Kiedyś, gdy miałem 10 lat, tata poprosił mnie, żebym zszedł do piwnicy, bo trzeba było znieść opony letnie i przynieść te zimowe. Wziąłem więc dwie opony letnie i poszedłem do piwnicy. Była akurat śnieżyca, więc na klatce schodowej nie było prądu i szedłem z latarką. Gdy otwierałem drzwi piwnicy, słyszałem stamtąd jakieś dziwne odgłosy, min. Charczenie, mlaskanie, i jakby uderzanie. Stchórzyłem, zostawiłem opony i pobiegłem ile sił w nogach do taty na górę. Tata jednak stwierdził, że się przesłyszałem i kazał mi iść jeszcze raz, żeby opon nie ukradli. Zszedłem więc jeszcze raz na dół, i mówiłem sobie w duchu że tata miał rację, przesłyszałem się. I faktycznie, gdy znów otwierałem piwnicę już nic nie było słychać.
Poczułem się znów pewny siebie, już się nie bałem. O dziwo w piwnicy świeciła się żarówka, ale tylko jedna, na końcu korytarza (właśnie tam były także drzwi od piwnicy jakiejś sąsiadki, która dawno zmarła). Poszedłem tam, to było dziwne. Przecież nie było prądu. Nagle w drzwi za żarówką coś bardzo mocno walnęła, aż dziwne, że drzwi nie wyleciały. Chciałem uciekać, lecz główne drzwi od piwnicy zostały zatrzaśnięte od zewnątrz. Zacząłem płakać i krzyczeć „Ratunku”, lecz nikt mnie nie słyszał. Po chwili od drzwi piwnicy sąsiadki zaczęły powoli się otwierać. Już myślałem, że to sąsiad, który mi pomoże, lecz było to coś innego. Przypomniało człowieka, jednak miało szarą skórę, długie pazury i chodziło zgarbione. To „coś” zaczęło do mnie powoli, spokojnie podchodzić i gapiło się do tego na mnie swoim przeszywającym wzrokiem.
Gdy było już jakieś półtora metra ode mnie, zaczęło wydawać jakieś dźwięki. Zawarczało, zacharczało i próbowało coś powiedzieć. Udało mi się tylko zrozumieć jedno słowo: NIE. Po tym swoistym monologu drapnęło mnie pazurami w klatkę piersiową, po czym złamało mi rękę i rzuciło mną o ścianę. Już chciało mnie dobić, jednak do piwnicy wbiegł mój tata z sąsiadem i przepędzili to coś z powrotem do piwnicy sąsiadki.
Potem trafiłem na oddział intensywnej opieki do szpitala, ponieważ miałem pęknięte trzy żebra, złamaną nogę, uszkodzoną miednicę i zwichniętą kostkę. Po powrocie do domu już nigdy w życiu nie odważyłem się pójść do piwnicy, i aż do teraz zdarza mi się widywać tego stwora w wizjach i snach.