Do pomieszczenia wpadła Victoria.
- Hejka wszystkim!
Właścicielka
Nie odpowiedziała na żadne z powitań, nie odrywając wzroku od monitora. Po prostu otworzyła jakiś plik w swoim laptopie, a następnie weszła w pewien dokument tekstowy i zaczęła na nim coś pisać, korzystając z klawiatury szybciej niż jakikolwiek inny człowiek i używając do tego wszystkich palców obu rąk. Widać było, że po prostu ma w tym niezłą wprawę.
//Sama piszę dosyć szybko, ale tylko ośmioma...
-W sumie masz rację.
Spojrzała na pierwszoklasistki.
-Cześć, witamy w Akademii!
Jakby zasalutowała lekko, uśmiechając się pogodnie.
Właścicielka
-Mhm, cześć...- mruknęła tylko w odpowiedzi, nie przerywając pisania.
- Hejooo!
Powiedział do dziewczyny która właśnie przyszła.
Konto usunięte
Dosyć wolno weszła do pokoju.
-Cześć wszystkim.-Mówi trochę nieśmiało.
- Cześć...- powiedział nieco zdziwionym tonem, po czym zwrócił się do swoich rówieśników. - Co to za fala pierwszaczków?
Konto usunięte
Weszła do pomieszczenia z książką w ręce oraz torbą z kieczem przewieszoną przez ramię. Rozejrzała się po pokoju i bez słowa usiadła na jednym z wolnych foteli. Swój ukochany drewniany miecz oparła o ścianę. Zaczęła czytać książkę
-Narzekasz? Może nauczyciele zajmą się nimi, nie nami.
-Niedawno ich tak dużo przybyło.. -Przyciszonym tonem odpowiedziała na zadane pytanie. Wpatrzona była w aparat, przeglądając coś w menu opcji. -Ah, no i cześć! -Szybko podniosła wzrok i uśmiechnęła się do przybyłego przed chwilą nieśmiałego "pierwszaczka".
Właścicielka
Gwene westchnęła. -A więc to prawda, że w tym miejscu można stracić poczucie czasu...- powiedziała, po czym zamknęła laptop i uniosła wzrok na drugorocznych. -Dzisiaj jest 27 sierpnia. Wakacje się kończą, a niedługo zacznie się kolejny rok szkolny. Dlatego pojawia się coraz więcej nowych uczniów, którzy pierwszego września zasilą szeregi klasy pierwszej. Wiele nowych talentów i nowych twarzy, co za tym idzie. Sama jestem powieściopisarką, początkującą, jak na razie...- rzekła po czym lekko się uśmiechnęła -Gwene Kselash. Możecie zapamiętać, albo nie. To nazwisko raczej nigdy nie stanie się sławne, więc będziecie je słyszeć tylko i wyłącznie tutaj.-
//Oczywiście kłamała z tym, że jest początkująca. Chroni swoją tożsamość. Przecież od razu tak nie wyskoczy z informacją, kim jest naprawdę!
- Cześć, skoro już zaczeliśmy się przedatawiać to ja jestem Artur, architekt nieskromnie mówiąc świetny. To jest Chloe, nasz fotograf - powiedział wskazując na dziewczyne - i Sam który jest... kim ty jesteś?
Konto usunięte
-Ashley.Miło was poznać.Skoro już mówimy o talentach jestem nawet dobra jeśli chodzi o aktorstwo.-Mówi z lekkim uśmiechem po czym teatralnie się kłania.
Uśmiechnął się.
-Jestem Saksofonistą.
Pstryknął palcami.
-Saksofonista, właśnie! Tak coś myślałem że w coś dmuchasz, ale nie chciałem rzucać żartem w towarzystwie dam.
Konto usunięte
-Wiecie o co chodzi z tymi zebraniami?-Pyta wyraznie zaciekawiona.
Parsknęła cicho i pokręciła głową.
-A oto ten architekt jest też nieuleczalnym żartownisiem, jak widać..
- A po co leczyć coś wspaniałego? To tak jakby Spiderman leczył się ze swoich mocy!
Powiedział po czym zwrócił się w strone Ashley.
- To takie spotkanka przy kawie i demonach o trzeciej w nocy. Uważaj by się nie spóźnić bo będą ci to do końca życia wypomonać.
Konto usunięte
-Postaram się.-Mówi z uśmiechem po czym pyta:
-Jest tutaj teatr?Jeśli tak to czy jest w remoncie?-Pyta.
Konto usunięte
-Rozumiem, że nie jest ono obowiązkowe? - spytała unosząc wzrok znad książki. Jej twarz jak zawsze miała obojętny wyraz.
- Po pierwsze: podwójne tak, po drugie: teroetycznie nie, ale lepiej przyjść, bo Plaża Omaha może się obrazić. A denerwowanie jej jest słabyn pomyslem.
Konto usunięte
Bez słowa wróciła do czytania książki. Na ten moment była niemalże pewna, że na spotkanie nie przyjdzie.
-Przyjdziesz: możesz mieć kłopoty, nie przyjdziesz: też możesz mieć kłopoty. Nie ma "bezpiecznej opcji".
Wzruszyła ramionami.
-Więc wolne wieczory mamy rzadko!
- Jeśli trzecią w nocy można nazwać wieczorem...
Powiedział i ułożył się wygodniej w fotelu.
Konto usunięte
-Bez ryzyka nie ma zabawy...Więc myślę że przyjdę!-Mówi.
Właścicielka
Sztuczny uśmiech całkowicie zniknął z jej twarzy. -Właśnie, skoro już jesteśmy przy tych tajemnych spotkaniach, na które wszyscy są zapraszani. Kim tak naprawdę jest ta cała E. Omocha? Poznaliście dziewczynę osobiście, rozmawialiście z nią, widzieliście jej twarz?- zapytała, po czym poprawiła lekko okulary, lustrując rozmówców niezwykle chłodnym spojrzeniem.
//Odpowiedzi: Wiadomo o niej tylko tyle, że jest Przewodniczącą i wie całkiem sporo o tym miejscu. Poznali ją osobiście i rozmawiali z nią, jednak nigdy nie zobaczyli jej twarzy, gdyż Omocha zawsze albo stała do nich tyłem, wpatrując się melancholijnie w ogień wewnątrz kominka, albo gdzieś w cieniu, gdzie nie mogli dojrzeć jej całej postaci. Podczas rozmów ogranicza się do krótkich, acz treściwych odpowiedzi, sama nigdy o nic nie pyta i niczego nie dopowiada. Najpierw mówi coś na początek, jakieś wprowadzenie, a później cały czas milczy, jedynie odpowiadając lakonicznie na pytania, jeśli takie padną, a za dnia kontakty z uczniami ogranicza do niezbędnego minimum, poprzez zostawianie niepostrzeżenie listów do nich pod ich drzwiami, oraz ewentualnego zapukania do drzwi, aby fakt otrzymania liściku nie pozostał niezauważony. Tyle o niej wiadomo. Nawet jej pełnego imienia nie zna nikt.
- Nie całkowicie. Zawsze ustawia się tak że nie widać twarzy, a na korytarzach trudno ją spotkać, no chyba że do spotkań zaliczasz te liściki.
Tu podniósł do góry owy list.
- Na dobrą sprawę nawet nie wiemy co zanczy "E" w jej nazwisku. Ja strzelam, że Eugienia czy coś w tym stylu. -
///Jack: O, Historyjkę jednak nie zamknęli w psychiatryku?
Sam oderwał się myślami od jazzu.
-Na moje, to lepiej nie strzelaj z imionami. Nie zamierzam cię ocucać zaraz po tym, jak nazwiesz ją Eugienią. Nie wiadomo, co będzie mieć pod ręką...
- Gdyby miała mnie zabić to zrobiłaby to już dawno. Choć sądze że z spotkania na spotkanie ten pogrzebacz kusi ją coraz bardziej...
Powiedział po czym wskazał na owe urządzenie, ułożone razem z innymi przyborami kominkowymi.
- Czyli prawie nic o niej nie wiecie? - Spojrzała na list. - Teraz mam większą chęć iść na to spotkanie.
Konto usunięte
-Ja wręcz przeciwnie. Lubię być nadmiernie ostrożna, dlatego też dzisiaj w nocy zostanę w pokoju. Najwyżej poproszę potem kogoś, by streścił mi ważniejsze rzeczy - powiedziała nie unosząc wzroku znad książki
- Ja mogę to zrobić, ale nie licz na interesujące fakty. Za to możesz być pewna, że Omaha się na ciebie obrazi.
- Ja chętnie opowiem. - Odpowiedziała z uśmiechem.
Konto usunięte
-Nie przyjechałam do akademii szukać przyjaciół, więc niezbyt obchodzi mnie to, że pani przewodnicząca się na mnie obrazi. Większą uwagę zwracam na to, by nie złamać zasad ciszy nocnej zaraz po przyjechaniu tutaj.
- Czyli nie jesteś typem imprezowicza. Więc nie zawiedziesz się, bo zorganizowanie przyjęcia po godzinie zero, wymaga bycia bogiem logistyki. Albo bycia Omahą, ale nie wiem czy te spotkania można uznać za imprezę.
Konto usunięte
Bez dalszego bezsensownego ciągnięcia rozmowy, wróciła w ciszy do czytania książki.
-Po roku da się przyzwyczaić do tej niezręcznej ciszy na spotkaniach! -Powiedziała z promiennym uśmiechem na twarzy, zerkając jednak na obiektyw i co chwilę coś mieszając w ustawieniach.
- A właśnie zapomniałam się przedstawić. - Powiedziała szybko - Victoria Le Verrier.
- Kto przywykł ten przywykł. Mnie ona wciąż dobija.
Wzdrygnął się.
- Dlatego za każdym razem próbuje rozluźnić atmosferę, czym skracam sobie życie o jeden dzień.
-No dobra, może "przyzwyczaić" to zbyt silne słowo..
Konto usunięte
-Nikt nie pytał ją czemu zasłania twarz?Ma ku temu jakiś powód?-.
- Pewnie z tego samego powodu dla którego przywódcy sekt nie pokazują twarzy. Po prostu znanie ich tożsamości może być dla nich... niewygodne.
Właścicielka
Skinęła głową. -W razie nakrycia przez nauczyciela ona pozostałaby bezpieczna, gdyby zdążyła się ulotnić. W regulaminie czytałam, że jest trzech przewodniczących: Główny Przewodniczący, Wice-Przewodniczący i Przewodniczący Doradczy. Zgaduję, że nigdy nie powiedziała, którym z nich jest, mam rację?- zapytała, po czym spojrzała na Kate -Co czytasz?- zapytała, nagle zmieniając temat, lustrując wzrokiem książkę, oraz samą czytelniczkę.
- Czasem myśle że jest wszystkimi trzema... Choć nie widziałem innego przewodniczącego, czyli najpewniej jest głównym.
Konto usunięte
-"Pakty z Diabłem" Emilie Josette Corelli. To pierwsza książka tej autorki, którą czytam.
Konto usunięte
-Sprytne...O czym tam rozmawiacie?Na pewno o niczym dobrym jeśli o spotkaniach nie wiedzą nauczyciele,prawda?-.
- Zacznijmy od tego, że rozmowa to za duże słowo. Zazwyczaj działa to tak że Omaha przychodzi, mówi do nas to co miała powiedzieć, a potem zadajemy pytania, ale nie spodziewaj się zbyt wylewnych odpowiedzi.
Właścicielka
Uśmiechnęła się lekko. -Podoba ci się jak na razie? Osobiście uważam, że autorce najlepiej wyszła "Gra Anioła". Książkę, którą czytasz napisała jako pierwszą, więc jej styl nie był na razie tak pewny siebie, jak przy kolejnych pracach. Chociaż niektórzy uznają za odważne ukazanie stygnących jeszcze zwłok i nieznanej kobiety z zakrwawionym nożem już w pierwszej scenie, by czytelnik później przez całą powieść się musiał zastanawiać kim owa tajemnicza morderczyni była. Zwłaszcza, że bardzo niewiele o niej wiemy, a główni bohaterowie na początku starają się unikać rozmawiania o tych wszystkich mordach, dokonywanych na terenie Paryża... Doszłaś już do momentu, w którym w liceum Lycée Henri IV pojawia się ów osobliwy nauczyciel z odwróconym krucyfiksem na szyi czy jeszcze nie?- zapytała, wyraźnie zainteresowana opinią dziewczyny na temat czytanej przez nią książki...
Zaskoczony spojrzał na dziewczynę.
- Łał, opisałaś te książkę tak dokładnie, jakbyś co najmniej sama ją napisała.
///Spoilery, spoilery wszędzie///
-Może po prostu jest to jej ulubiona książka?