie udzielisz mu chrztu.


Duchowny zwierzył się mojemu ojcu, że uczestniczył w kilku egzorcyzmach, ale nigdy tak się nie bał. Tym razem poczuł się zagrożony.


- Ty i twój rodzaj nie macie wstępu na poświęconą ziemię.


- Mój rodzaj, ojcze? Co przez to rozumiesz?


- Wy, demony - głos załamywał mu się od strachu. Zaśmiała się.


- Demony? Widzę, że należysz do kleru - ale czy umiesz walczyć z demonami? To wymaga głębokiej wiary, ojcze.


- Odejdź stąd natychmiast.


- Posłuchaj mnie, żałosny klecho. Wiem, kim jesteś. Wiem, o czym myślisz. Wiem, że czujesz moją siłę. Sprzeciw się mojemu żądaniu, a nigdy więcej nie będziesz spał spokojnie - potem odeszła.

Resztę historii już znacie. Najpierw odmówił ochrzczenia mnie, ale potem zmienił zdanie. Najwyraźniej, jak to określił mojemu tacie, wolał być dręczony przez złego ducha niż odmówić dziecku bożemu szansy na spotkanie z Jezusem. Dodał, że płaci za to od dnia mojego chrztu.

Przez dwa tygodnie od tego wydarzenia, każdej nocy, widywał za oknem kobietę w bieli. Po prostu tak stała, z głową przechyloną na bok. Jednak bez uśmiechu, jej twarz wyrażała złość. Długo się modlił, ale nie miało to na nią wpływu. Następnie jego owce zaczęły umierać. Żadnych śladów dzikiego zwierzęcia, żadnych ran. Zwyczajnie leżały martwe. Na koniec gwałtownie zwiększyła się liczba koniecznych egzorcyzmów. Uważa, że był to bezpośredni skutek sprzeciwienia się rozkazom tamtej kobiety. Pokazał mojemu tacie nagranie (w połowie lat 90 w kaplicy założono kamery). Ojciec stwierdził, że było niewiarygodne. Ukazywało trzynastoletnią dziewczynkę, która przyszła z mamą do kaplicy. Matka szlochała, błagając o pomoc. Kapłan rozpoczął rytuał, a dziewczynka rzucała przedmiotami. Egzorcysta poprosił dwóch młodych mężczyzn, którzy przyszli pomodlić się, żeby przytrzymali ją. Miotała się, próbując uwolnić z ich uścisku. Chwilę przed upadkiem na kolana, odezwała się "Nie powinieneś był tego robić, ojcze...". Została uzdrowiona.

Mój tata miał już dość tych informacji, ale chciał dowiedzieć się, kim była ta kobieta. Ksiądz wyznał, że z początku sądził, iż jest demonem, ale nie wpływały na nią modlitwy, a także nie ograniczała jej poświęcona ziemia, co zmuszało do zastanowienia. Potem myślał, że należy do sekty, a może zajmuje się czarną magią. Nachodziła go trzynastego lutego każdego roku. Tego dnia umierały wszystkie jego stada. Chore osoby, które tego dnia przychodziły do monasteru po pomoc, doznawały pogorszenia stanu zdrowia. Liczba opętanych osób wzrastała nienaturalnie właśnie trzynastego lutego. Na zakończenie dnia przychodziła do niego, nieważne, gdzie się wtedy znajdował. Wielokrotnie próbował z nią porozmawiać, dowiedzieć się, kim/czym jest. Nigdy nie odpowiedziała. Nigdy się nie starzała. Ostatecznie ksiądz załamał się do tego stopnia, że porzucił stan duchowny. Nadal mieszkał na terenie klasztoru, ale nie był w stanie dłużej wykonywać swojego zajęcia. Stracił wiarę. Doszedł do wniosku, że Bóg powinien był go ochronić. Mój tata powiedział, że wydawał się niestabilny psychicznie. Wspominał coś o Moranie, cokolwiek to miało znaczyć. Wygląda na to, że jest to bogini śmierci w niektórych kulturach, ale sądzę, że staruszek zwariował.

Myślę sobie, że ta opowieść była tylko paplaniną starego człowieka, który zbliża się do śmierci. Boginie? Demony? Raczej nie.

Podsumowując, oto rozczarowująca historia mojego chrztu. Nie natknąłem się na żadne z nich od zdarzeń opisanych w poprzednim wpisie. Przeprowadzam się, w nadziei, że to pomoże. Postanowiłem też: jeśli spotkam ich kolejny raz, przyjmę od nich pomarańczę. Nie mogę żyć tak w nieskończoność. Po prostu... nie mogę.


Wziąłem pomarańczę.

Nasza droga rose img1.wikia.nocookie.net/__cb20140423201727/creepypasta/pl/images/thumb/b/b1/Rose_2.jpg/250px-Rose_2.jpg

Avatar
Konto usunięte
Nosz ku*wa, jeszcze z 10 tego wklej...

Avatar Payroman
enalion pisze:
Nosz ku*wa, jeszcze z 10 tego wklej...

ku*wa dzisiaj już nawet nie wklejam tylko to chciałem!

Avatar Payroman
Sauron pisze:
Zdjęcie użytkownika Payroman w temacie Kobieta z pomarańczą - część V (ostatnia)

nie rozumię misczu ;_;

Avatar
Konto usunięte
Rozmnażanie bakterii. Z jednego takiego kurestwa się robi tysiąc. Tak samo jak z pastami o babsku z pomarańczem.

Avatar Payroman
enalion pisze:
Rozmnażanie bakterii. Z jednego takiego kurestwa się robi tysiąc. Tak samo jak z pastami o babsku z pomarańczem.

dałem tylko 5 ;_; i dzisiaj także jutro nie dodaje :>

Avatar Griszka
Moderatorka
nie wiem jak inni ale ja wciąż na każdym zdjęciu z Rose i pomarańczą nie widzę pomarańczy tylko ziemniaka
.___.

panie, pierwsza mi się podobała
druga też
trzecią czytałam z przymusem
czwartej nie skończyłam
a na tej jestem zdenerwowana BO CIĄGLE NIE WIEM CZYM JEST ROSE I CZEMU POMARAŃCZA I CZEMU W OGÓLE ONA DAWAŁA MU POMARAŃCZĘ I CO SIĘ POTEM STAŁO
nie/10.

Avatar Gniotek7
Griszka pisze:
nie wiem jak inni ale ja wciąż na każdym zdjęciu z Rose i pomarańczą nie widzę pomarańczy tylko ziemniaka
.___.

panie, pierwsza mi się podobała
druga też
trzecią czytałam z przymusem
czwartej nie skończyłam
a na tej jestem zdenerwowana BO CIĄGLE NIE WIEM CZYM JEST ROSE I CZEMU POMARAŃCZA I CZEMU W OGÓLE ONA DAWAŁA MU POMARAŃCZĘ I CO SIĘ POTEM STAŁO
nie/10.

Tylko spokojnie, wciągnij powietrze i policz do 10.

Avatar Payroman
Griszka pisze:
nie wiem jak inni ale ja wciąż na każdym zdjęciu z Rose i pomarańczą nie widzę pomarańczy tylko ziemniaka
.___.

panie, pierwsza mi się podobała
druga też
trzecią czytałam z przymusem
czwartej nie skończyłam
a na tej jestem zdenerwowana BO CIĄGLE NIE WIEM CZYM JEST ROSE I CZEMU POMARAŃCZA I CZEMU W OGÓLE ONA DAWAŁA MU POMARAŃCZĘ I CO SIĘ POTEM STAŁO
nie/10.

nadal niczego nie rozumiesz?

Avatar Griszka
Moderatorka
Payroman pisze:
nadal niczego nie rozumiesz?


nadal
jestem zła na wszystko i może dlatego ale nadal nic nie czaję

Avatar Payroman
Griszka pisze:
nadal
jestem zła na wszystko i może dlatego ale nadal nic nie czaję

później zrobię pastę która wszystko wyjaśnia. Może

Avatar Gniotek7
Payroman pisze:
później zrobię pastę która wszystko wyjaśnia. Może

Tylko pogorszysz sprawę...

Avatar Payroman
Gniotek7 pisze:
Tylko pogorszysz sprawę...

no to napiszę grisce na priv.,

Avatar Gniotek7
Payroman pisze:
no to napiszę grisce na priv.,

No mówię... Jak przeczyta coś twojego autorstwa to będzie tylko gorzej.

Avatar Payroman
Gniotek7 pisze:
No mówię... Jak przeczyta coś twojego autorstwa to będzie tylko gorzej.

że niby ty lepszy? I po pierwsze to wyjaśnienie a nie pasta.

Avatar Gniotek7
Payroman pisze:
że niby ty lepszy? I po pierwsze to wyjaśnienie a nie pasta.

Nie mówię że jestem lepszy, tylko że ty jesteś kiepski

Avatar Griszka
Moderatorka
Już, cicho, gąski, cicho; mój tępizm moja sprawa ;c;

Avatar
Konto usunięte
;c; wyraża tyle bulu... muj borze... gruszka, przez ciebie cały dzień będę smutły ;c;

Avatar Gniotek7
enalion pisze:
;c; wyraża tyle bulu... muj borze... gruszka, przez ciebie cały dzień będę smutły ;c;

A może zrobiła to specjalnie ;c;

Avatar MrocznyWilk
Ku*wa. Jak to ostatnia? Przecież musi być coś dalej.

Avatar konstanty
Gniotek7 pisze:
Gniotek nie dał konstantemu powodu żeby go obraził? :o
Polska schodzi na psy. I kończmy ten offtop bo ja nie chcę warna xd


Serdeczne jotpe

Avatar Griszka
Moderatorka
serdeczne usuwam spam

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar TheBDQJP
Właściciel: TheBDQJP
Grupa posiada 8212 postów, 748 tematów i 712 członków

Opcje grupy Lubię się bać

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Lubię się bać