- Wczoraj mówili o trzech morderstwach, słyszałeś?
-Tak.. wszędzie znajdzie się jakiś psychopata.
Moja siostra zawsze bała się no.. wszystkiego, czasami jest zabawnie, ponieważ boi się rzeczy które nie istnieją bądź nie zrobią jej krzywdy, a to co może zagrozić jej życiu lub skaleczyć wydają się jej neutralne.
-Podobno te ofiary coś łączy.
-Co takiego?
-Wszystkim wyrywa zęby, ciekawe czy jak jeszcze żyją?
-Jakie ty masz sadystyczne pytania, Jezu.. Pewnie za chwilę będzie " Mogę dzisiaj spać koło Ciebie?" "Śpisz?"
-Yhym, na pewno..
-Napuść mi wody do wanny..
-Spadaj.
Nikt chyba nie widział idealnego rodzeństwa, cóż.. Świetnie, że my do niego nie należymy. Skończyłem się kąpać i leniwie (jak zawsze) położyłem się do łóżka kalecząc swój bark.
-Cholerny pilot! - wydarłem się.
-Spokój! Jest dwunasta!
Wziąłem pilot, lekko wymasowałem bark i położyłem się. Przełączałem kanały szukając czegoś ciekawego.
-Nudy, nie, powtórka, znowu reklamy.. Nigdy nic nie leci w tym pudle, zawsze leci tylko wtedy gdy nie oglądam..
Przełączając dalej natknąłem się na wiadomości, mówili o tym mordercy.
-Wiadomości o dwunastej? Cóż, posłucham o co chodzi.
*- W ciągu ostatnich pięciu dni doszło do brutalnych morderstw w okolicach ([***]) W domach ofiar nie ma żadnych śladów sprawcy. Policja patroluje okolice (***) ale jak na razie nie znaleziono żadnych podejrzanych. Ofiary prawdopodobnie zostały zabite w nocy, na ciałach widać głębokie cięcia, a ich twarze..
-Pierd**enie..- Powiedziałem wyłączając telewizor i kładąc się na prawy bok.
Wstałem rano, lekko zaślepiony próbowałem iść do ubikacji. SRU. Upadłem zahaczając o listwę. Jakoś chyba zostałem tam leżeć na podłodze, bo nie zauważyłem poduszki otrzepując się z małych kłębków kurzu z mojej twarzy. Ledwo co widziałem na prawe oko.
-Kurde, dobrze że mam jeszcze lewe. Z takim sińcem, to do szkoły raczej nie pójdę. Lekkim krokiem poszedłem do pokoju rodziców, aby opowiedzieć im co się stało. Cicho otworzyłem drzwi, ale w pokoju nikogo nie było. "Dziwne"- mruknąłem spoglądając na zegarek. Poszedłem do pokoju siostry, ale tak samo, nie ma jej. Poszedłem do kuchni, na stole leżała karteczka " Poszliśmy do sklepu, za niedługo będziemy "
-Poszli zostawiając mnie tak na ziemi? Albo upadłem jak już poszli..
Usiadłem na krześle chwytając się za bolącą głowę.. Z każdą minutą głowa zaczęła mi pulsować coraz mocniej, zaczęło kręcić mi się w głowie i upadłem.
Nie mam pojęcia kiedy wstałem i gdzie. Nic nie widziałem. Zza pleców usłyszałem coś, czego nikt by się nie spodziewał.
- Śliczne... małe ... mwahah..
Wiecie jak to jest, kiedy np. Macie prezentację klasową, musicie czytać na środku klasy tekst, czy coś gdzie inny uczniowie słuchają, stresujesz się, czasami ręce Ci się trzęsą, miałem takie uczucie, nie wiedziałem co mam powiedzieć.
-Gdzie ja jestem..?!
-Takie małe.. bialutkie.. h..haha... hhaa..
-C..Co?! Kim ty ku*wa jesteś, czego chcesz!
Głośne stękanie połączone z ohydnym oddychaniem na moim karku.. To było wystarczające abym gwałtownie obrócił głowę i uderzył czubkiem głowy w szczękę tego kogoś. Powoli czułem jak obślizgłe palce wypełniają moją jamę ustną. Zaciskałem zęby, nie wiele brakowało, aby pozbawić go palca. Ale odrywając skórę z swoich palców poprzez szybkie wyciągnięcie ich z mojej buzi można powiedzieć, że się uratował. Nic nie słyszałem, zaczęło mi piszczeć w uszach, głowa miała mi eksplodować, upadłem z krzesła. Ciągle byłem przytomny, nie mogłem mówić ani się ruszać. Otworzono moją jamę ustną i z ogromnym bólem pozbawiono mnie jednego z moich zębów. Próbowałem czymś ruszyć, ale na nic. Widocznie znudziło mu się, bo poczułem zimną stal w piersi. Ciężko łapałem oddech, próbowałem walczyć. Ból głowy się skończył. A jedyne co usłyszałem .
- Pokaż ząbki.
Dwa dni starałem się myśleć, doceńcie to ;___;