Badacz

Avatar MrocznyWilk
Bardzo ciężko jest pozbyć się śladów krwi. Ta świeża po polaniu wodą z detergentem do mycia naczyń jeszcze w miarę łatwo schodzi z ubrań i narzędzi. Co innego kiedy zastygnie. Skalpele, noże i inne metalowe narzędzia pokrywają się twardą, ciemnobrunatną skorupą której pozbyć się można jedynie przy użyciu rozpuszczalników. Natomiast zakrwawione starą posoką ubrania nadają się tylko do spalenia.
Zapewne drogi Czytelniku, jesteś ciekaw skąd wiem takie rzeczy, prawda?
Otóż mam całkiem charakterystyczne hobby. Badam ludzi.
Teraz pewnie pomyślałeś '' To pewnie lekarz lub chirurg''. Nic bardziej mylnego. Jestem tylko pasjonatem ludzkiej psychiki.
Badam ludzi pod względem ich odporności. Odporności na ból, zarówno tej psychicznej jak i fizycznej. Wiesz, że ludzki organizm jest w stanie wytrzymać zerwanie skóry z ponad połowy ciała? Albo że oczy dalej mogą postrzegać nawet po wbiciu w nie długich na pół centymetra drzazg? Cóż, teraz już pewnie wiesz.

Nie jestem zbyt wybredny jeżeli chodzi o dobór pacjentów. Zdarzało mi się zajmować bezdomnymi, studentami jak również byłym policjantem, kobietą w siódmym miesiącu ciąży albo młodą narkomanką , którą spotkałem na dworcu. Najciekawszym doświadczeniem jednak był dla mnie dziewięciolatek który wracał wieczorem do domu przez park znajdujący się koło mojego domu. Uwierzyłbyś że szkrab nawet po tym jak odciąłem mu uszy, palce i podciąłem ścięgna Achillesa prosił mnie z łzami w oczach o to bym go puścił? Odpiąłem pasy z starego dentystycznego fotela na którym siedzą moi pacjenci z zastrzeżeniem że ma pięć minut na ucieczkę z budynku. W momencie kiedy stanął na podłodze bosymi, poranionymi stopami nadcięte ścięgna odmówiły posłuszeństwa i dzieciak wyłożył się jak długi na podłodze. Prawie popłakałem się wtedy ze śmiechu. Pózniej zrobiło mi się go żal więc delikatnym, niemal czułym ruchem ukróciłem jego katusze małym skalpelem służącym do odkrawania kawałków mięsa z szarpanych ran. Sympatyczny małolat.

Ostatnimi czasy jednak badam ludzi pod względem ich wytrzymałości fizycznej. Pamiętasz o kobiecie w ciąży o której pisałem kilka linijek wyżej? Zajęła kilka kartek w moim notatniku. Sprawiałem jej ból na wszystkie sposoby które do tej pory poznałem. Wyrwyałem jej sutki obcęgami. Polałem jej twarz perhydrolem skradzionym z szkolnego laboratorium. Obrzezałem a następnie posypałem genitalia solą. Kobieta, nie pamiętam już jak miała na imię patrzała mi tylko w twarz z pogardą i nienawiścią. Nie zbliżyłem się nawet o krok ku temu by złamać jej psychikę. Wpadłem jednak na pewien pomysł.
Dziecko w siódmym miesiącu ciąży jest już niemal całkiem wykształcone lecz jest nieco mniejsze niż książka formatu A4. Tak czytałem. Tamtego wieczora jednak mogłem sprawdzić to samemu. Wziąwszy w dłoń drobny acz ostry jak brzytwa skalpel wyciąłem na brzuchu kobiety X, od biodra aż po trzeci rząd żeber. Musisz wiedzieć że cały ten cud narodzin to jedna wielka breja. Długo czyściłem potem podłogę z śmierdzącej żółtawej cieczy która wylewała się strugami z rozciętego brzucha. Kobieta widząc moje poczynania zaczęła się cicho modlić co świadczyło że jednak znalazłem na nią sposób. Wsadziłem dłoń w jej wnętrze i wyczuwajac charakterystyczny kształt zacisnąłem dłoń. Jedno mocne szarpnięcie i mały człowieczek przedwcześnie ujrzał światło dzienne. Podniosłem szkraba i Podstawiłem go pod oczy niedoszłej matce. Wtedy zgasła. Wykrzywiona w przerażającym grymasie twarz nagle stała się obojętna, oczy zaś , do tej pory pełne furii, pogardy i nienawiści wypełniły się łzami. Jej zachowanie na mnie działało. Czując powoli budzące się podniecienie
zapytałem:
- Co teraz czujesz?
Spojrzała na mnie. Jej piękna niegdyś twarz przypominała spaloną kawałek mięsa, którym w istocie była.
- Zabij mnie... proszę. I pochowaj moje ciało wraz z moim synkiem.
Zrobiło mi się nieco przykro że pacjentka chce zakończyć badania ale cóż poradzić? Klient nasz pan.
Łamiąc jej kark czułem olbrzymią euforię. Jeszzce nigdy tak daleko nie zaszedłem. Jeszcze nigdy nie doszedłem do etapu w którym w człowieku przestaje tlić się wola życia. To był piękny wieczór.
Cóż, wszystko co piękne szybko się kończy, prawda? Mi na przykład skończyły się obiekty badań. Od czasu kiedy w naszym mieście zaniknęło kilka osób nikt już nie chodzi sam po zmroku. Rodzice odbierają dzieciaki ze szkół. Nawet ku*wy i bezdomni stali się jakby bardziej przezorni. Na szczęście człowiek potrafi sobie ułatwić życie. Dla mnie takim ułatwieniem jest portal społecznościowy Facebook. Oglądam na nim profile ludzi których chętnie bym przebadał, a w międzyczasie spisuje na kartkach nowe, interesujące metody badawcze. Ah, swoją drogą, byłbym zapomniał. Znalazłem wczoraj bardzo interesującą osobę. Mieszka niedaleko, i ze zdjęć wynika że może być bardzo interesującym przypadkiem klinicznym.
www.facebook.com/profile.php?=7432645066541
To jej profil. Tak tylko się chwale swoim nowym pacjentem
Kiedy skończę ją badać, może podeślę Wam, moi drodzy Czytelnicy, opis badań.
Teraz już muszę uciekać. Ktoś puka do moich drzwi. Do zobaczenia.

Avatar dawidxd661x
Mam nadzieję, że każdy wchodzi w linku na swój profil :)

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar TheBDQJP
Właściciel: TheBDQJP
Grupa posiada 8212 postów, 748 tematów i 712 członków

Opcje grupy Lubię się bać

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Lubię się bać