Pewnego słonecznego dnia wyszedłem na dwór. Przeszedłem po boisku i nikogo nie było.
Postanowiłem więc udać się na stare tory pociągowe. Wdrapałem się już na nie, siadłem i...
Zobaczyłem jakieś zwierzę. Wyglądało jak kot jednak, miało o wiele dłuższe uszy, było czarne,
chyba kulało. Wystraszony zbiegłem z torów i biegłem co sił w nogach na boisko.
Kiedy uznałem że jestem bezpieczny usiadłem na ławce i zobaczyłem swoją koleżankę z psem. Wstałem i przywitałem się z nią, opowiedziałem jej co mi się przydarzyło a ona odpowiedziała:
-Pewnie z lasu coś się przywlokło.
-Jesteś pewna?
-Tak.
-Dobra.
Jednak ja wiem że to było coś innego i że kiedyś powróci
PS. możecie mówić co chcecie ale to wydarzyło się naprawdę.