Zaloguj się
Witam. Tak to ja piszę Payroman po raz pierwszy nie skopiowałem :D.
Dręczyły mnie te myśli z przeszłości...po prostu muszę to napisać. Choć to co zrobiliśmy było... z resztą sami zdecydujcie. To było chyba ze 3 tygodnie temu? Nie pamiętam za bardzo. Ja z przyjacielem z przedszkola znaleźliśmy dom. Był on stary i opuszczony...prawie... Pewnego dnia zaplanowaliśmy w czwartek pójść do tego domu z jego kolegami (chodzimy razem do 6 klasy). Mieliśmy narysować mapkę co gdzie i jak choć nie mieliśmy latarki. Niestety nie udało nam się. Pewnie się zastanawiacie czego mieliśmy robić mapę i po jaką cholerę mieliśmy wchodzić. Otóż zaplanowaliśmy sobie zabawę w chowanego tam. Miało nas być ośmiu. Wróćmy do momentu po nie udaniu mapki. Następnego dnia poszedliśmy tam z jego kolegą. Szybko go polubiłem. Wchodziliśmy do tego domu przez piwnicę, ponieważ przez normalne przejście się nie dało. Gdy wszedliśmy trochę i też rozwaliliśmy. Zawsze to uwielbialiśmy. Powoli wchodziliśmy na górne piętra. Widzieliśmy tam różne pokoje, ale nie tylko. Nawet gabinet ginekologiczny. Niestety wyżej się nie dało, ponieważ już schody się załamywały. Gdy wchodziliśmy na górę nie przeszukaliśmy wszystkich pokoi. Nie chciało nam się. A na przed ostatnim piętrze znaleźliśmy pudełko z wieszakami. (p - przyjaciel k - kolega j - ja)
P: Czy myślicie o tym samym co ja :D ?
J: no pewnie >:>
K: Jasne :D
Wyrzuciliśmy pudło z wieszakami przez okno obok wejścia. Mieliśmy z tego niezły ubaw XD.
Mijały dni i nagle dzień nadszedł. Czwartek. Czekałem na to! Jarałem się z tego powodu!
Gdy już zebraliśmy się w grupę poznałem nowych kolegów którzy się okazali bardzo fajni.
Weszliśmy już do domu. Okazało się że jest nas tylko 7. Wiec było trochę trudno, ale grupy były. Należałem do tej w której były 4 osoby. Najpierw my szukaliśmy. Szukaliśmy ich chyba ok. 5 minut. Potem oni nas znaleźli w ok. 7 minut. Było bardzo zabawnie, ale potem nie było aż tak śmiesznie... Zaczęliśmy szukać nie mogliśmy ich znaleźć. Przy szukaniu znaleźliśmy narkotyki, jedzenie i sok... (nieźle się zadomowili) - pomyślałem.
Zaczęliśmy już coś przeczuwać... Zeszliśmy na dół. po prawej stronie był długi ciemny korytarz. Poszedliśmy tam myśląc o tym że tam są. Kolega miał latarkę więc było można zajrzeć. Gdy poszliśmy dalej było już jasno. Nie znaleźliśmy ich. Nagle uzłyszeliśmy chodzenie po wieszakach przy wejściu... (cholera) - pomyślałem. Wszyscy się baliśmy że ktoś nas znajdzie jakiś menel czy żul z nożem. Nagle wzieliśmy się w garść i każdy zabrał broń z uśmiechem na twarzy Wszyscy szli pierwsi (XD). Gdy byliśmy już przy wujściu szybko wybiegłem krzycząc ,,JUHU!'', ale i też przypomnieliśmy sobie o kolegach. Krzyczeliśmy ,, CHODŹCIE NA DÓŁ!''. Gdy już wszyscy zeszli na dół. Opowiadaliśmy o tym co się zdarzyło... już nigdy nie chciałem wracać. Gdy skończyliśmy gawędzić...zauważyłem mach dłonią na samej górze...powiedziałem im i szybko uciekliśmy. Gdy byliśmy obok mojego domu spytaliśmy się gdzie byli... i to mnie przeraziło... powiedzieli że byli na górze... tam gdzie poszedł ten gościu...po prostu go ominęli... a raczej tak myślę... nie mówiłem im o tym, ponieważ nie chciałem aby dostali zawału. Do dziś się zastanawiam czyja dłoń była za oknem... Co było dalej? Ustaliliśmy sobie że znowu tam pójdziemy w następny czwartek czyli 05.06.2014. Napiszę o tym jak chcecie.
(Pasta nie miała przestraszyć, ale przerazić lub zaciekawić. Mam nadzieję że się niektórym spodobało :>)
P.S. Zdarzenie było prawdziwe.
