Stara piwnica, parę żarówek, żadnych okien, trzy pary drzwi, mnóstwo gratów, naprzeciw ciebie duże lustro (takie na pół ściany). Jesteś sam, ale według lustra przed tobą, zwrócona w twoją stronę stoi długowłosa blondynka w długiej luźnej kiecce (w lustrze widać tylko jej tył). Witaj w mojej grze - słyszysz w swojej głowie a postać w lustrze zaczyna się rozmywać, ale jeszcze nie znika zupełnie.

Próbuję zniszczyć lustro.

Lustro pęka, ale nie rozpada się na kawałki, wciąż trzyma się na ścianie. Kobieta stoi niewzruszona, już ledwo ją widać.

Próbuję całkowicie zniszczyć lustro i używam do tego całej siły.

Lustro na całej powierzchni jest przyklejone do ściany Kropelką, więc jedynym efektem twoich działań jest duża liczba pęknięć. Blondynka przestała znikać, jedne z drzwi się otworzyły i według obrazu z lustra to ona przez nie przeszła. Idiota...

Naprawiam lustro.

Nie udaje ci się osiągnąć żadnych efektów, na powierzchni lustra jest mnóstwo pęknięć, ale jest dokładnie przyklejone do ściany. Idziesz czy nie? Zauważasz że wszystkie trzy pary drzwi są uchylone (ona weszła w środkowe).

Walę głową w lustro.

Krew ci leci z czoła.

płaczę

Sięgam do kieszeni w celu wyjęcia z niej telefonu Nokia Xpress Music.

He, mój ojciec ma taki. Bateria ci wypadła przez dziurę w kieszeni.

Próbuję z drugiej kieszeni wyjąć nową baterię.

Udaje ci się.

Wkładam baterię do telefonu. Włączam telefon i uruchamiam aparat.

Przyszedł sms. No długo będziesz tak sterczeć? Czekamy na ciebie.

Robię se sweet focię przy lustrze.

Lustro jest popękane i zdjęcie fajnie wyszło. Takie klimatyczne i w ogóle.

Wchodzę w środkowe drzwi.

Drzwi się zamykają, jest w uja ciemno (masz latarkę w telefonie?), z lekko trzeszczących głośników sączy się muzyka.

Latarki nie mam ale ekran słabo świeci. Słucham muzy świecąc se latarką.

Podłoga jest zagracona, na końcu korytarza jest chyba okno. Ściany są obwieszone dywanami, nie widać żadnych drzwi.

Nadal słucham muzyki.

Teraz leci Zegarmistrz Światła.

Zauważasz że głośniki mimo trzeszczenia mają niezłe basy.

Szukam głośników.

Dochodzisz do wniosku że muszą być zawieszone pod sufitem i nie są zasłonięte dywanami. Teraz leci "Dziewczyna o perłowych włosach" (po węgiersku), ale nie mam czasu szukać linka.

Podchodzę do okna.

Na oknie są zasłonięte żaluzje. Przez szybę przebijają się dźwięki imprezy. Teraz dla odmiany z głośników leci Kaczmarski.

Szukam w gratach drabiny.

Drabina jest, spróchniała i połamana. DJ chyba zmienił trochę dział, z głośników leci całe Jesus Christ Superstar.

Szukam Dj-a

Jest ciemno i poobijałeś sobie palce u nóg. Nikogo nie znalazłeś, ale za dywanami ukrytych jest kilka par drzwi.

Wchodzę w pierwsze od prawej

Były zamknięte, ale rozleciały się kiedy tylko ich dotknąłeś. Pomieszczenie jest pełne starych i wyjedzonych przez mole kostiumów teatralnych, głównie sukien. Muzyka już nie gra, jednak głośniki wciąż trzeszczą.

Ćwiczę taniec kozacki.

Zerwałeś parę dywanów, rozpirzyłeś jakieś drzwi, powiększyłeś dotychczas istniejący burdel i kilkukrotnie wyje**łeś się na ryj. Muzyki dalej nie ma.

Zasypiam.