Prolog
~~~~~~~
Miut próbował otworzyć oczy, jednak przeszkadzał mu w tym pył który znajdował się z każdej strony. Nie mógł też praktycznie oddychać. Nie wiedział, gdzie jest i co się z nim dzieje. Jedyne co czuł to strasznie gorące powietrze oraz płomienie, które zbliżały się coraz bliżej niego. Chłopak nie mógł nic zrobić. Nie miał juz sił nawet wołac o pomoc. Czuł, że zaraz zginie. Gdy był już na skraju przytomności Miut poczuł, że ktoś go podnosi. Czy to ratunek? Czy może tak wygląda śmierć? Chciał zobaczyć co się dzieje jednak stracił przytomność
Chłopak obudził się w szpitalu. Był podłaczony do jakiś urządzeń oraz do kroplówki. Większość jego ciała pokrywały bandaże. Chłopak chciał zawołać lekarza, jednak zobaczył, że drzwi się otwierają. Do środka wszedł jego najlepszy przyjaciel- Tasiemiec. Gdy zobaczył, przytomnego Miuta zawołał pielęgniarki, ktore się nim zajęły. Po godzinie pozwoliły wejść Tasiemcowi do pokoju.
- C-co się stało?- zapytał ledwo kontaktujący Miut.
- Stary, nawet nie wiesz jakie masz szczęście!- Tasiemiec wziął kilka głębokich wdechów- ledwo cie uratowali z tego pożaru!
- Jakiego... Pożaru?
- Postanowiłeś coś ugotować, a twoje umiejętności i kac nie pomogły. Wywołałeś pożar!- mówił nerwowo, przegarniając swoje blond włosy z twarzy- masz szczęście, że jakis chłopak cię uratował- Miut spojrzał na niego pytająco. O jakim chłopaku mógł mówić?
- Nie znam go i ty pewnie też nie. Ale chyba jest na korytarzu. Zawołać go?- Tasiemiec wskazał na drzwi. Miut po chwili zastanawienia, zgodził się.
Po chwili do sali wszedł wysoki, dobrze zbudowany chłopak, na oko 20 lat. Miał gęste kasztanowe włosy, a jego oczy były piwne. Czarna bluza oraz granatowe jeansy tylko podkreślały całą jego urodę. Od razu wpadł Miutowi w oko.
- Obudziłeś się w końcu!- uśmiechnął się chłopak. Miut patrzył tylko z maślanymi oczami. Nie był w stanie nic przy nim powiedzieć. Chłopak go onieśmielał.
- A no tak nie znasz mnie. Mam na imię Cristofer- chłopak podszedł bliżej do łóżka, na którym leżał Miut. Chłopak na wskutek bliższego kontaktu z nowopoznanym chłopakiem nagle się zaczerwienił. Chciał sie przywitać ale nie był w stanie.
- K-krzyś?- wymamrotał Miut, patrząc na przystojnego chłopaka .
Przez to niewinne spotkanie, życie obydwu miało się zmienić. Historia uratowania nieznanego chłopaka z pożaru, miała przerodzić się w śmiertelnie niebezpieczny romans, w którym nie liczy się miłość tylko przetrwanie.
********
Trzeba jakis tytuł dać temu czemuś