Konto usunięte
Miejsce przebywania tajnej organizacji złodziejskiej, której siedziba znajduje się w kanałach pod Cintrą.
Konto usunięte
Weszli. Śmierdziało tutaj mniej, jednak nadal był tutaj ten okropny odór. Na fotelu siedziała "prawa ręka". Obok niego było dość tłoczno. Było tutaj z dziesięć łóżek. Na jednym z nich siedział "Margubut", bawiąc się swoją zdobyczą.
-Nowy?
Zapytała "prawa ręka". Rozsiadając się w fotelu.
Konto usunięte
-Nie znam Ciebie. Lecz skoro przyjął Ciebie...
Wskazał ręka na Lonfaranta.
-To musisz być dobry. Zadam tylko pytanie: umiesz kraść niepostrzeżenie?
Michaelpl03
- Też pytanie! Taka sytuacja: Idzie sobie ulicą jakiś facet, ja po prostu obok niego przechodzę, kradnąc mu coś, a ten nie zwróci uwagi, bo przecież Anioł by nic nie ukradł... To jak?
Konto usunięte
-Sprawdzimy, sprawdzimy... W mieście jest taki stary pryk, ma na imię Colgrevance. Uważa się za nie wiadomo kogo. Pójdź do niego i ukradnij mu... sygnet. Ma bardzo piękny sygnet na wskazującym palcu u prawej ręki. Jeżeli zdobędziesz go dla nas, to przyjmiemy Ciebie. Lecz jeżeli zauważy Ciebie to nie waż się o nas powiedzieć, inaczej...
Przerwał.
-Na co dzień pracuje w swojej kuźni...
Michaelpl03
*W myślach*
Co ja teraz pocznę?
- Dobrze, przyniosę sygnet.
*Wyszedł*
Konto usunięte
Pustka, nikogo tutaj nie ma.
Michaelpl03
- Co do...
*Zaczyna się rozglądać po kątach i szukać swojego krzyża*
(Ciągle mam przy sobie sygnet kowala?)
Konto usunięte
//Nie, Lonfarant go wziął. Krzyż ma zbir który podawał się za Margubuta.
Michaelpl03
- Nikogo, ani nic tu nie ma...
*Wychodzi w kierunku Cintry*
Konto usunięte
No więc Nahiela weszła tutaj.
Konto usunięte
Oczom Nahiel rzucił się widok Adalruny siedzącej na jakimś tronie. Obok niej, po prawej stronie, stała jakaś dziewczyna. Wokoło było dość tłoczno. Było tutaj kilka łóżek, na jednym z nich leżał krzyż.
Konto usunięte
Nahiela rozejrzała się, po czym podeszła bliżej tronu. Pomyślała, że dobrze było by się ukłonić, jeśli w jakimś sensie jest władcą więc zgięła się lekko.
Konto usunięte
-Tutaj jest nasza baza.
Ozwała się Adalruna.
-Przemyślałaś już to co Ci powiedziałam?
Konto usunięte
-Jak już ci mówiłam, będę z tobą współpracować.
Powiedziała
Bo jaki mam wybór, jeśli nie chcę zginąć...
Konto usunięte
-Dobra, przejdźmy więc do konkretów.
Rzekła.
-Planuje wziąć do zamachu moich trzech najlepszych skrytobójców. Twoim zadaniem będzie odwrócenie uwagi strażników. Jakieś pytania?
Konto usunięte
-Wystarczy odwrócić uwagę, czy mam ich po prostu zabić?
Zapytała Nahiela.
Konto usunięte
//sorka za przerwę ale spieszyłem się
-Jeżeli będą sprawiali problemy: zabij. Zrób to jednak w ostateczności, jeżeli nie będzie innego wyjścia.
Rzekła Adalruna.
-Masz odwrócić uwagę, kiedy my wślizgniemy się do królewskiego pałacu. Lepiej by było żebyś utrzymała ich przy życiu, ma się rozumieć, że jeżeli ktoś zauważy martwych strażników to będzie ciężko zrobić zamach na króla. Masz jeszcze jakieś pytania?
Konto usunięte
-Mam odciągnąć jak największą ilość strażników, czy tylko tych głównych?
Konto usunięte
-Masz utorować nam drogę. Mamy zostać niepostrzeżeni. Jak donosi nasz wywiad dwóch strażników pilnuje wejścia do pałacu. Wokół bramy wjazdowej stoi ich trzech. Dwóch po bokach i jeden cofnięty do wewnątrz. Dalej, to znaczy w pałacu, poradzimy sobie sami. Wszystko jasne?
Zapytała.
Konto usunięte
-Hmm... Czy jeśli powiedźmy... Zaatakuje ich grupka wilków, chwilę sobie powalczą, a wy wejdziecie, to będzie ok?
Konto usunięte
-Hmm? Grupa wilków?
Zdziwiła się Adalruna.
-A posiadasz takową?
Konto usunięte
-Osiem wilków, mogę ich przywołać jeśli chcesz.
Powiedziała Nahiela.
Konto usunięte
-Nie, nie widzę takiej potrzeby.
Oświadczyła.
-Więc tak: twoje wilki zaatakują strażników przy bramie. Ty im pomożesz, tym strażnikom, dzięki czemu będziemy mieli czas do wejścia za bramę. Lecz co potem? Jak miniemy strażników pałacu? Trzeba by było zabić strażników przy bramie. Lecz zrobi się wtedy wielki szum jak ktoś zauważy ich martwych. Ktoś musiałby przebrać się w szaty strażników i ich zastąpić. Wtedy ty, Nahiel, wyniosłabyś ich ciała. I później powtórka z historii. Tylko, że tym razem wilki by nie zabiły straży, lecz mocno poraniły. Wtedy wkroczysz ty i pomożesz im. My w tym czasie wślizgniemy się do pałacu. Genialny plan! Jakieś uwagi?
Konto usunięte
-Chwila, ja mam pomagać strażnikom czy wilkom?
Zapytała Nahiela nie do końca rozumiejąc.
//Sorry, do sklepu jechać musiałam
Konto usunięte
-Najpierw niech wilki zabiją strażników, tych trzech przy bramie. Wtedy szybko podmienimy ich z naszymi ludźmi. Następnie wilki ponownie zaatakują, tym razem strażników pałacu. Ty im pomożesz, to znaczy strażnikom. A my w tym czasie wślizgniemy się niepostrzeżenie do pałacu... Wszystko jasne?
Konto usunięte
-Hej, no ale chyba nie powinnam pomagać strażnikom prawdziwym, to tylko przeszkadzać będzie... Chyba, że to ja nie łapię...
Konto usunięte
-Ktoś będzie musiał odsunąć wilki i dać znak żeby odeszły. Jak się zezłoszczą, te wilki, to zagryzą na śmierć tych strażników. A nie o to chodzi. Z resztą masz ich jakoś zająć rozmową jeżeli nie zdążymy wślizgnąć się do pałacu na czas. Atak wilków jest potrzebny. Bo strażnicy nie zechcą z Tobą rozmawiać bez powodu. A tak to możesz im coś fałszywego powiedzieć i gdzieś ich odciągnąć. W pałacu kręci się wielu ludzi. Jeżeli zobaczą martwych strażników to spanikują. Tak, zabijesz strażników ale później. Gdy król będzie leżał z obciętą głową. Oczywiście będziemy musieli zawalczyć z rycerzami królewskimi. Ale nie widzę innej możliwości niż nasza wygrana. Liczebność naszej gildii jest większa niż się Tobie wydaje, Nahiel. Dodatkowo wielu ludzi nie uznaje króla i z chęcią uznają mnie nową królową Cintry. Masz jeszcze jakieś pytania?
Konto usunięte
-Czyli tak: Razem z wilkami atakuję i zabijam strażników. Wchodzą na ich miejsce twoi ludzie. Następnie wilki atakują kolejnych strażników, a ja udaję, że jestem po ich stronie, próbując im pomóc. Odciągam ich, np. goniąc wilki, które się wycofają, a wy zabijacie króla i tak dalej, dobrze rozumiem?
Konto usunięte
-Tak, właśnie tak.
Odparła Adalruna.
-Licz się jednak z tym, że ty także będziesz musiała włączyć się do bitwy.
Konto usunięte
-Ok, czyli odciągnąć ich, zabić i wrócić, aby pomóc w walce... Jeszcze pytanie: Oddasz mi mój miecz?
Zapytała Nahiela myśląc o mieczu cienia.
Konto usunięte
-Nie licz na to. Nim właśnie mam zamiar zabić Tuirseacha.
Rzekła Adalruna.
Konto usunięte
-Mówiłam ci już, że to nie zadziała. Nie będzie ci służył, to ja jestem jej panem. Mogła byś spróbować przebić nim kogokolwiek, a to nie zadziała, przejdzie przez niego nie czyniąc mu rany.
Konto usunięte
-Mam zabić swojego człowieka żeby udowodnić Ci, że zadziała?
Zapytała Adalruna.
Konto usunięte
-Już kiedyś ktoś próbował zabić mnie tym mieczem, nie udało mu się to.
Odpowiedziała, przypominając sobie to zdarzenie.
Konto usunięte
-Jestem pewna, że zadziała.
Zapewniła ją Adalruna.
-Mam Ci udowodnić?
Konto usunięte
-Twoja sprawa, ale żebyś się nie zdziwiła, że nie zadziała i od tego ta strona przegra. W twoich rękach jest jak... powietrze... nic nie zdziała, a od tego w końcu zależeć będzie wynik walki, czy go zabijesz czy przeżyje.
Konto usunięte
-Lonfarant!
Krzyknęła.
-Przyprowadź, no tutaj jakiegoś więźnia.
Lonfarant udał się w stronę jakiegoś dziwnego pomieszczenia.
-Zaraz się przekonamy.
Rzekła z uśmieszkiem Adalruna, wyciągając swój nowy dobytek.
Konto usunięte
-Kiedyś Khwazad, wiesz o kim mowa, popełnił podobny błąd, chciał zabić osobę, która w tej walce była celem, przez to przegraliśmy.
Opowiedziała pewna swego.
//Tylko on niech naprawdę nie zabije tego więźnia...
Konto usunięte
-ZOBACZYMY!
W tej właśnie chwili Lonfarant przyprowadził więźnia. Był on wychudzony, oraz słaby. Słaniał się na własnych nogach. Lonfarant ustawiwszy go w pionie dał znak Adalrunie. Ta zbliżywszy się ze swoim mieczem podeszła do niego, wbijając mu miecz w serce. Jak się okazało więzień...
//Decyzja należy do Ciebie.
Konto usunięte
Więzień wydał odgłos strachu, bał się śmierci, ale krew nie poleciała. Miecz przeszedł przez jego ciało jak by go tam nie było. Miecz nie wyrządził mu krzywdy, a sam więzień odetchnął jak by czując się lepiej, że nie nadszedł jego koniec, choć nie wiem, co było lepsze, śmierć , czy życie jakie ma on. No ale, po wyjęciu z więźnia mieczu nie było nawet śladu, a miecz wyglądał jak dawniej.
-I miałam rację.
Odpowiedziała Nahiela patrząc na Adalrunę.
Konto usunięte
//Myślałem, że miecz zabije więźnia, lecz gdy Adalruna spróbuje zabić króla tamtemu nic się nie stanie.
-Bezużyteczne gó*no.
Ryknęła Adalruna, rzucając mieczem. W pierwszej chwili miała zamiar nakazać Nahieli wziąć go sobie, lecz się powstrzymała.
-Dlaczego ten miecz słucha Ciebie?
Zapytała.
Konto usunięte
-To proste, ja nim rządzę, jestem jego panem. Ale nie myśl, że jeśli mnie zabijesz, to zyskasz nad nim władzę, nie, miecz w ów czas rozpłynie się, w końcu jest zrobiony z cienia.
Odpowiedziała i spojrzała na miecz.
-Mogę go już wziąć?
Konto usunięte
-Jest w nim pewna cząsteczka Ciebie, prawda?
Zapytała dociekliwa Adalruna.
Konto usunięte
-Hmm... Nie do końca, ale można tak powiedzieć... Chociaż... Ciężko powiedzieć.
Konto usunięte
Wszedł powoli do kryjówki, w ciszy, by nikomu nie przeszkadzać.
Konto usunięte
-Co miałaś na myśli mówiąc: "nie do końca"?
Zapytała.