W pewnej polskiej wsi niedaleko zakopanego mieszkał Robert. Robert miał bardzo poważne problemy w życiu. Miał.....halucynacje, że tak powiem. Widział rzeczy których nie było, a przynajmniej których nie widzieli inni. Zaczęło się gdy Robert miał pięć lat. Policja przyjechała do jego domu i zastała roztrzaskane zwłoki rodziców Roberta oraz jego, kulącego się w kącie chłopczyka który miał na sobie sporą warstwę krwi. Później opowiadał ciągle o potworze, który zamordował jego rodziców. Najgorsze było to, że gdzie Robert się pojawił, tam znikali lub ginęli ludzie. Gdy był w domu dziecka, starszy kolega z pokoju obok chciał go zgwałcić. Gdy złapał chłopca, coś rzuciło nim o ścianę i zaciągnęło do szafy. Zaczęła lać się stamtąd krew, i to strumieniami. Nazajutrz ciało ofiary znaleziono w jego łóżku, całkowicie przykryte kołdrą i oskórowane. Robert od tamtej pory był najbardziej nielubianym i najbardziej unikanym przez innych dzieckiem. Później, gdy był w podstawówce, w 6 klasie, po zakończeniu roku wracał jak zawsze do domu dziecka, i jego koledzy pomyśleli, iż go pobiją. W końcu nie ma ojca, więc nikt im nie wpie*doli, no nie? Ich ciał dotąd nie znaleziono.I tak Robert stał się samotnikiem. Lecz pewnego dnia wybiegł na ulice, dostał jakiegoś ataku drgawek i zaczął coś bełkotać. Wszyscy się zbiegli. Nagle pokazał na swojego sąsiada, pana Kowalskiego, i zaczął się śmiać demonicznym głosem. Nazajutrz znaleziono ciało pana Kowalskiego, nabita na pal. Wszyscy pobiegli do domu Roberta. Gdy tylko do niego weszli jakaś ciemna istota zaczęła po kolei rozrywać ich ciała. Wyglądała jak Robert, ale prawdziwy Robert kulił się w kącie tego pomieszczenia. Dom stanął w płomieniach.............
-Co z nim zrobimy?
-A bo ja wiem?
Dwóch policjantów stało przed Robertem gdy on kulił się i patrzył na ciała swoich rodziców.W końcu poszedł za policjantami.... a za nim po ziemi pełznął cień. Wyszedł z szafy....
KONIEC