Eh... Nie mogę się doczekać kiedy wybije 19:00. Mam nadzieje że te wyjście z dziewczyną nie będzie przypałem. Pierwszy raz zaprosiłem dziewczynę na randkę. Gdy ją zaprosiłem ona po prostu odpowiedziała ,, Oczywiście że wyjdę z tobą''. Było bardzo łatwo pomyślałem. Czemu wcześniej jej nie zaprosiłem? Tak! Wybiła 19:00! Przygotowałem się, ładnie się ubrałem i wyszedłem. Stałem przed restauracją, gdy nagle ją zobaczyłem... o matko jaka ona piękna... Stanęła do mnie na wprost i powiedziała z uśmiechem:
Ona: Wchodzimy?
Ja: T-tak
Ona: ?
Ja: Wyglądasz pięknie!
Ona: Hihi
Zamówiliśmy wielką pizzę Zjedliśmy pierw pierwszy kawałek. Później ją zagadałem i zabawiałem. Gdy gadanina się skończyła mieliśmy zjeść kolejny kawałek pizzy, ale nie zjadłem, ponieważ zauważyłem...białą...małą...larwę. Nie byłem pewien czy to nie jest tasiemiec. Bałem się że w pierwszym kawałku też była i ją zjadłem... Miałem straszne myśli. A ona spokojnie to jadła...
Ona: Czemu nie jesz?
Ja: nie jestem głodny
Ona: jak to przecież zjadłeś dopiero 1 kawałek pizzy.
Ja: no wiem, ale straciłem apetyt
Ona: ?
Całe 4h byłem głodny jak cholera, a ona dziwnie się na mnie patrzała. Ta randka była beznadziejna. Pomyślała że jestem dziwadłem.
Tej samej nocy usiadłem w domu zajadając płatki miodowe. Strasznie je uwielbiałem, a zwłaszcza na sucho, ale stało się to samo...larwa...pełzała po mojej misce jakby gdyby nic... Zdenerwowałem się. Larwa nie mogła wyjść. Szybko pobiegłem po nóż zabrałem ją na biurko i przecinałem ją agresywnie. To mi ulżyło. Dobra szybko zebrałem z po poduszki uwaga uwaga...nutellę. Otworzyłem słoik z niebiańskim smakiem gdy naglę...nie było czekolady...tylko same..pełzające...larwy...
Ja: No cóż można zrobić tylko jedno (jako iż uwielbiam ogień zebrałem dezodorant i zapalniczkę...cóż na pewno większość wie o co chodzi.)
Ja: tak! HUUUUURRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAA!!! Płońcie!
Poszedłem spać. Śnił mi się cholernie dziwny sen. Leżałem spokojnie na trawie w jakimś lesie. Miałem otwarte oczy i nie mogłem ich kontrolować tak samo jak i ciało. Spokojnie leżałem dopóki nie zauważyłem larwy przy moim oku. Gdy tylko ją ujrzałem wypełzło ze mnie pare tysięcy larw. Z ucha, ust, z nosa, a nawet i z odbytu... Obudziłem się z krzykiem. Zgłodniałem, a nie chciałem jeść, ponieważ bałem się że będą larwy. Gdy zajrzałem co jest za oknem zauważyłem kobietę. Była wyczerpana.
Ja: Hmmm... na pewno jest za słaba się bronić, a ja jestem cholernie głody...tak..w niej na pewno nie będzie larw...