Moderatorka
Ink: Jop. Ja mogła bym teleportować wszystkich naraz. Ale faktycznie to chyba nie potrzebne. To co,... Ustalone? Teleportuje się Nitri, Scarlett i Player.
Filizaneczkaherbaty
Nitri: Okej.
Goldhopowie zostają. Alex, jakby co, broń i wyciąg z róży Momento, potocznie zwanej róży śmierci. Cxarny płyn w fiołce, pozwala uśpić 10 smokòw na raz
Właścicielka
*gdzieś w oddali można zauważyć zakapturzoną postać zaglądającą zza drzewa*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *przez chwilę ma zamroczone spojrzenie, a jej oczy stają się ciemniejsze, jakby wyciekło z nich życie. Obraca się całkiem do.drzewa, po cxym mówi dziwnie płaskim głosem:*
-Wyjdź, jak ci łaska i jak życie się nie znudziło. *rękę ma blisko broni, ale nie trzyma jej*
Właścicielka
*kaptur jest znajomy... Czyżby Sandra? Postać znikła za drzewem*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *podlatuje, bezszelestnie obserwuje kaptur. Chwilę później Sandra czuje delikatne ręce na karku, i szept:*
-Tylko się rusz, a już masz skręcony kark, Memento more. *Kilka sekund później Sandra czuje ostry, przeszywający ból, a w jej kark wbijają się kły. Ręce trzymają tak mocno, że albo zrobi sobie krzywdę, albo zostaje i cierpi. Nitri delikatnie wysuwa swoje kły. Oczy wracajā do normalności, czyli są szare. Nitri jedną ręką splątuje ręce Sandry razem, a drugą przydusza dziewcxynę. *
-Idziemy. *delikatnie ciągnie ją do góry, po czym podlatuje i leci do miejsca gdzie stoi grupka*
Właścicielka
Sandra: *nie zdążyła się tp, ale ją to wcale nie bolało. Po chwili tp obok Nitri, a jej rana szybko się goi* Córka śmierci nie może czuć bólu lub... Współczucia, złotko. *tp gdzieś*
Player: *A ta nawet nie wzruszona. W przeciwieństwie do Alexa*
Alex: Nitri, czemu tak ostro? Nie lepiej poprostu porozmawiać?
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *patrzy na Alexa*
-Do mnie mówisz? Jestem Demonem, raz.
Obserwowała i dowiedziała się zbyt wiele. Nie potrzebuję świadków.
*syknęła* A ugryzienie było, by zapomniała o tym. Moje ugryzienie, akurat, bardzo boli, jakby... *zamyśliła się* Sto noży w różne miejsca, mięśnie... Nogi się uginają, z powodu jadu. Jad działa osłabiająco, zabiera głos, i zmazuje pamięć.
Właścicielka
Alex: wiesz, na nią chyba to nie będzie działać...
Player: Ja takie coś widziałam ze sto razy... Ehh....
Filizaneczkaherbaty
Nitri : *patrzy na wszystkich z nieukrywaną radością, która zamienia się w złość. Nastroje przewijajæ się niczym ludzie w galerii handlowej*
Właścicielka
Player: Ehhh... *dalej patrzy w ziemię* To co robimy?
Moderatorka
*Efekt farby jest mniejszy przez co mówi mało emocjonalnie, chociasz ja by się uprzeć można by było usłyszeć zniecierpliwienie.*Musimy zrealizować pierwotny plan. Przypominam o tym, że mamy mało czasu.
Właścicielka
Player: Hm... Chwilka... Może we trójkę, w sensie ja, Scarlett i Nitri teleportujemy się do Luny, i zapytamy ją o te materiały na mikstury?
Scarlett: Albooo może zaczniemy już działać?
Mei: *myślenie intesive, nie zwraca na nic uwagi siedząc na ziemi*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *zaczyna płakać, bo powiał wiatr. Kilka łez spadło na ziemię* *chwilę potem złości się, że słońce świeci.* *Zaraz po chwili patrzy na Alexa z troską.* *kilka sekund pòźniej nad czymś intensywnie myśli, a po tym, jest całkowicie wyluzowana. Cały cxas zmienia nastroj*
Właścicielka
Scarlett: Nitri, serio. Chyba coś ci się dzieje z nastrojem.
Moderatorka
*Ink podchodzi do Nitri z fiolką białej farby i prubuje jej to walć do ust*
Właścicielka
Scarlett: Ink, ona chyba nie pije farby...
Moderatorka
Ink: Mi zawsze pomaga, ale skoro tak mówisz. Heh... jeśli jej się nie polepszy będziecie mogli poprosić Lunę o jakiś lek na uspokojenie.
Właścicielka
Mei: *wstała, jakby miała jakiś pomysł i gdzieś pobiegła, a raczej nisko poleciała nad ziemią*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *oddycha głęboko.*
-Wracam. Za kilka sekund.
*wchodzi do łazienki w domu Scarlett i wymiotuje krwią* *wychodzi. Wygląda o wiele lepiej* *dogania Mei. *
-W co się pakujesz, Goldhope?
Właścicielka
Mei: nie twoja sprawa, Nitri *dalej leci, gdzieś w las*
Moderatorka
*Ink teleportuje się niedaleko w niewidoczne miejsce zmienia się w tuszową postać po czym teleportuje się niedaleko Mei. Ukryta pośrut drzew jest nie możliwa do dostrzeżenia... no chyba, że znowu zacznie gadać.*
Filizaneczkaherbaty
Nitri:
"*Ink? Muste?! Kontrola i ubarw sie do drzew. Wydaje mi się i śmierdzi, zdrajczyni, albo...umową z czarnym kapturkiem.
Moderatorka
*Ink myśli "Co ona znowu... Ja chcę sprawdzić tylko co robi Muste a, jestem pewna, że to nic powarznego." Kieruje tę myśl bardziej do Nitri niż jako własne przemyślenie. Bo wie, że ta i tak ją słyszy.* *Nadal ukrywa i wtapia się w tło podążając za Muste*
Filizaneczkaherbaty
Nitri : "*rób, bez dyskusji. Dzięki tobie nie umrzemy. A cxy wiesz, że jeśli umrzemy szkoła stanie w płomieniach i przywoła apokalipsę?*"
Moderatorka
*Ink " Ech... Wiem. Mam ją zatrzymać?" "Pozatym ja na pewno nie umę. Jestem niemal, że nieśmiertelna."*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: "*Ja także. Jeżu, ja jestem...yy.. Demono-anioło-wampirem. Nieśmiertelna. Ale da się mnie zabić jednym sposobem, bo odepchnęłam od siebie nieśmiertelność, by okazać się na ziemi i by móc cxuć zakochanie. Zdecydowałam stać się bestią... By być koło Alexa, albo by móc znaleźć swoją miłość.
Wiesz?
Ale i tak idź ją śledzić*
Właścicielka
Mei: *z kimś tam gada, jej oczy są na chwile trochę ciemniejsze, ale potem znowu normalne. Wraca* Więc, już jestem...
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *Udaje zaciekawienie, ale gotuje się od złośvi*
- Z kim? Co? Gdzie? Kiedy? Jak?! *odetchnęła szybko. Wydawała się być normalna, nie to, co zawsze.
Zazwyczaj była piękna, aż chciało się z nią rozmawiać. Jak u wszystkich wampirów, zresztą. Widocznie to efekt uboczny nie spożywania krwi*
*miała lekko za bladą skórę*
Właścicielka
Mei: Nie musimy walczyć ze smokami. Załatwiłam to. Jest tylko jeden problem... *spuściła głowe, patrzy na buty*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: Jaki?
*chłodny, stalowy głos był przerażający*
Właścicielka
Mei: Sandra chce, by Alex poszedł z nią... Inaczej już za chwile smoki nas tu złapią...
Filizaneczkaherbaty
Nitri:
CO TY ZROBIŁAŚ?! SPRZEDAŁAŚ BRATA! WŁASNEGO!
*oddycha głośno*
-Alex. Za mną. Bez słowa. Ink, pilnuj Mei. Masz prawo ją obezwładnić.
Scarlett, zaraz w myślach.
"*Teleportuj nas, jak najdalwj od Sandry i smoków*"
Właścicielka
*ej, ale mimopodobieństwa nazwisk, oni nie są rodzeństwem. Jak maja takie same, to jest tylko zbieg okoliczności*
Mei: A-ale... Ugh, radźcie sobie sami! *ciemniejsze oczy, leci do sandry, chyba przeszła na złą strone*
Scarlett: *tp ich gdzieś.*
Moderatorka
*Ink mówi do miejsca gdzie jeszcze niedawno stała Nitri, bardzo cicho by przypadkiem Mei nie usłyszała* dobra to ja za nią pójdę. W razie czego... zabije ją *Uśmiecha się mrocznie a z jej ust i oczu leci czarna maź. Po chwili jednak zaczyna się śmiać jag by powiedziała jakiś żart*
Właścicielka
Sandra i Mei: *wracają ze smokami*
Mei: UCIEKLI NAM!
Sandra: Phi, mówiłaś że tu będą!
Mei; Wcześniej byli!
Sandra i Mei: *kłótnia między sobą*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *znajduje dłoń Alexa. Chwyta ją swoją dłonią, po czym mówi mu, ze łzami w oczach, które spływają po policzkach:*
-Przepraszam, Alex.
Właścicielka
Alex: *przytula ją na pocieszenie* Nic nie szkodzi... Spokojnie...
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *przytula. Jeszcze bardziej płacze, ale bezdźwięcznie*
Właścicielka
Alex: Cichutko... Będzie dobrze...
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *tuli. Już powoli przestaje płakać. *
Właścicielka
*tymczasem grupka (nitri, scarlett, player, alex) są na jakiejś łące otoczonej drzewami*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *dalej nie zauważa, nadal przytulona do Alexa. Jego obecność daje jej porządnego kopa optymistycznego, gdy jest z nią źle*
Moderatorka
*Ink nie ogarnia co się stało, że Nitri płacze. Więc morza wraca se tym głowy.* *Przeciąga się i wychodzi z lasu, po czym od niechcenia mówi* Co tak właściwie się stało?
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *lekko szumi jej w głowie od nabytych emocji. Usłyszała pytanie Ink, ale zignorowała je. Jeśli coś powie, załamie jej się głos*
Właścicielka
Alex: *dalej tuli. On chyba też czuje się lepiej w towarzystwie nitri*
*sprytny wzrok może zauważyć postać która bardzo szybko przeszła między drzewami*
Filizaneczkaherbaty
Nitri: *nic nie mówi. Uspokoiła się zupełnie. Nadal stoi, tuląc chłopaka, który pozwolił jej się uspokoić. W kilka chwil. Zazwyczaj jej kaprysy są rzadkie, ale... Baaaardzo straszne*
Moderatorka
*Ink nie jest najleprza w emocjie... przynajmniej nie w tej postaci więc postanowiła w to nie wnikać. Tylko by jeszcze pogorszyła sprawę. Zauważywszy dziwną postać, teleportowała się natychmiast w miejscu gdzie ją widziała, po czym zanią pobiegła.*
Właścicielka
*niestety, ona była zbyt szybka. No cóż, nie mogłaś już jej dogonić*