Przez szczelinę zobaczyłem tę cholerną sieć tuneli i te stworzenia pożerające Francuza, jedno stworzenie chyba mnie zauważyło, chyba bo ciemno jak cholera, te stworzenia są bardzo inteligentne, ryją w tunelach, zgasiły wszystkie kaganki w pobliżu, te stworzenia żyją jak mrówki lecz mrówkami nie są.
Odszedłem od szczeliny do składziku i tam był mój przyjaciel kilku górników, jeden to ten któremu rzekomo odbiło i kilku żołnierzy w tym oficer. Berengir dał mi łom i kilof do obrony i polecił bym porozstawiał pułapki przy przejściu. Kiedy porozstawiałem pułapki powiedział że siedzą w tym składziku od siedmiu godzin, odcięci przez te stworzenia.
Zza murkiem składziku słyszałem krzyk wyjrzałem, no i zobaczyłem górnika uciekającego przed stworzeniem, stworzenie go powaliło zmiażdżyło mu czaszkę swoimi umięśnionymi łapami, to stworzenie miało ostre pazury, mocne zęby i wygląd jaszczura. zaczęło zjadać górnika, ciąć go swoimi ostrymi pazurami, rozrywać go swoimi mocnymi kłami.
Po wszystkim tak mi się wydaje, wyrwało mu kość udową obgryzło ze zwisającego mięsa. Po chwili zobaczyłem lśniącą kość, chyba zaczął wysysać szpik, później zaczął przeszukiwać resztki jego ciała i znalazł ten cholerny diament. Stworzenie było całe zakrwawione nawet przy murku widać było flaki górnika.
Stworzenie wzięło go na ramię (Jak mówiłem są bardzo inteligentne) wyryło mały tunelik i przecisnęło się do swego legowiska. Z kałuży krwi i flaków koło nerki leżał identyfikator górnika. wziąłem go nie było to przyjemne grzebać w czyiś flakach.
Zakrwawiłem sobie rękę i po legitymacji był to Niemiec powiedziałem Berengirowi co zaszło i powiedział: Patryk, ja z tobą poszukam pozostałych a reszta czeka.