Zaloguj się
Mistrz zakonu krzyżackiego, w walce z Polakami sprzymierzył się z siłami z piekła; demonami y diabłami y kikołakami y diablikami. Pomógł mu ksiądz niegodziwy, Konrad Magstteufel. Jednak podczas rytuału zniewalającego, wszyscy śmiechem z niewiadomej przyczyny wybuchli, i pomiot czarci rozpierzchł się po mieście Stare kroniki znalezione na Malborku
Krysia była ośmioletnią mieszkanką Malborka. To piękne miasto wybrali jej rodzice - historycy. Pewnego razu w mieście, konkretnie w okolicach zamku odbywał się festiwal utrzymany w klimatach średniowiecznych. Krysia biegała między kramami, kupiła watę cukrową... A wtedy znalazła coś. Mały, metalowy krążek z wyrytym nań napisem:
"Hots nyscki yack then Yamnyzeck - yaya se spyshu"
Zadowolona, pobiegła do rodziców
****
-Hmmm... Nie wiem co to może być - powiedziała mama oglądając go uwaznie - Ale jest bardzo stary. Jeśli chcesz, możesz iść do pana Karola. On rozmawia ze znajomymi o historii zamku
-Do tego Kociarza? - (pogardliwe określenie świadków Jehowy) prychnął ojciec znad gazety
-Stefan, bądź tolerancyjny. Idź tam, Krysiu
Dziewczynka pobiegła do pana Karola. On i paru innych świadków siedzieli w salonie i rozmawiali
-Dzień dobry panu, bo ja znalazłam w zamku takie coś... - podała mu amulet
-Krysiu! - wykrzyknął Karol - To amulet Krzyżaków, należący wcześniej do króla Salomona! Kontroluje demony!
Zrozumiała tylko, że mówił cos o Krzyżakach. Takie pająki są. Karol zaczął opowiadac
-...Razem z diabłami, z piekieł przybyły Kikołaki. Były to bestie o trzech niedźwiedzich głowach, ciele krowy i ogonie węża. Miały też skrzydła nietoperza z głową nutrii
-Ale tylko skrzydła.. To skąd wiadomo, że należały do nieto.. - spytał jeden ze Świadków, ale pan Karol mu przerwał
-Cicho! Tak podają kroniki! Jutro pójdziemy do zamku na wycieczkę. Krysiu, pójdziesz?
-Tak! - wykrzyknęła wyjmując palec z buzi
***
Spacerowali po zamku, potem zwiedzali wysuszoną fosę... Krysia nawet nie spostrzegła, jak się zgubiła. Błąkała się, ale nikogo nie widziała. Zapadł zmierzch. Wtedy usłyszała szelest. Obróciła się w stronę zarośli.
Z nich wyłoniły się trzy głowy niedźwiedzi. ich usta były poplamione czymś brązowym i skrzepniętym... Pachniały pierogami. Ruskimi
-Jadłeś pierogi - powiedziała dziewczynka - I czekoladkę.
-Czemu? - spytały wszystkie trzy głowy
-Bo pachniesz pierogami ruskimi
-Pruskimi
-Mama mówi, że pierogi są ruskie...
-Nie pierogi. Po prostu pachnę Pruskimi. Prusakami. Rozumiesz?
-Niezbyt... A dasz trochę czekoladki?
-To nie czekolada - usta rozwarły się w makabrycznym uśmiechu - Ale dam ci trochę - z zarośli wyskoczyła reszta skrzydlatego ciała zwierzęcia i powaliła kogoś za Krysią. Wrzask rozdarł nocne powietrze.
-Jedz - wskazało zwierzę łapą na rozdarty brzuch człowieka i zmiażdżoną czaszkę
Krysia zaczęła jeść galaretkę z głowy tego pana.
-Mmm, wiesz co dobre! - powiedziało zwierzę - Chcesz więcej?
-Taaak! - wykrzyknęła Krysia wyjmując odgryziony palec z buzi
****
20 czerwca, 2014 rok
Pana Karol został znaleziony w mieszkaniu z przeciętym gardłem i brzuchem. Wnętrzności rozwleczono po pokoju
21 czerwca, 2014 rok
Matka Krysi została zabita poprzez roztrzaskanie czaszki.
22 czerwca, 2014 rok
Przewodnik wycieczek po zamku został zarżnięty.
23 czerwca, 2014 rok
Ujęto zabójcę. Był nim ojciec Krysi.
Krysię znaleziono w nocy 18 czerwca, w starej fosie, brutalnie zgwałconą, uduszoną i otumanioną narkotykami przez pana Karola. Ojciec tłumaczył się, że zabił wszystkich odpowiedzialnych za to. Jego żona przecież nakłoniła córkę do wycieczki
Nagły atak weny, jak zawsze - poje**ne, chore...
