Rzeźbiarz

Avatar MrocznyWilk
Gdy się przeprowadziłem wraz z żoną do Compton, Illinois, myślałem że to jedno z tych nudnych, aczkolwiek spokojnych miasteczek w którym można wychować dziecko i wiec spokojny żywot, u boku ukochanej kobiety. Byłem w wielkim błędzie, to miasto miało swój mroczny sekret. Wszystko za sprawą pewnego starego domu, którego do końca życia nie zapomnę. Dom ten widziałem z okna, zbudowany na wzgórzu, był ogromny z wielkim ogrodem wypełnionym rzeźbami.

Zbudował go bogaty artysta, rzeźbiarz ponad 50 lat temu, choć dom wcale nie był tak stary, to wyglądał jakby zbudowano go o wiele wcześniej, najwidoczniej artysta wraz z żoną lubili tego typu architekturę. Człowiek ten był bardzo pracowity, a przynajmniej wskazywała na to liczba rzeźb które widziałem z okna.

Starszy sąsiad który mieszka tu od dziecka mówił że prawie nie widywał małżeństwa, rzadko opuszczali dom. Po jakimś czasie już w ogóle nie wychodzili i nie otwierali drzwi, zmartwieni sasiedzi wezwali policję by sprawdziła czy aby wszystko jest w porządku, w domu nie było żywego ducha. Długie i żmudne poszukiwania nie dawały rezultatów aż w końcu je zaprzestano. Miasto po jakimś czasie przejęło budynek. Mijały lata a posesja co jakiś czas zmieniała właścicieli. Mówi się że dom jest nawiedzony, ludzie którzy w nim przebywali, słyszeli kroki i czuli się obserwowani. Kolejni właściciele szybko opuszczali dom, jednak duża część podzieliła los pierwszych domowników i zniknęła bez śladu. Sam w to nie wierzyłem, myślałem ze to jedna z tych miejskich legend które mają przyciągnąć zwiedzających, tak przynajmniej było do pewnego dnia.

Minęło 5 miesięcy od naszej przeprowadzki, siedziałem na kanapie i oglądałem telewizję, gdy zauważyłem kątem oka ruch za oknem. Była to ciężarówka wjeżdżająca pod dom na wzgórzu. Ktoś wprowadzał się do tego pięknego domu, trochę zazdrościłem majątku jaki za pewne posiadali nowo przyjezdni skoro stać ich na taką posesję. Nie mieliśmy jeszcze wielu znajomych i jako że również nie dawno się wprowadziliśmy postanowiliśmy przywitać nowych sąsiadów. Żona upiekła sernik i następnego dnia poszliśmy na odwiedziny. Było to starsze małżeństwo, mogli mieć po 60 lat. Jeszcze nie miałem okazji zobaczyć domu z bliska, wydawał się jeszcze większy niż początkowo przypuszczałem. Rzeźby były piękne, artysta miał ogromny talent. Stanęliśmy przy dużych drzwiach wejściowych i zadzwoniłem na dzwonek, otworzyła nam starsza kobieta, przedstawiliśmy się a pani domu z chęcią nas wpuściła, hol był ogromny, a na środku stała duża rzeźba przedstawiająca parę młodych ludzi, najwyraźniej był to rzeźbiarz wraz z żoną, była starannie wykonana, bardzo realistyczna. Przy ścianach zaś około dziesięciu innych rzeźb które spoglądały na parę w środku, niektóre miały bardzo dziwny wyraz twarzy, jakby były czymś zaniepokojone. Po chwili do pomieszczenia wszedł mąż kobiety która nas wpuściła. Chris i Anna, tak przedstawili się nowi właściciele. Zaczęliśmy luźną rozmowę, bardzo ciekawiło mnie czym zajmuje się Chris, że stać go na taki luksus. Facet był emerytowanym aktorem który zarobił na akcjach firm producenckich, chyba nie lubił mówić o pracy i szybko zmienił temat. Anna chciała zmienić dom w elegancki pensjonat, Chris pomagał spełnić marzenie żony. Nic nie słyszeli o opowieściach związanych z tym budynkiem. Nie chciałem mówić o rzeczach jakie słyszałem na temat ich nowego domu, jeszcze by pomyśleli że chce ich wystraszyć.Gdy nas oprowadzali po budynku, podziwiałem każdą z napotkanych rzeźb, nie wierzyłem że wszystkie zostały zrobione przez jednego człowieka. Zauważyłem że wiele z nich przedstawia tą samą postać, a mianowicie kobietę z rzeźby w holu, czyli żonę artysty. Człowiek ten musiał ją strasznie kochać skoro tyle swych prac poświęcił jej osobie. Po jakiś dwóch godzinach byliśmy gotowi do opuszczenia naszych nowych znajomych, zmierzając ku wyjściu usłyszałem coś jakby powolne kroki dobiegające z jednego z pokoi, lecz w dokładnej lokalizacji źródła dźwięku utrudniało echo. Postanowiłem to zignorować i już miałem wychodzić przez drzwi gdy kątem oka zobaczyłem jakiś ruch przy jednej z rzeźb, wtedy wiedziałem że coś jest nie tak z tym budynkiem. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.

Po paru dniach zadzwonił telefon, była to Anna, wystraszonym głosem mówiła że w domu słychać kroki i inne niepokojące dźwięki, a gdy sprawdzali każdy z pokoi nic nie znaleźli. Prosiła o nocleg bo mają zamiar sprzedać dom. Oczywiście się zgodziłem i powiedziałem że będziemy na nich czekać. Tego dnia nie zjawili się. Wraz z żoną zmartwiliśmy się i wieczorem poszedłem sprawdzić co się dzieje. Wszystkie światła były zgaszone, zadzwoniłem na dzwonek do drzwi i przez dłuższą chwilę nie było reakcji, jednak po chwili usłyszałem kroki zbliżające się ku drzwiom. Kroki ustały przy drzwiach ale nikt mi nie otworzył. Wystraszony wróciłem do domu i zadzwoniłem na policje. Opowiedziałem o rozmowie z Anną, ale funkcjonariusz powiedział że bez nakazu nie mogą wejść do domu.

Dopiero następnego dnia policja dokładnie przeszukała posesję, Anny i Chrisa nie było w domu. Śledczy nie znaleźli żadnych śladów walki, lub czegokolwiek co mogło by wyjaśnić ich zniknięcie. Trafili na listę osób zaginionych.

Minęło 15 lat od tamtych wydarzeń, Anny i Chrisa nie odnaleziono. Zawsze gdy spojrzałem na ten przeklęty dom, widziałem ich twarze. Po jakimś czasie ktoś znów kupił dom i się wprowadzał. Tym razem chciałem ostrzec nowych właścicieli przed niebezpieczeństwem które może ich czekać. Gdy ich odwiedziłem i opowiedziałem o zdarzeniach które tu miały miejsce, wyśmiali mnie. Nie mogłem zrobić nic więcej.Utrzymywaliśmy kontakt i nawet zostaliśmy przyjaciółmi z młodym małżeństwem które zamieszkuje ten dom.Gdy spytałem czy nie słyszeli czegoś dziwnego w domu, odpowiedzieli że z początku coś jakby stłumione kroki dochodziły z któregoś z pokoi, lecz po paru dniach ustały.

Gdy nadeszło lato sąsiedzi postanowili zrobić gruntowny remont. Po zburzeniu jednej ze ścian odkryli ukryte przejście którym można było się poruszać po całym domu i widzieć co się działo w każdym z pokoi przez ukryte szpary w ścianach. Gdy zwiedzali ukryty tunel, doszli do jakiejś pracowni w której odkryli zwłoki mężczyzny, powiadomili policję.

Śledztwo ujawniło że mężczyzna był rzeźbiarzem który zbudował dom. Człowiek ten zmarł na zawał w wieku 76 lat. W ukrytej pracowni artysty znajdowały się formy do odlewów na tyle duże że mogły zmieścić człowieka.Po rozbiciu rzeźb znaleziono 23 ludzkie ciała, w tym żonę artysty, Annę i Chrisa.Szalony rzeźbiarz nigdy nie opuścił domu, zapasów żywności wystarczyłoby jeszcze na 12 lat. Całe życie poświęcił na tworzeniu swych pokręconych dzieł. Niektóre z nich nigdy nie odnaleziono, więc jeśli zobaczysz jakąś rzeźbę, może to być czyjś grób...

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku