Stary dom Luny... Gdzieś w lesie

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
Musze przynać, że ten las jest strasznie duży. Nie wiele osub wie co się jeszcze w nim kryje. Właśnie gdzieś nieopodal małego miasta, niemal wioski dziś jusz niemal wymarłe stoi stary drewniany dom. Odkąd po okolicy zaczęły krążyć legędy o eksperymentach i czarnej magi dziejących się w tym lesie. Wiele osób zrezygnowało z zagłembania sie lub chociaż w chodzenia do niego. Powiadają wręcz, że sam las jest niejaką istotą, żądną krfi i mordu. Ludzie snóją wiele legęd. Lepiej czasem po prostu nie wierzyć starym wieszczom... ale to nie znaczy, że nie mają racji.


Zdjęcie użytkownika Ink_Sans w temacie Stary dom Luny... Gdzieś w lesie
W środku zaś dom jest niezwykle skromny. Posiada bibliotekę i dwie niewielkie sypialnie. Kuchenka ogrzewana jest drewnem, tak samo wieli kominek służący niejako ozdoba domu ale też źródło ciepła. Jest też mała łazienka. W domu nie ma bieżącej wody, jest za to studnia. Prąd wytwarzany jest przez rwącą żekę. Podobno chroniony jest przed zniszczeniem czarną magią. Piwnica domu jest zamknięta.

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
*Cała grupa w tym samym momęcie znalazła się obok dżwi wejściowych domu. Zaczęła się lekko śmiać.* I jak mineła podrysz? Kszaki na lewo, żeka na prawo, dom za nami.

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alisa: Cokolwiek. *idzie nad rzeke*

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
Ink: Uwarzaj. Nurt rzeki jest niezwykle wartki. *podchodzi do dżwi i je otwiera.* Ech... To ten. Są dwie sypialnie i fotel przy kominku. Jeśli ktoś jest zmęczony to najlepsze miejsce do spania. *Wzdych ciężko* Teraz idę szukać odpowiedniego drzewa by zebrać korę. Potem przygotuje posiłek. Choć może być trochę *Zaśmiała się lekko* Sztuczny.

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: "*Boże Alex, nie chciałam cię urazić. Masz minę, jakbyś zjadł cytrynę*"

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *"Nie ważne."* *i idzie spać, w sensie do sypialni XD*

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
*Ink poszła już szukać kory. Łazi po okolicy szukając odpowiedniego drzewa. Nie ma jej już 20min.*

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Mei: *szybko lata nad drzewami*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *wzdycha.* *myśli nad czymś uporczywie. W końcu, daje swój tok myśli do Alexa. W sumie, mówiąc inaczej, wchodzi niepostrzeżnie w jego głowę. Widzi to co on, czuje, myśli itp.* *sama jednak cxyta nieuważnie.zielnik, a ręce lekko jej drgają. Chyba się o niego martwi*

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *jeszcze nie zasnął. Tylko gapi się w sufit* *"Ciekawe kiedy w końcu wrócimy do szkoły..."* *O nie nie, od niego można już wyczuć melancholię.*

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
Ink: Haha! Wkońcu znalazłam to drzewo! *Bierze nuż i wycina kawałek kory.* *Tp. Się do domu* Hej ludziska. Rozgrzewajcie kuchenkę, wyciąganie sprzęt z szafy! Znalazłam korę!

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Player: Tak! Ostatni składnik! *tp tamte składniki, robi miksture* Mamy to! Tylko, jest jeden problem...

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
Ink: Jaki?

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Player: Z tego co czytałam, działa z watą cukrową. Wiec, trzeba ją zalatwić...

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *widzi biały sufit zamiast kartki*
"*Śpisz?*"

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *"Ehhh... Jakoś nie mogę... Ciągle myślę o tym, co sie stanie gdy już będziemy walczyć z tymi smokami. Co się stanie, jeżeli nam się nie uda.. Wszystko jest takie niewiadome..."*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *"Hah. Ten świat jest tak nudny, że nie boję się swojej śmierci, bo mam kogoś innego, komu poświęcam swe życie.
Śmierć to początek czegoś nowego, nie zawsze zły. Wiesz? *powiedziała odkładając zielnik* Być może to nawet lepsze. Skoro boimy się o siebie każdego dnia. Rozumiesz? Już raz umarłam. To bardzo bolesne, w przypadku zabójstwa. Ale naprawdę spokojne w przypadku naturalnej śmierci.
Będziemy przy sobie trwać ścianą, Wolfdream. My. Ja, ty, Ink, Scarlett... Naprawdę, to osoby, które wydają się baz serca, ale są bardzo ufne. Nie myśl nad tym. Lepiej odpocznij, będzie możliwość na większą wygraną, gdy będziemy wypoczęci*"

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *"Problem w tym, że nie moge tego tak odłożyć na bok. Jak już zaczne o czymś rozmyślać, nie skończe.."*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: "*To ja wiem. Utożsamianko. Chcesz mogę pomóc uśpić cię. Bo widzę że z tobą źle, a na dodatek ostatnio uczyłam się grać wyjątkowo piękną melodię na usypiającej harfie. Prawdopodobnie pamiętasz tę melodię z dzieciństwa...?*"

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *"Nie musisz. Dam sobie radę... Serio."*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: "*Ok. Idę w jakieś zacisze by pograć. Jakby co wołaj mnie, tylko postaraj się bezemocjonalnie. Możesz przesyłać jakby co obrazy. *powiedziała, po czym wysłała mu jak mruga jednym okiem, z harfą w dłoni* Branoc...*" *nagle głos zniknął pozostawiając Alexa w nicxym niezmąconej ciszy*

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
*Ink dzwoni do Luny by powiadomić ją że są u niej.* Hej ** Grupowe siedzenie w drewnjanej chatce nad żeką ** Tak to naprawdę była ostateczność. ** Wydaje mi się, że niedługo wracamy ** Hm? ** Ta, tak... czas ucieka ** Nie, nie zginiemy ** Powiem mu jak się obudzi. ** Co? Nie nic mu nie jest. ** Pa


*Ink słyszy jak Nitri gra na harfie. Podchodzi niedaleko niej by lepiej słyszeć, siada i wyjmuje szkicownik. Kontynułuje rysowanie tego samego co wcześniej*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *Gra piękną Melodię na harfie. Razem z tym zaczyna śpiewać równie melodycznym, spokojnym głosem*:
Urodził cię może tyran
Wychował karmiąc jadem
Straszna to rzecz dla dziecka
Rosnąć ze złym przykładem
Uczył cię chyba głupiec
Tłumaczył zmyślone zasady
Straszna to rzecz dla dziecka
Zgadzać się z czystej obawy
Wzmacniała cię pewnie wiara,
Że obce może zaszkodzić
Wielka to strata dla świata,
Na inność się nie zgodzić
Pchać cię musi dziś nawyk,
Odruch by kpić i plugawić
Trudny to sposób na życie,
Wiecznie zazdrością się dławić
Więc charczą, warczą i sapią
Bezwiedni konfromiści
Bo ciężko jest oddychać temu
Kto tonie w nienawiści
Pieką ich płuca od krzyku
Lub duszą się w ciszy z zawiści
Och, ciężko jest oddychać temu
Kto tonie w nienawiści
Och, ciężko jest oddychać temu
Kto tonie w nienawiści....*skończyła śpiewać. Dalwj gra ale coraz ciszej... Ink czuje się słabiej, jakby senniej*

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *próbuje wyciszyć myśli, by zasnąć*

Alisa: *słyszała piosenkę Nitri, już trochę zaskoczona* W-wow... Nigdy nie słyszałam by ktoś tak pięknie spiewal...

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *Nic nie słyszy*
*gra nową melodię, i nagle mówi*
Zachłysnęłam się twą miłością
Niemalże udusiłam
Choć teraz wiem, że była sztuczna
Wcześniej pięknem swym maniła
A potem bezlitośnie duszyła...
Uwierzyłam tobie i
Ciebie szukałam
Choć chciałam...
Zapomnieć o tym co pisałam
Wiem, że mi nie wybaczysz
Że to, zbyt głęboka rana
Że zostawiłam cię bez serca
Choć nie chciałam
Zranić ciebie tak, by twe serce w każdej sekundzie, gdy o mnie myślisz, twe serce łamie się na kawałki...
Rozsypuje się na różne układanki
Ale nie ja jestem w stanie je ułożyć
Choć wiem,
Że dasz radę
Patrzę codziennie na walkę
Niczym nie udaną.... *powiedziała i odłożyła harfę, na ławkę obok, a po jej twarzy spłynęło kilka łez*
*znowu bierze harfę. Dalej gra*
*już się uspokoiła*
//mój wierszyk. Specjalnie dla tego napisałam 😁 pierwszy co tak ładnie brzmi//

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alisa: Wow...

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *wszyscy, oprócz niej kto to słysxał, są śpiący*

Avatar Ink_Sans
Moderatorka
*Ink mimo zmęczenia nadal próbuje kontynółować rysunek. Po czym otfiera szeroko oczy i krzyczy* NIE WYKONALIŚMY MISJI! Mamy mało czasu! Szybko rozkazy Szefie!

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *Rwie strunę z przerażenia. Oddycha głęboko*
Mamy zważyć Eliksir Exodus (Buenaventury) po czym dodać każdemu. W szkole. Na razie muszą iść trzy osoby co znają się. Scarlett, Alex, ja.

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alisa: Hm... Pomogę wam. Myślę, że to mi się przyda. *łapie za naszyjnik, który zaczyna dziwnie świecić się na różowo...*

Alex: *w końcu się budzi, ale tak bardzo szybko, chyba miał jakiś koszmar. Trochę odetchnął i poszedł do głównego pokoju, trochę blady ale chyba mu to nie przeszkadza.*To, co robimy by pokonać te smoki?

Scarlett: Idę pierwsza. Ale na smoki. *bierze jakieś bronie i tp do smoczków, wraca, ma niby trochę ran, ale ma też skóre smoka* Udało mi się z dwoma... *zemdlała.*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *siarczysty facepalm i uderzenie w ścianę. W sensie pięścią*
*podchodzi do Scarlett, po czym zalewa jej mleczno-perłowy płyn do ust*
-Obudzi się za tralalala... 10 minut. Jeśli nie, serio z nią źle i będziemy musieli zważyć eliksir Mallaroya Flanagana. Co do ciebie, Alisa. Dzięki. Nie próbowaliśmy metody z Mallaroya rodem. Alex. Jak się spało? Przez ciebie prawie dostałam zawału, gdy Ink do mnie krzyknęła. No i zepsułam gmhrfr...

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: D-dobrze... *chyba widać, ze trochę kłamie*

Alisa: Naprawdę, mogę wam pomóc. Tylko chwilka. *wychodzi na chwilę, można usłyszeć śpiew, a jej naszyjnik coraz bardziej świeci*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: D-dobrze. Ok. Mam swoje sposoby. *szpera w jego myślach, a on, gdy dotyka jego myśli, to przypomina na nowo*
-mhm.... A więc zapraszam na rozmowę przy herbatce w zaciszu lasu. Musimy porozmawiać

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex:O-okej...

Scarlett: *chyba obudziła się wcześniej, ale jakaś różowa magia do niej dociera i leczy jej rany*

Alisa: *dalej śpiewa, ciągle powtarza piosenkę Billie Eilish - Bury a friend* *jest jeszcze szansa że ktoś jej przerwie, bo ta piosenka zaczyna wytwarzać ciemną magię...*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *bierze termos i dwie filiżanki. Także chwyta koc i kilka poduszek. *
Alex, weź jakieś ciastka

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: Okej..

Player: *no, ale ona wyczarowała ciastka*

Alisa: *powoli jej naszyjnik ciemnieje*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *czeka ze spokojnym wyrazem twarzy*

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
*tak wgl to alisa śpiewa na dworzu*

Alex: Ok... Nie pytam. Idziemy?

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: "*Nie kurcze, stoimy w miejscu. Tak idziemy. *"
*idzie w las. Rozkłada kocyk koło rzeki. Kładzie tam poduszki. Sama siada i czeka na Alexa, rozlewając herbatę po filiżankom*

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *no to idzie*

Alisa: *jej naszyjnik jest czarny. Tylko przekonanie jej do zaśpiewania innej, radosnej piosenki może zmusić ją do pozbycia się tej ciemniej magii*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *czeka*
-Cytrynowa. Proszę. *podaje herbatę z cytryną*
Więc rozsiądź się i mów mi, co viąży na twojej duszy. Tylko gadaj od czytsego serca. Nie kłam.

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: Ja... *"N-nie, ja nie moge, nie wykrztusze tego z siebie..."*

Alisa: *rzuciła się na alexa, po czym znikła*

Alex: *ma rane na plecach, no i zemdlał. Chyba zemdlał...*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *lekkie nieopanowanie. Krzyk złości*
*delikatnie ogląda alexa. W końcu kładzie na jego plecy jakiś listek. Pomaga. Alex czuje się lepiej.*
*Nitri nie. Ma lekkie mdłości, wiotkie nogi, ból mięśni, a jej plecy krwawią. Z ocxu wydobywa się kilka łez, a ona próbuje ocucić Alexa. Ociera szybko łzy. Wyjmuje telefon i dzwoni do Mei*
-Mei. Las, przy rzece. Alex zemdlał, krwawi z pleców. Ja mam rozerwane plecy, jak po chłoście. Szybko.

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *jednak nie zemdlał* Spokojnie... Nic mi nie będzie... *mówi spokojnie, jakby nawet nie czuł bólu. Wtedy tylko jak siedział dosłownie minute z zamkniętymi oczami*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *dzwoni*
-Mei. Odwołanie nie zemdlał. Potrzebna szybka pomoc bo moja biała bluzka jest czerwona.

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: *chwile nad jego rękoma unosi się biało-zielony pyłek, a gdy leci w strone plamy czy coś to ją czyści*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *wypija łyk herbaty* *uspokaja się. *
-Alex. Wszystko ok?

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: Tak... *jednak, nie dość że dalej ma tą ranę, to na końcach koszulki gdzie jest ta rana pojawiło się jakby coś czarnego... Ale ma ją na plecach, więc raczej nie widać*

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Bluzka nitri jest czerwona. Mimo to, nadal zachowuje się spoko

Avatar Kwiatuszkowa
Właścicielka
Alex: Sorka, musze na chwilkę pójść, zaraz wróce...*wstaje, i na chwile gdzieś idzie. Na chwile jego bluzka zmienia się na czarną, potem znowu na białą, a rana się goi. Wraca*

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku